Powinnam wymyślić rozbudowany, trzymający w napięciu wstęp, który zachęci Was do przeczytania tego wpisu. Ale prawda jest taka, że pojechaliśmy w góry, by pojeździć na rowerze, przy okazji zrobić kilka zdjęć, nagrać trochę filmów, zobaczyć zachód i wschód słońca na Hali Izerskiej oraz najważniejsze – zjeść naleśniki w Chatce Górzystów. Zasadniczo nic więcej się tu nie wydarza ;)
Trzy pierwsze tygodnie września to było jakieś pogodowe nieporozumienie. Z pięknego i słonecznego lata nagle przeskoczyliśmy na inną planszę, na której ktoś zaprogramował codzienne opady deszczu i temperaturę o jakieś 20 stopni niższą, niż ta do której byliśmy przyzwyczajeni. Zupełnie nierowerowa plansza.
Postanowiłam wziąć na przeczekanie. Nie ma co walczyć z silniejszymi od ciebie. Poza tym, życie zgodnie z porami roku ma jakiś sens.
Po kilkunastu dniach cierpliwość zaczęła się jednak kończyć. No bo jak to. Wrzesień, jesień, złota, polska. Tak nie może być. Niemal jednocześnie dostaliśmy zielone światło z Jack Wolfskin , na pokazanie jesienno-zimowej kolekcji spod znaku wilka. Kilka wiadomości na whatsappowej grupie i mamy weekend zaplanowany. Pogoda nie ma wyjścia, tym razem my dyktujemy warunki. Ale czy na pewno???
Artykuł napisany we współpracy z Jack Wolfskin
A dla wszystkich czytelników na hasło MAMBA zniżka -10%
na rowerową kolekcję w sklepie sklep.jack-wolfskin.pl
Izery – Góry Izerskie
Zeszłoroczna jesień przebiegła pod znakiem rowerowych wypadów w Jeseniky . Jesień w górach wchodzi zawsze najpełniej. Tym bardziej w TAKICH górach. Ale czy my w Polsce nie mamy fajnych gór? Mamy. Góry Izerskie to najbardziej gravelowe góry w Polsce. Niezliczona ilość dróg szutrowych, podjazdy z łagodnym nachyleniem i urzekające widoki sprawiają, że ten rejon jest idealnym miejscem na jesienną bikepackingową wyprawę.
Niniejszym ogłaszamy: Góry Izerskie jesienną destynacją AD 2022.
Dlaczego Izery?
bo są bardzo przystępne kondycyjnie – przewyższenia są łagodne a nachylenia na trasie zazwyczaj małe,
bo panuje tu wyjątkowa atmosfera – przyroda jest spokojna a widoki relaksują,
bo góry te leżą na granicy Polski i Czech , a w Czechach zawsze dobrze jeździ się na rowerze,
bo panuje tu wyjątkowo surowy klimat i jest to najzimniejsze miejsce w Polsce – na Hali Izerskiej średnia temperatura nie wzrasta nigdy powyżej 15 stopni Celsjusza – w grudniu 1996 odnotowano najniższą temperaturę – 36,6 stopnia Celsjusza
bo jest tu nieczynna Kopalnia Kwarcu Stanisław – najwyżej położony kamieniołom w Polsce – kopalnia odkrywkowa na wysokości 1050 m n.p.m.
bo widoki na kopalni są jakbyś był gdzieś zagranico w wysokich górach, a my chcieliśmy zrobić zjawiskowe foty,
bo znajduje się tu Izerski Park Ciemnego Nieba i w pogodną noc to najlepsze miejsce do oglądania gwiazd i Drogi Mlecznej,
bo jest tu Rezerwat Torfowiska Doliny Izery . To największy w kraju kompleks torfowisk wysokich i przejściowych. Mają one po kilka tysięcy lat.
bo jest niesamowicie ciekawy wątek historyczny . Na Hali Izerskiej w XVII wieku czescy uchodźcy religijni założyli osadę Gross-Iser (Wielka Izera) . Dziś patrząc na surową, pustą przestrzeń trudno w to uwierzyć, ale kilka lat przed II WŚ mieszkało tu 133 mieszkańców, a osada – za sprawą licznych turystów i kuracjuszy – tętniła życiem
bo po stronie czeskiej znajdziemy wieś Jizerkę – z tradycyjna zabudową, całkiem możliwe że Gross-Iser właśnie tak wyglądała,
bo jest Chatka Górzystów z naleśnikami
Góry Izerskie – trasa bikepackingowa
Opracowanie rowerowej trasy po Górach Izerskich jest banalnie proste. Odpalasz mapy.cz i rysujesz sobie tracka po ścieżkach rowerowych zaznaczonych na różowo. Gdy chcesz dodać nieco smaczku swojej wycieczce szukasz Singltracka pod Smrkiem lub Singletracka Szklarską Poręba albo rysujesz trasę po przerywanych szarych drogach. Wtedy jednak trzeba bacznie śledzić poziomice. Poza gravelowym rajem, Góry Izerskie mają też sporo do zaoferowania fanom enduro.
W naszym przypadku trasa powstała w kooperacji z Michałem z ETNH.CC
Możecie znaleźć ją tutaj lub na moim koncie STRAVA .
Dzień pierwszy: Szklarską Poręba – Jizerka 49 km
Cała historia rozpoczyna się na biedronkowym parkingu w Szklarskiej Porębie.
Jedziemy w kierunku Wysokiego Kamienia (1058 m n.p.m.) i już od początku aparaty idą w ruch.
Każdy moment wykorzystujemy do zdjęć. Głód nowych kadrów jest tak samo wielki jak głód samej jazdy.
Białe wstążki szutrów – kwintesencja Gór Izerskich.
Pierwszą atrakcja na naszej drodze jest nieczynna Kopalnia Kwarcu Stanisław.
Pierwsze narady, gdzie by tu ustrzelić dobre zdjęcie.
To miejsce jest wyjątkowo fotogeniczne.
Na chwilę przypomina mi się tegoroczny TNR. Izery prawie jak ALpy ;)
A przy okazji test nowej kolekcji od Jacka Wolfskina. Przy 10 °C zdecydowanie sprawdziły się ciepłe flanele i softshelle.
Nie zanudzając Was jednak naszą pracą, jedziemy dalej.
W kierunku Stogu Izerskiego znów fenomenalnymi białymi szutrami.
Kiedy pytacie mnie… Aparat wielu fotografów rowerowych wozi o! tak!
A ja wożę w nerce, co pewnie będzie widoczne na którymś następnym zdjęciu.
Kapliczka w okolicy Jeleniego Potoku nie mogła nie dostać swojego zdjęcia.
Na sam Stóg Izerski nie wjeżdżamy, ale jeśli będziecie powtarzać naszą trasę, to pod schronisko warto podjechać.
Widoki są całkiem znośne, niestety nie mam pojęcia jak zjedzeniem. Napiszcie w komentarzu.
My trawersujemy Stóg Izerski i jedziemy w stronę głównej atrakcji tego dnia.
Druga i główna atrakcja tego dnia to Hala Izerska z Chatką Górzystów.
Trafiamy tu akurat na przerwę w działaniu kuchni.
Dzięki czemu można na spokojnie chłonąć klimat tego miejsca.
Nie będę Wam opowiadać o Gross Izer. zostawię Wam przyjemność odkrywania jej tajemnic samemu.
Ani się obejrzeliśmy a otwarto kuchnię.
Do Chatki Górzystów jeździ się na naleśniki. Tu na razie przedsmak.
Gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości.
Złota godzina nadchodzi.
Po to tu przyjechaliśmy.
Zachód słońca był zjawiskowy.
Żadne słowa nie są w stanie opisać, tego jaki był klimat. Tym bardzie moje nieudolne.
Najlepiej jeśli sami tu przyjdziecie i zobaczycie.
Dzień drugi: Jizerka – Rokytnice 78 km
Drugi dzień zaczynamy dość wcześnie.
Wracamy na Halę Izerską. Tym razem na wschód słońca.
Temperatura dla koneserów – 3 stopnie, ale widoki wynagradzają mały dyskomfort.
Wracamy do hotelu na śniadanie, a potem do ekipy dołącza Łukasz organizator Gravmageddonu. Czyli taki trochę lokales.
I taką ekipą już z mniejszym nastawieniem na foty a większym na jazdę spędzamy sobie ten dzień.
To jest właśnie Łukasz z Gravmageddonu. Wyścigu, który w przyszłym roku będzie rozgrywał się na tych trasach.
Czeska część Gór Izerskich jest trochę inna niż polska. Czesi w outdoor umieją trochę bardziej.
Widac to nawet po takich miejscach, których w czeskich górach jest od zatrzęsienia. Za każdym razem zastanawiam się, z czego to wynika.
Wspomniany wcześniej Park ciemnego Nieba, gdzie najlepiej jest obserwować gwiazdy.
Za Harrachowem wjeżdżamy już w Karkonosze i wspinamy się na Vosecką Budę.
Miało być pyszne jedzenie i mega stromy podjazd.
Podjazd był, i owszem, ale jedzenie beznadziejne. Nie kupujcie tam nic.
Jeszcze kilka skiddów o zachodzie słońca.
Jeszcze kilka landszaftów.
I zmywamy się już na nocleg. Pensjonat jeszcze lepszy niż w Izerce.
Góry Izerskie dzień trzeci: Rokytnice – Szklarska Poreba – jak najkrótszą drogą
Trzeciego dnia wszyscy myślą już o powrocie do domu. Te dwa dni solidnie nas wymęczyły. To chyba już znak, że idzie zima i trzeba trochę zluzować obroty.
Ostatnie kilometry, ostatnie podjazdy i ostatnie zdjęcia.
Pora na pożegnanie i rozjechania się po Polsce.
Jeśli dotarliście tu, to pewnie wiecie, że to był jeden z TYCH weekendów.
Nie muszę pisać, jak było znakomicie.
Mam nadzieję, że zdjęcia i cała relacja zachęciły Was do wybrania się w te rejony i przeżycia swojej przygody.
Jesienna kolekcja Jack Wolfskin dla kobiet
W trakcie wyjazdu korzystałam z następującego zestawu ubrań:
Kurtka softshellowa – DAMSKA KURTKA SOFTSHELLOWA NA ROWER MOROBBIA JKT W WILD BERRY
Bluza polarowa – druga warstwa – DAMSKA BLUZA ROWEROWA MOROBBIA HZ W WILD BERRY
Spodnie rowerowe długie z wkładką – DAMSKIE LEGGINSY ROWEROWE MOROBBIA TIGHTS W BLACK
Początkowo obawiałam się, że ubrania będą za ciepłe. Jednak bardzo szybko okazało się, że nie na darmo Halę Izerską porównuje się do Jakucji :) We wrześniu w górach trzeba mieć już ze sobą solidny zestaw ubrań.
W trakcie podjazdów polarowa bluza zapewniała dobrą wentylację a softshellowa kurtka chroniła od wiatru na zjazdach. Podczas wchodu słońca na Hali Izerskiej, gdy temperatura spadła kilka stopni poniżej zera, bluza w połączeniu z softshellem zapewniła komfort techniczny. Mogłam cieszyć się zjawiskowymi widokami nie myśląc o dokuczającym zimnie.
Damska kurtka softshellowa Morobbia JKT to kurtka z którą bardzo się polubiłyśmy.
Najlepiej gdy pod spód założymy bieliznę termiczną lub bluzę z tej samej serii.
Wybrałam dość obcisły rozmiar, bo lubię gdy zimą rzeczy są bliżej ciała.
Cały weekend przejeździłam w tym zestawie: softshell + bluza polarowa + lekka bielizna termiczna
Spodnie Morobbia Tights W bardzo dobrze leżą i nadają się do jazdy w temaraturach od 0 do 15°. Po trzech dniach jazdy nadal zachowywały świeżość i nie miały nieprzyjemnego zapachu. Spodnie mają śliską strukturę, dzięki czemu błoto lecące spod kół do nich nie przylega i łatwo je otrzepać. Wchodząc do schroniska czy restauracji, nie trzeba martwić się, że obsługa zwróci nam page na niewłaściwy ubiór.