Bywając w internetach tu i tam, można natknąć się na różne dziwy. Jednym z takich dziwów jest powszechnie ostatnio promowane przeświadczenie, że aby móc szczerze powiedzieć o sobie „ jestę kolarzę”, trzeba koniecznie wybrać się na obóz treningowy.
Bezpowrotnie minęły czasy, gdy zimowy trening kolarski kojarzył się z biegówkami, techniczną jazdą po śniegu, wizytami na pakerni i zabawą z żelastwem. Teraz, nie ma obozu, nie ma formy.
Co więcej, ponoć nawet, jak wybierzesz się na obóz, a nie będzie to Hiszpania, to formy nie zrobisz. Każdy bowiem wie, iż najlepszą formę można zrobić tylko i wyłącznie w Calpe.
Co w takim razie zrobić, gdy twoje plany w tym roku nie obejmowały wizyty na Costa Blanca i nie idzie ich już zmienić?
Stuknąć się w czoło, otworzyć oczy i przeczytać poniższe 10 powodów dlaczego na szczęście tam nie pojechałeś.

Powód nr 1:
CALPE JEST PRZEREKLAMOWANE
Na obozy jeździło się już od dawna. Z powodów finansowych zazwyczaj stać na nie było tylko sponsorowanych zawodników lub tych lepiej zarabiających. Jeździli w różne miejsca – Majorka, Cypr, Livigno. Nie chwalili się tym jednak, nie było internetów, Facebooka, blogów etc.
Dopiero od dwóch lat można zaobserwować u nas fenomen Calpe.
Wystarczyło tu i tam kilka razy wspomnieć o tej miejscowości, wypromować na szymonbajkowym blogu kilka ładnych zdjęć, powiedzieć, że jeżdżą tam prosi i w środowisku kolarzy, które, umówmy się, jest dość skromne w Polsce, jedynym słusznym miejscem treningowym w zimie stało się Calpe.
Trochę z lenistwa, trochę z wygody i podążania mainstreamowym nurtem wiele osób przyjęło to jako oczywistą oczywistość. Pisząc o tym fenomenie, trzeba jednak szczerze przyznać, że to co zrobił TWW z Szymonbajkiem zasługuje na gratulacje. To kwintesencja reklamy poprzez social media.

Powód nr 2:
BO ZAMIAST POZNAĆ NOWYCH LUDZI, SPOTKASZ TAM SWOICH ZIOMKÓW, Z KTÓRYMI TRENUJESZ NA CO DZIEŃ
Jak ustaliliśmy, o Calpe usłyszeli chyba wszyscy znajomi kolarze i każdy, kto może, tam już jest. Po co więc tam jechać? Aby oglądać ciągle te same gęby? Odpocznijmy od siebie zimą. Poznawajmy nowych ludzi.
Powód nr 3:
BO LEPIEJ BYĆ ORYGINALNYM
Była taka piosenka „Idź pod prąd”. Zgodnie z nią lepiej w życiu troszkę więcej się pomęczyć, a przeżyć coś ciekawszego niż wszyscy.
Nie wybierajcie tego samego, co inni. Znajdźcie swoje Calpe. Miejcie odwagę szukać i znajdować to na czym wam, a nie komuś zależy. Wymyśl, swój sposób na Calpe.
Powód nr 4:
BO SĄ FAJNIEJSZE MIEJSCA
Wyspy Kanaryjskie, Włochy, Cypr, Majorka, Chorwacja to tylko wybrane. Ja ich znam niewiele, ale uwierz nie samym Calpe żyje świat.
Gran Canaria
Powód nr 5:
BO TAKI MAMY KLIMAT…
…że mamy pogodę i temperaturę (przynajmniej na Śląsku dziś plus 12°) niewiele gorszą od Hiszpanii, a jak wszystkie te kolarze przyjadą z Calpe, spadnie śnieg :)
Powód nr 6:
BO GDY BĘDZIESZ CHCIAŁ PRZYSZPANIĆ WŚRÓD ZNAJOMYCH FAJNYMI FOTKAMI, ONI WRZUCĄ NA FEJSA TAKIE SAME
Tego chyba nie trzeba rozwijać.
Powód nr 6:
BO LANCE TRENOWAŁ BEZ WZGLĘDU NA POGODĘ
Trening to nie tylko mięśnie i ciało, to przede wszystkim głowa. Lance jaki był, każdy wie, ale uporu i wytrwałości w złych warunkach mu nie brakowało. Bądź taki, jak Lance olej Calpe.
Photo Joel Saget
Powód nr 7:
BO NIKT CI ZA TO NIE PŁACI
Owszem, fajnie w zimie pojechać w ciepełko, ale tą kasę można wydać na wiele fajniejsze wakacje.
Powód nr 9:
BO TRENING ZACZYNA SIĘ TAM GDZIE KOŃCZY GRANICA KOMFORTU
Ciepło, miło i przyjemnie, coffee brejki, stejki, ale trening się tak nie zrobi.
Powód nr 10:
BO CALPE-SRALPE!!!
To chyba jeden z mocniejszych argumentów, gdy inne nie przemawiają.
Źródło: SRALPE POLSKA on Facebook