
To wpis z 2011 roku, kiedy jeszcze na chleb mówiłam bep a na muchy tapty. Masz ochotę na coś aktualniejszego zapraszam tutaj – Lago di Garda przewodnik rowerowy.
Pożegnanie z Gadą trzeba było zrobić uroczyste i wybrać jakąś godną wycieczkę.
Myślę, że dobrze wybraliśmy.
Ostatni cel to Bocca dei Fortini.
Zaczynamy znanym już dobrze podjazdem nad Lago di Ledro, czyli Via del Ponale.
W miejscowości Molina odbijamy w lewo, w Legos szukamy troszkę ścieżki ale w końcu zaczynamy wymagający szutrowy (z wzmocnieniami betonowymi) podjazd na Bocca dei Fortini, miejsce które znamy już z wycieczki na Tremalzo.
Ścieżka momentami daje w kość. Często pojawia się dwadzieścia i więcej procent nachylenia.
Ale jakoś dajemy radę i docieramy na górę.
Po drodze mijamy troszkę ludzi jadących w druga stronę. To też warta zaliczenia opcja.
Po batoniku oraz chwili odpoczynku jedziemy w kierunku Passo Guil.
Początek jest ciekawy, bo przejeżdżamy przez pole, gdzie jakis bauer po mega stromych zboczach jeździ ciągnikiem.
Z Passo Guil zaczynamy zjazd do Leano i Pre.
Przyjemny szuter z większymi kamieniami. Troszkę trzeba uważać. Przy Leano zjeżdżamy szlakiem polecanym w przewodniku. Serwuje nam on ciekawe wrażenia. Kamienie i korzenie schowane w głębokich liściach. W ogóle nie wiadomo na co się zaraz trafi :)
Z Pre droga już znana.
Cieszę się, bo zaliczymy jeszcze trudny fragment w okolicach tunelu, który pierwszego dnia nas pokonał.
Po pół godzinie cieszę się jeszcze bardziej, bo w porównaniu z pierwsza próbą dziś zjazd idzie zdecydowanie lepiej. Pokonuję dużo dłuższy fragment w siodle :)
Potem już tylko Riva i ostatni makaon nad jeziorem.
http://www.gpsies.com/mapOnly.do?fileId=lcwdgzerfdsdpkgn
