Wpadłam.
Jak śliwka w kompot.
A mówili, nie przyzwyczajaj się.
No cóż, tak to już jest, że serce nie sługa.
Dolina Chochołowska na rowerze
Przyznać się wam muszę, iż jazda na grubych oponach zawładnęła moją głową. FatBike firmy Romet, na którym ostatnio często jeżdziłam to na razie prototyp i wiele osób chce zakosztować jazdy na nim. Trzeba więc było się na razie rozstać.
Na szczęście w trudnych sytuacjach zawsze można liczyć na przyjaciół i w ten weekend moje coraz intensywniej rozwijające się uzależnienie zostało zaspokojone przez Agę i Rafała z FatBike przygoda cały rok.
A że w ten weekend planowane było kręcenie po Dolinie Chochołowskiej, to wymiana porozumiewawczych smsów trwała równie szybko, jak pakowanie torby ze szpejem i ciuchami.
Wyjazdy Rafałem już od początku pokazują, że będzie grubo.
Widok ośmiu fatów na aucie robi wrażenie. W końcu, jak się bawić, to się bawić.
Lokujemy się na parkingu przy Gazdówce u Zająca. Całe zimowe oporządzanie trochę trwa, ale warte jest zachodu, bo termometry pokazują -5, a w tej temperaturze o palce u stóp i rąk trzeba już zadbać.
Co najważniejsze humory dopisują i można startować.
Zima postanowiła wreszcie dotrzeć i w Tatry. Biały puch wróży dobrą zabawę.
Jedziemy fragmentem Drogi pod Reglami. Zamykam tyły delektując się okolicznościami przyrody i poznając współkompana wycieczki którym dziś jest Specialized Fatboy
Tym razem i Artur przekonał się do tłustej wycieczki. I nie czekając na koniec przyznał już po pierwszych kilkuset metrach, że to będzie bardzo ciekawe doświadczenie.
Na tłuścioszkach czasem zdarza się mały wypych, ale jak tu marudzić???
Gdy docieramy do drogi w Dolinie Chochołowskiej oddechy się uspakajają i można nieco pokonwersować na grube tematy. Niemal dla każdego dzisiejsza jazda to coś zupełnie nowego.
Ja mam okazję porównać rower Rometa do Speca i powiem szczerze, że jest bardzo dobrze. Polski prototyp w niczym nie ustępuje zagranicznej maszynie.
Powiedziałabym nawet więcej, nasz polski facik bardziej oddaje moją wizję idei fatbike-a. Wszelkie ulepszenia w postaci opuszczanych sztyc, amorów i napędów z więcej niż jedną zębatką nie mają sensu. Fatbike powinien być prosty, nieskomplikowany i minimalizować wszelkie możliwości usterki i problemów na trasie.
Do schroniska docieramy zdecydowanie za szybko :) Doładowanie węgli w postaci specjału lokalu – Szarlotki z jagodami i śmietaną musi zaliczyć tam każdy.
My się posilamy, a faciki odpoczywają. Mróz im nie straszny, a Dolina Chochołowska do jazdy na takim rowerze jest idealna.
Pod schroniskiem szybka sesja, krótka rozgrzewka i zjazd.
Mocno ubity śnieg pozwala na rozwijanie dość konkretnych prędkości. W głowie trzeba jednak mieć ciągle zapalona lampkę. Mały błąd i leżysz.
Zdjęć ze zjazdów jak zawsze nie ma. Flow i endorfiny kolejny raz wygrywają z lansem.
Gdy docieramy na dół wybieramy jeszcze fragment zielonego szlaku w kierunku polany Biały Potok. W przeciwieństwie do Doliny Chochołowskiej tutaj śnieg jest kopny i pozwala na chwile zabawy.
Humory wszystkim dopisują, mróz nikomu nie dokucza, aż żal wracać do samochodów.
Wszystko co dobre szybko się kończy.
Ten dzień skończył się zdecydowanie za szybko, ale na pewno jeszcze zawitamy w rejony Zakopanego. Może następnym razem Murowaniec?
Jeśli zastanawiasz się, czy na zwykłym rowerze dałoby radę zaliczyć taką wycieczkę, to nie ma co się bać, tylko zapakować ciepłe skarpetki i ruszyć tyłek z kanapy.
Droga prowadząca Doliną Chochołowską jest mocno uczęszczana przez turystów, śnieg jest ubity i każdy zwyczajny rower da radę. Gorzej jest w bardziej kopnych miejscach i tu już zdecydowanie przyda się FatBike.
FatBike w zimie daje zdecydowanie więcej frajdy i bezpieczeństwa. Dlatego jeśli nie chcesz kupować nowej maszyny, a tylko spróbować, z czym to się je, to polecam skorzystać z istniejących już kilku firm dających możliwość wypożyczenia takiej maszyny.
Ja wybrałam FatBike przygoda cały rok, bo zwyczajnie mieliśmy okazję poznać się w tym roku na szkoleniu w Rychlebach. A dobre znajomości z ludźmi o podobnych pasjach zawsze procentują.
Najbliższa okazja wypróbowania tłuścioszków już za tydzień na FatBike Race w Górach Stołowych.
Ja będę. A Wy?
Dolina Chochołowska – track GPX