Zima w tym roku jaka jest, każdy widzi. Nie żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało. Od momentu kontuzji i niemożności uprawiania sportów zimowych śnieg już zupełnie stał się dla mnie obojętny. Mam nadzieje, że będzie mi jeszcze dane kiedyś wrócić do biegówek. Tymczasem mój zimowy „trening” kolarski ogranicza się do roweru, trenażera, siłowni i kilku sprzętów spierających trening funkcjonalny.
Gdy za oknem gorsza pogoda, a na termometrze niższe temperatury, wielu z nas zwraca większą uwagę na rozgrzewkę. W chłodne dni jej zastosowanie wydaje się bardziej celowe i sensowne. Pozornie.
Co sprawia że rozgrzewka kojarzy się nam głównie z uczuciem zimna i gdy tylko jest trochę cieplej momentalnie wielu o niej zapomina?
Podstawowy błąd wielu początkujących sportowców to mylne rozumienie pojęcia rozgrzewka”. Nie chodzi tu tylko i wyłącznie o zapewnienie organizmowi komfortu cieplnego, sprawienie, by nie było nam zimno gdy na dworze minusowe temperatury. Rozgrzewka tak samo potrzebna jest nam w piękny letni dzień z +30 i zimą, gdy mróz szczypie w uszy.
Przedstawiam więc 4 powody dla których warto stosować rozgrzewkę.
Zwiększa spalanie tłuszczu i zapobiega szybkiemu gromadzeniu się kwasu mlekowego.
Spokojna rozgrzewka zwiększa dopływ kwasów tłuszczowych do mięśni i powoduje, że są one wykorzystywane podczas wysiłku w większym stopniu. Oszczędza dzięki temu glikogen, który jest najważniejszym źródłem energii w główniej części wyścigu. Jak to się dzieje? Gdy nie stosujesz rozgrzewki twój organizm ze stanu spoczynku momentalnie wskakuje na wysokie obroty wykorzystując od razu energię z zawartego w mięśniach glikogenu, zaczynasz się błyskawicznie zakwaszać i po pierwszych mocnych minutach musisz od razu zwolnić. Stając na starcie rozgrzanym twój organizm został poinformowany o zbliżającym się wysiłku i zainicjował działanie bardziej optymalnych źródeł energii czyli pochodzących z tłuszczu. W tej sytuacji po starcie przez dłuższy czas będziesz wykorzystywał mieszane źródła energii co będzie miało wpływ na odczucie zmęczenia w późniejszej fazie zawodów.
Zwiększa przepływ krwi i dostarcza większej ilości tlenu do mięśni.
Rozgrzewka wzmaga krążenie krwi, która transportuje ciepło do wszystkich tkanek i podwyższa temperaturę organizmu. Intensywniejsze ukrwienie i przyspieszenie reakcji energetycznych zwiększa pobudliwość oraz wydolność mięśni, sposób pracy w znacznym stopniu uwarunkowany jest od ich temperatury. Tak przygotowany mięsień jest bardziej elastyczny i jest zdolny do większego i szybszego skurczu.
Ogranicza ryzyko wystąpienia kontuzji
Przy szybkim starcie i nieprzygotowanym do wysiłku organizmie różnie to bywa. Za mocno naciśniesz na pedał, zahaczysz o przeciwnika i machniesz orła. Nierozgrzany mięsień się naciągnie, usztywniony staw nie wytrzyma obciążenia i kilka tygodni treningów w plecy.
Rozgrzewka przyspiesza lokalne zmiany w układzie stawowo-więzadłowym. Dzięki uelastycznieniu ścięgien i więzadeł zwiększa się zakres ruchomości poszczególnych stawów. Dochodzi też do pobudzenia dróg nerwowych, którymi przewodzone są impulsy do odpowiednich mięśni w czasie wykonywania określonych ćwiczeń. Poprawia się ukrwienie mózgu poprawia koordynacja ruchowa.
Oczyszcza umysł
W trakcie rozgrzewki masz szansę na chwilę zadumy. Masz szanse oczyścić umysł z całego przedstartowego zamieszania i negatywnego stresu, albo też na spokojnie przemyśleć czekający cię wyścig i strategię, którą zastosujesz. Dobrym pomysłem na rozgrzewkę jest też wykonanie krótkiej wizualizacji. Wyobraź sobie, jak mocno i efektywnie zaliczasz kolejne kilometry wyścigu, jak mijasz swoich rywali, jak dobrze się czujesz podczas pokonywania podjazdów i zjazdów. Zobacz siebie na mecie, na podium. Skup się tylko na pozytywnych emocjach.
Jeśli powyższe powody do Ciebie przemówiły to bardzo się cieszę, jeśli nie, proponuję raz w praktyce zrobić solidną i konkretną rozgrzewkę i sprawdzić jej działanie na swoim organizmie.
Zdziwicie się ile można dzięki niej zyskać.