Red Bull Roof Ride to pierwsza w historii odbywająca się w naszym kraju impreza FMB (Freeride Mountain Bike) World Tour złotej rangi. Że będzie grubo wiedziałam już od momentu, gdy pod Spodkiem, pod którym przejeżdżam codziennie rano do pracy, zaczęły budować się gigantyczne hopy. Mimo iż ostatnimi czasy bardziej gustuję w gravelowej jeździe romantycznej, to takiej imprezy, odbywającej się w moim mieście nie można było ominąć.
Już podczas piątkowych kwalifikacji było co oglądać. Mimo iż sesja kwalifikacyjna zakłócana była przez wiejący dość mocno wiatr, to zawodnicy pokazali, że sobotnie finały będą nie lada gratką nie tylko dla fanów kolarstwa grawitacyjnego. Slopestyle jest bowiem bardzo widowiskową dyscypliną i nawet nie znając się na tych wszystkich bar spin-ach, double cork-ach i innych front flip-ach, ma się przyjemność z oglądania chłopaków latających wysoko na rowerach i robiących z nimi różne dziwne rzeczy.
Trasa Red Bull Roof Ride
Od samego początku, gdy zielone dachowe tarasy Międzynarodowego Centrum Kongresowego pojawiły się obok Spodka, to miejsce aż prosiło się o zorganizowanie tego typu imprezy. Nic dziwnego, że bracia Godziek, mieszkający niedaleko Katowic w Suszcu, bardzo szybko zamienili marzenia w rzeczywistość.
Trasa Red Bull Roof Ride to 250 metrowy tor, który rozpoczynał się na samym szczycie dachu MCK i liczył 22 metry różnicy wysokości pomiędzy metą a startem. Na jego długości znajdowało się 7 przeszkód: dwumetrowy drop, 7/8 metrowy Step Up, stolik służący za speedchecker, najbardziej widowiskowy element toru – 16 metrowy drop ze szczytu dachu, a następnie trzy hopy rozmiarów monumentalnych (tak, to słowo jest tu odpowiednie).
Cały tor znakomicie opisał Janek Kiliński z Dirt It More.
Zawodnicy
Red Bull Roof Ride to impreza, która została wpisana w kalendarz Pucharu Świata w rowerowym freestyle’u, dlatego do Polski przyleciała światowa czołówka zawodników.
Po piątkowych i sobotnich kwalifikacjach do finałów dostali się następujący riderzy:
Griffin Paulson (CAN)
Szymon Godziek (POL)
Paul Couderc (FRA)
Nicholi Rogatkin (USA)
Tom Isted (GBR)
Diego Caverzasi (ITA)
Dawid Godziek (POL)
Sam Pilgrim (GBR)
Max Fredriksson (SWE)
Viktor Douhan (SWE)
Alex Alanko (SWE)
Thomas Genon (BEL)
Na uwagę zasługuje fakt, że w zawodach poza braćmi Godziek wzięli też udział inni Polacy – Paweł Stachak, Przemek Abramowicz i Daniel Zawistowski.
Rywalizacja
Opisu zmagań się nie podejmę, nie będę pisać głupot ani wysilać się na komentarze z dziedziny kolarstwa, o której zwyczajnie nie mam zielonego pojęcia.
Chłopaki ładnie latali, robili z rowerami cuda. Mogłabym ich oglądać cały czas.
Jeśli nie mogliście być w Katowicach, a moje zdjęcia Wam się spodobają, zawsze można obejrzeć sobie powtórkę na Red Bull TV z profesjonalnym komentarzem Bartka Czubaki- www.redbull.com/pl-pl/events/roof-ride
Wyniki
Pomimo wielkiej presji, jaka ciążyła na braciach Godziek (kto nie chciałby wygrać na swoim podwórku), pomimo kilku niepowodzeń i zamotań, o których w wywiadzie tuż po zawodach wspomina Szymon, zawody okazały się wyjątkowo udane. Zarówno Szymon jak i Dawid stanęli na podium rozdzieleni przez Maxa Fredrikssona ze Szwecji.
1. miejsce – Dawid GODZIEK, Polska, 95.00
2. miejsce – Max FREDRIKSSON, Szwecja, 90.00
3. miejsce – Szymon GODZIEK, Polska, 89.83
Po przejazdach finałowych, na kibiców czekał jeszcze deser – rywalizacja na najlepszy trick.
Tą część rywalizacji zdominował Nicholi Rogatkin, który przez całe zawody był bardzo widoczny i wyróżniał się spośród innych zawodników. Niestety miał niesamowitego pecha sprzętowego, przez co w zawodach głównych zajął tylko czwarte miejsce.