Nie będę czarować i dorabiać wielkich teorii do naszej czterodniowej pierwszej bikepackingowej wprawki. Nie były to epickie bezdroża, czy nie znająca widoku ludzi dzicz. Nie trzeba było martwić się o zapasy wody czy jedzenia. Mimo wszystko była to fajna przygoda i dobre rozeznanie tego, na co zwrócić uwagę podczas bikepackingowego podróżowania. Wbrew pozorom, na kilkudniowy wyjazd trzeba ze sobą zabrać praktycznie tyle samo rzeczy, co na kilka tygodni.
Poniżej przedstawiam wam listę szpeju, który mieliśmy ze sobą, z krótkim komentarzem, co, dlaczego, jak?
Wpis powstał przy okazji współpracy ze sklepem Addnature
Wyjazd trwał cztery dni. Zrobiliśmy 321 km, po asfalcie, leśnych ścieżkach, ażurowych płytach, bagnach i piaskach. Jeden nocleg zrobiliśmy pod dachem, dwie noce spędziliśmy pod namiotem.
Mieliśmy szczęście na ładną pogodę. Tylko pierwszego dnia trochę nam pokropiło. Było słonecznie, lecz dość zimno. Nie braliśmy ze sobą zbyt dużo jedzenia, bo na dostępność sklepów i restauracji na wybrzeżu narzekać nie można.
Waga roweru z całym szpejem:20 kg
Waga samego bagażu: 10 kg
Lista sprzętu – bikepackingowe Sakwy rowerowe
- Sakwa podsiodłowa – Apidura Saddle Pack Dry 14L
- Sakwa na kierownicę – Apidura Handlebar Pack Dry 9L
- Sakwa na kierownicę – Apidura Accesory Pocket (Handlebar)
- Sakwa ramowa – Apidura Mountain Frame Pack (medium)
- Sakiewka na akcesoria – Apidura Top Tube Pack (extended)
- Dodatkowo – Evoc Hip Pack Race
Wybór sakw to sprawa niełatwa. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, na czym najbardziej nam zależy, w jakim rowerze będziemy ich używać, czy muszą być super nieprzemakalne etc. Waga, pojemność, system mocowania. To wszystko ma znaczenie. Ja ze względu na wagę wybrałam Apidurę, ale na rynku jest wiele innych alternatyw. Ciekawą opcją wydaje się być Blackburn. Na jutubowym kanale Bikepacker Mag można przejrzeć sobie recenzję ich sprzętu. Stosują oni patent z separatorem oddalającym sakwę od kierownicy dzięki czemu podczas mocowania mniej kombinujemy z likami przerzutek. Z Polskich producentów, którzy też zwrócili uwagę na ten problem wart uwagi jest na pewno Triglav.
Nocowanie – „the big three”
Wielka trójka, czyli najcięższe i największe objętościowo elementy bagażu.
To na nich można zyskać najwięcej gramów, gdy wybierzemy opcje light. No one najbardziej ciążą podczas jazdy, gdy waga nie ma dla nas znaczenia.
Jeśli na nocowanie wybieramy opcję namiotu, to niestety w lightpackingu nie ma możliwości, by był to zwyczajny, klasyczny namiot. To element wyposażenia, w który warto zainwestować. My na szczęście tym razem pożyczyliśmy go od przyjaciół z Fed By Wild. Wybierając namiot niestety trzeba isć na kompromisy. Po przejrzeniu kilku modeli od razu widać, że nie można mieć wszystkiego i albo mamy lekki bagaż albo np bardziej nieprzemakalny tropik. Polecany w wielu miejscach MSR HUBBA HUBBA ma lepsze parametry i cenę, ale waży przy tym już pół kilograma więcej. Wybór pozostawiam każdemu indywidualnie :)
Mata/karimata ma zasadnicze znaczenie, gdy temperatura spada poniżej 10 stopni. Pomarańczowa Quechua w ciepłą letnią noc da radę. Gdy jest zimniej, czuć chłód ciągnący od ziemi. Artur spał na macie Therm-a-Rest-a i nie narzekał. Ja pod tyłek musiałam dołożyć małą matkę też Therm-a-Rest, którą widać na zdjęciach przymocowaną na przedniej sakwie.
Gdy temperatura spada poniżej zera zdecydowanie polecam kosmiczną technologię Therm-a-rest NEOAIR XTHERM.
O śpiworach też można by napisać książkę. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że zakresy temperatur dla kobiet są zdecydowanie inne niż dla mężczyzn. Najlepiej oczywiście wybierać puch gęsi. Wiele firm jak np Marmot stosuje specjalne środki w celu większej odporności puchu na wilgoć. To przydaje się, gdy trafiamy na gorszą pogodę lub nocujemy pod chmurką.
Wybór i selekcja ciuchów na bikepackingową wyprawę jest raczej ciężka dla kobiety. Musze się jednak pochwalić, bo chyba udało mi się zebrać zestaw idealny. No może można by odjąć jedne rowerowe spodenki, bo na cztery dni starczą dwie pary. W ich miejsce weszło by pewnie coś nierowerowego.
Jedynym bowiem nierowerowym elementem garderoby były buty/trampki. Normalnie, gdyby była normalna majowa temperatura spakowałabym oczywiście klapki (mam takie specjalne, wylajtowane :)). Niestety przy temperaturze w okolicach 5 stopni, klapki chyba się nie przydają. A skoro wieczory spędzać mieliśmy w lesie przy ognisku, nierowerowe ciuchy uznaliśmy za zbyteczne.
Kosmetyki i lekarstwa
- zestaw kosmetyczny – pasta do zębów, szczoteczka, żel pod prysznic, grzebień, chusteczki mokre
- ręcznik turystyczny
- zatyczki do uszu
- krople do nosa, plastry, ibuprofen, koc termiczny
- krem przeciw otarciom, Sudocrem
- krem do rąk
Elektronika
- telefon
- pulsometr Polar V800
- GoPro
- statyw Gorillapod
- ładowarka+kabelki
- powerbank
- dwie mapy
Narzędzia i szpej
- lampki Ugoe
- olej, imbusy, łyżki do opon, taśma izolacyjna, rzep velcro
Jedzenie i picie
- dwa bidony 0,5 l
- batoniki energetyczne, kawa, herbata, cukier
Na sakwie przy kierownicy zamocowana mata siedzeniowa Therm-a-rest, z tyłu tytanowy kubek +100 pkt do stylówy.
Artur ze wspólnych rzeczy miał jeszcze – kuchenkę MSR, stelaż namiotu, zapięcie rowerowe, zestaw naprawczy (pompka, dętki), zapałki.
Jak spakować się na bikepackingowy trip?
Z powyższym zestawem spędziliśmy cztery dni w zupełnie komfortowych warunkach. Nie śmierdzieliśmy, nie było nam zimno, nie przemokliśmy, nie umarliśmy z głodu. Więc chyba całkiem dobrze poszło nam to pakowanie.
Musicie jednak wiedzieć, że to chyba najtrudniejszy element takiej wyprawy. Trzeba dobrze przemyśleć i potem zapamietać gdzie, co się włożyło, by szukając suchych skarpetek nie wyciągać połowy innego w tej chwili niepotrzebnego szpeju.
Rzeczy potrzebne wieczorem i dopiero w namiocie najlepiej ułożyć w worku na kierownicy, bo jego ściąganie i otwieranie to spora zabawa. W podsiodłówce najlepiej skompresowac spiwór i rzeczy które mogą być potrzebne w ciagu dnia. Rzeczy do których dostęp musimy mieć na bieżąco lądują we framepacku, toptubepacku,ewentualnie plecaku lub jak u mnie w nerce.
Jak wyglądało w moim przypadku dokładne rozmieszczenie?
Sakwa na kierownicy– ubrania na kolejne dni – koszulka krótki rękaw, koszulka długi rękaw, spodenki z pieluchą lekkie, spodenki z pieluchą windstopper, buty lekkie trampkowate, zestaw kosmetyczny, ręcznik, mata do spania.
Dopinana sakwa na kierownicy– kurtka puchowa, spodenki krótkie wierzchnie – Endura MT500, zapasowe rekawiczki, 2 x buff, światełka – Ugoe przód i tył.
Sakwa podsiodłowa – śpiwór, skarpetki, bielizna, piżamka – termo góra+dół.
Frame pack – namiot i mapy
Top tube pack – jedzenie, batoniki, kawa, herbata, cukier, łyżka.
Nerka Evoc – olej do łańcucha, imbusy, łyżki do opon, taśma izolacyjna, rzep velcro, jedzenie, GoPro, ładowarki, telefon, powerbank, krem do rąk, chusteczki, pomadka do ust.
Czy wszystkie rzeczy były wykorzystane? Jasne, że nie. Myślę jednak, że ten zestaw jest obowiązkowy i raczej nie ma co z niego odejmować. My mieliśmy szczęście na dobrą pogodę, trzy krople deszczu, sklepy i restauracje po drodze. Inaczej sprawa wyglądałaby we wspomnianej na poczatku dziczy.
Zdecydowanie dobrym pomysłem była rezygnacja z plecaka na rzecz rowerowej nerki. Moje plecy i kaptury bardzo mi za to podziękowały, czego nie można powiedzieć w przypadku Artura, który plecak postanowił zabrać, przez co trzeciego dnia zaliczył bombe życia.
No cóż, nie pozostaje już nic innego jak ze zdobytym doświadczeniem planować następnego tripa. A będzie się działo :) stay tuned :)