Okres przygotowawczy do sezonu 2014 w moim wykonaniu przebiega dość nietypowo.
W związku z nie do końca planowo przebiegającą rehabilitacją, trzeba było poczynić pewne modyfikacje planu treningowego. Nie wiem, czy zbyt dużym nadużyciem nie jest tu stosowanie określenia „trening siłowy”, ale oficjalnie rozpoczęłam ten etap przygotowań do sezonu lub, bardziej adekwatnie, etap powrotu do sprawności. Wiążę się z tym pewien ważny wybór, o którym jest dzisiejszy materiał.
Żeby ćwiczyć, trzeba ćwiczyć, to już wiemy.
Ale żeby ćwiczyć, trzeba też mieć gdzie ćwiczyć i tu już sprawa się komplikuje.
Niestety na moim koncie w banku nie widnieją jeszcze kwoty ośmiocyfrowe i nie mogę zafundować sobie własnego kompleksu gym&wellnes. Przyszło mi więc zapoznać się z ofertą klubów fitness w naszej aglomeracji, wśród których, nawiasem mówiąc, zrobiła się ostatnio całkiem spora konkurencja.
Lokalizacja
Klubów w samych Katowicach jest sporo, jednak po co mi klub, do którego dojeżdżając zmarnuję więcej czasu, niż przeznaczę na ćwiczenia? Wstępny przesiew dokonał się samoistnie, ponieważ pierwszą rzeczą na którą należy zwrócić uwagę wybierając klub jest jego lokalizacja. Wystarczy przeanalizować swoje szlaki komunikacyjne i zastanowić się, kiedy i w jakich godzinach będziemy trenować. W moim przypadku postanowiłam wybrać miejsca, które znajdują się po drodze z pracy tak, aby nie marnować czasu w korkach i środkach komunikacji, oraz blisko domu, by nawet spacerkiem przejść się na trening.
Dopasowanie do potrzeb
Następnie należy zastanowić się, jakiego rodzaju treningi będziemy wykonywać, czy potrzebujemy samej siłowni, czy chcemy uczestniczyć w zajęciach organizowanych, czy zależy nam na zajęciach spinningowych etc. Mnie aktualnie wystarczy siłownia, wszelkie fitnessy i spinningi na razie odpadają. Zakładam jednak możliwość, że w przyszłości zachce mi się czegoś innego i postanowiłam wybrać wszystkie miejsca które oferują opcje gym&studio (czyli i siłownia i fitness) a poza tym mają salę spinningową.
Po takiej wstępnej selekcji zostały mi dwa kluby. Kolejnym krokiem było więc osobiste sprawdzenie ich oferty. W większość klubów jest opcja pierwszej bezpłatnej wizyty dla potencjalnych klubowiczów. Warto z niej skorzystać.
Na co zwrócić uwagę będąc już na siłowni?
Po pierwsze: higiena.
To dla mnie najważniejsza sprawa. Szatnie muszą być czyste, przestronne, szafki, znające rękę konserwatora. Pod prysznic muszę wchodzić bez obrzydzenia, w klapkach, ale z przekonaniem, że to tylko profilaktycznie. Podłogi muszą być często zamiatane i wycierane. Nienawidzę widoku miliona włosów walających się po podłodze damskiej szatni lub, co gorsza, pod prysznicami.
Po drugie: sprzęt
W zależności od tego, co chcesz robić na siłowni, potrzebujesz do tego odpowiedniego sprzętu. Jeśli chcesz spacerować, nadrabiać plotkarskie zaległości z przyjaciółką, podrywać mięśniaków, to spokojnie możesz ominąć ten podpunkt. Jeśli zaś zależy ci na poprawie parametrów wysiłkowych organizmu, przyjrzyj się maszynom oraz wyposażeniu siłowni i części cardio. Modnym ostatnio trendem są pojawiające się coraz częściej na siłowniach strefy treningu funkcjonalnego. Dla mnie to istotny element. Powiedziałabym nawet argument decydujący.
Po trzecie: ludzie
Dla mnie to mało ważny punkt, bo o ile wszystkie poprzednie wymagania są spełnione, to ćwiczę i robię swoje, a ludzie obok mnie nie bardzo interesują. No może z wyjątkiem ciekawych scenek sytuacyjnych, z których najzwyczajniej w świecie mam beke. Jeśli jednak przywiązujesz dużą uwagę do innych, to rozejrzyj się i zastanów, czy dobrze ci będzie wśród klubowiczów.
Po czwarte, ostatnie: kasa
Jak masz sponsora, to ten punkt tez można ominąć. Jeśli go nie masz, to przeczytaj uważnie.
Żyjemy w ciężkich czasach i każdy chce z nas wyciągnąć jak najwięcej kasy. Siłownie i kluby również. Podpisanie cyrografu z menagerem po pierwszej wizycie to najgorsze, co możesz robić. Tym bardziej że najprawdopodobniej, jak 80% procent społeczeństwa, brak ci asertywności i po kilku dobrze skonstruowanych zdaniach menago, jesteś stracony i dasz się nawet namówić na opłatę za szafkę VIP. Co ci radzę? Po pierwszej wizycie podziękuj ładnie za gościnę i powiedz, że musisz porównać jeszcze inne kluby. Potem w domu przejrzyj dokładnie cennik i wybierz najbardziej odpowiadającą tobie formę płatności. To, wiadomo, gorsza opcja. Lepszą jest oczywiście mała kombinacja. Masz znajomych, przyjaciół, pracujesz w dużej firmie? Pewnie gdzieś, ktoś ma możliwość załatwienia umowy korporacyjnej. Istnieją też systemy Multisport, OkSystem, Benefit. Kombinuj, bo warto zaoszczędzone szelesty wydać na inne przyjemności.
Jeśli dokładnie przeczytałeś i zastosowałeś się do powyższych wskazówek, pewnie niebawem spotkamy się w klubie i przybijemy piątkę. Ja wybrałam i zrobiłam już nawet dwa treningi. Zapłaciłam 60% ceny standardowego karnetu i o dziwo jestem mocno zdziwiona poziomem czystości tego miejsca. Pisze to, bo już kiedyś miałam okazję zawitać w tych progach i umówmy się czystością nie grzeszyło . Teraz jest zdecydowanie dobrze. O sprzętach i wyposażeniu nie wspominam. Nuda na treningu mi nie grozi.
mamba on bike