Cadex GX to szybka, lekka opona charakteryzująca się małymi oporami toczenia. Czy to czyni ją najlepszą jeśli chodzi wybór optymalnej opony gravelowej. Być może...
Cadex GX jest najlepszą oponą, jaką można wybrać, gdy zależy Ci na efektywności i szybkości na szutrach premium, lekkim piachu i ubitych drogach gruntowych.
Kto jednak wierzy, że jedna opona załatwi wszystkie warunki, ten musi mieć nogę i technikę Mathieu van der Poel-a. Jemu gumy nie robią różnicy. Mathieu nie bez powodu się tu pojawił. Cadex wydaje się być idealny do ścigania.
AKTUALIZACJA 07.12.2023 – po całym sezonie użytkowania na końcu artykułu
To jakie te opony do gravela?
To zależy.
Oferta Cadex-a w zakresie opon jest na razie dość minimalistyczna.
Do wyboru mamy dwa modele Cadex AR oraz Cadex GX.
Cadex AR to opona z minimalną ilością bieżnika, sugerująca, że na trasie nie będzie większej ilości terenu i trudności technicznych. Wydaje się być skierowana do dwóch typów kolarzy. Dla ścigantów będzie super wyborem na szybkie szutrowe i suche wyścigi. Dla amatorów sprawdzi się w terenie asfaltowo-szutrowym z minimalną ilością elementów technicznych. Jeśli uwielbiasz asfalt i sporadycznie wskakujesz na szuter – bierz ją.
Cadex AR strona producenta
Cadex GX jest już konkretniejsza. Ma więcej bieżnika, choć jak na gravelowe standardy dalej jest go niewiele. Większe klocki dają nadzieję, na lepszą kontrolę w trudniejszym terenie. Jednak dalej niska masa prowokuje do szybkiej jazdy. To nie jest opona na gruzy (choć i w takim terenie dała radę, ale o tym potem), to opona na szybkie szutry z dodatkiem trudniejszego terenu.
Cadex GX strona producenta
Obydwie opony sprawiają wrażenie nastawionych bardzo mocno na szybkość i ściganie. To zdecydowanie wpisuje się w wizerunek marki Cadex. Wszystko jest tu spójne.
Cadex GX – charakterystyka i technologie
Na stronie producenta przeczytamy:
Idealna na luźny szuter, piach i lekkie błoto, opona CADEX GX Tubeless pomaga pokonywać trudny teren szybko i pod kontrolą. Krótka kostka na środku łączy niewielkie opory toczenia z przyczepnością, gdy większa kostka na zewnątrz sprzyja pewnemu prowadzeniu w zakręcie. Elastyczny oplot 170TPI gwarantuje najwyższą jakość jazdy oraz pełną ochronę przed przebiciem, pozwalając na jazdę bez obaw. Jedź szybciej, jedź dalej, jedź gdziekolwiek poprowadzi Cię droga.
I w zasadzie wszystko się tu zgadza.
Opona należy do wagi piórkowej. Przy rozmiarze 700x40C jej waga to 445g.
Trochę żal, że producent nie zdecydował się na większy wybór w rozmiarach. Jak dla mnie bardzo brakuje tu 45 mm. Wtedy ta opona byłaby idealna. Teraz pozostaje jedynie bardzo dobra.
Bieżnik opony wykonany jest z podwójnej mieszanki gumy GX-S. Klocki w środku są twardsze i krótsze, zapewniając prędkość i mniejsze opory toczenia. Po bokach mamy zaś grubsze klocki z bardziej miękkiej mieszanki daje to lepszą przyczepność i trakcję na zakrętach w terenie oraz zmiennych warunkach pogodowych.
Oplot 170 TPI ma zapewniać płynne prowadzenie się w terenie oraz lepsze dopasowanie opony do podłoża. Ma to też wpływ na kontrolę trakcji i przyczepność opony.
Pełnię szczęścia uzupełnia informacja o wzmocnieniu opony i ochronie antyprzebiciowej. Zastosowano tu dwa rodzaje wzmocnień. Na środku opony, na bieżniku mamy warstwę Race Shield+ , natomiast na bokach warstwę X-Shield. Obie warstwy maja zapewnić wyjątkową odporność na łapanie gum zarówno na kamieniach jak i tych typowo przygodnych.
Cadex GX – wrażenia z jazdy
Opony założyłam na gravelowe koła DT Swiss GRC 1400 które mam w moim gravelu Liv Devote.
Przejechałam na nich More Ultra Race Roztocze, Wanoga Gravel, dwa razy górską pętlę w Jesenikach w ramach Slow Ride oraz kilkanaście tras bliżej lub dalej domu. Główne nawierzchnie, po których jeździłam, to szutry, drogi gruntowe, asfalt, piaski, bruki. Znalazło się też kilka kamienistych zjazdów po gruzie. Czyli w zasadzie wszystko.
Po 6 tygodniach jazdy z tymi oponami, mogę już co nieco o nich Wam napisać.
Opony są oczywiście w technologii tubeless. Bardzo łatwo zakładało się je na obręcze DT. Szybko się uszczelniły i w trakcie całego testu jeździłam z oponami zalanymi mlekiem uszczelniającym.
Warto tutaj dodać, że opony są także „hookless compatible”. To cecha, którą wielu producentów opon przemilcza, bojąc się o konsekwencje opon „spadniętych” z obręczy. Tu mamy pewność, że wszystko będzie działać jak trzeba.
A gdyby jeszcze tego było mało, to także dość niestandardowe jest minimalne ciśnienie zalecane do jazdy. Chyba pierwszy raz spotkałam się z wartością 1.7 bara. Wreszcie legalnie mogę jeździć na niskim ciśnieniu.

Cadex GX są faktycznie bardzo szybkimi i przyjemnymi oponami. Początkowo miałam obawy, co do wielkości balona. Zazwyczaj jeżdżę na oponach 45 mm. Tu jedyna możliwość to 40 mm. Na szczęście wbrew obawom bardzo szybko przyzwyczaiłam się do tego rozmiaru.
Dzięki małemu bieżnikowi na środku, opony toczą się bardzo dobrze po asfalcie. Lekkie opony z lekkimi kołami sprawiają, że rower jest dynamiczny i szybko się rozpędza.
Po wjeździe na dobrze utwardzony szuter dzieje się magia. Opony dosłownie płyną. To jest ich naturalne środowisko. Co ciekawe, nawet w luźnym szutrze czuje się na nich dość pewnie. A mam zazwyczaj problem z zaufaniem do takich opon na luźnej nawierzchni.
Na Wanodze miałam okazję sprawdzić, jak GX-y zachowują się w piachu. Tu było czuć brak większego balonika (44 mm byłby idealny, tak będą to powtarzała do znudzenia). Przez lekki piasek opony przechodzą pewnie, jednak gdy robi się bardziej kopnie, moje umiejętności techniczne nie wystarczają i koła zaczynają żyć swoim życiem. Zamiata tyłkiem aż miło. Niestety kilka razy trzeba było się przespacerować.
Jeśli chodzi o błoto i mokre warunki, to nie ma co się oszukiwać. Tu wiele zależy od umiejętności. W moich przypadku jest tu podobnie jak z piaskiem. W małym błocie opony dają radę, w większym zaczynają tracić trzymanie boczne i ślizgają się.
Niska waga oraz łagodny bieżnik mogłyby sugerować iż Cadexy GX są delikatne i będą szybko łapać gumy. Wbrew obawom, podczas całego testu nie złapałam ani jednego kapcia. A uwierzcie, że nie traktowałam ich specjalnie ostrożnie. Wręcz przeciwnie. Podczas szybkich, kamienistych zjazdów w Jesenikach ich wytrzymałość została mocno przetestowana. Widać zastosowane w oponach warstwy Race Shield+ oraz X-Shield robią robotę.
Jedynym minusem z jakim należy się liczyć, to szybkie zużycie tych opon. Dobra, przyczepna mieszanka gumy zawsze wiąże się z szybkim znikaniem bieżnika. No cóż, jak pisałam na początku. Nie ma rzeczy idealnych.
Cadex GX – dla kogo? Podsumowanie.
Opony Cadex GX to świetne opony na dobre warunki atmosferyczne oraz na średniej trudności teren. Są szybkie i mają niskie opory toczenia. W trudniejszych warunkach też dają radę, ale tu znaczenie mają już umiejętności ridera.
W mojej ocenie główne zastosowanie tych opon to jazda w terenie mieszanym (szutry, drogi gruntowe, asfalty) oraz wyścigi gravelowe. Czyli to do czego tak naprawdę gravel został stworzony.
Na jazdę przygodową, po kamieniach i gruzie wybrałabym inny model lub poczekała aż producent wprowadzi na rynek większe rozmiary tej opony (42/44 mm).
AKTUALIZACJA 07.12.2023 – po całym sezonie użytkowania
Rozpoczynając test opon Cadex GX planowałam, że pojeżdżę na nich około dwóch-trzech miesięcy.
To czas potrzebny, by poznać ich charakterystykę i to, jak zachowują się w różnych warunkach terenowych oraz pogodowych. Z góry zakładałam, że na oponie 40 mm z dość drobnym bieżnikiem będzie brakowało mi pewności i komfortu, jakie daje większy balon. Do tej pory preferowałam raczej opony o szerokości 44-45 mm. Miałam też obawy co do delikatności Cadex-ów. Kto śledzi bloga, ten wie, że często pod kołami mojego gravela chrzęści gruz i ostre kamienie.
I tu pojawiło się spore zdziwienie, bo po testach i napisaniu artykułu jakoś nie było mi spieszno, by zmieniać te gumy na inne. Na oponach Cadex GX przejeździłam cały sezon, ani przez chwilę nie myśląc o alternatywach. Ultramaratony 200-500 km, gravelowe trasy wokół komina i po hałdach, toskańskie szutry i hiszpańskie kamienie. Opony nie miały lekko.
Cadexy GX udowodniły, że są szybkie, lekkie i dynamiczne. W połączeniu z karbonowymi kołami DT Swiss i mocną łydką idą po szutrze jak dzikie :) Z mniej wytrenowaną łydą pozwalają tak samo cieszyć się jazdą i mniej męczyć się na podjazdach, bo są przecież niesamowicie lekkie.
Na stosunkowo drobną jak ja osobę (56 kg) wydają się być idealne. Podczas całego sezonu nie miałam z nimi żadnych przygód. Poza małymi dziurkami, z którymi zawsze radził sobie uszczelniacz w oponach, nie złapałam w nich większej gumy.
Ostatnim większym wyzwaniem i ostateczną okazją do potwierdzenia jakości tych opon była bikepackingowa wyprawa do Hiszpanii, gdzie wokół Alicante przejechałam trasę ok 360 kilometrów.
Oczywiście dalej obstaję, że ta opona powinna mieć wersję 44 mm i będę czekała aż producent zdecyduje się na jej wprowadzenie na rynek :)