Bajkowy Rower – czyli Hania z Poznania. Niesamowita dziewczyna, z którą już od dawna chciałam się przejechać na rowerze. Wreszcie się to udało. Napisałam – „Narysuj nam chilloutową trasę na weekendowe hamaki”. Dostałam odpowiedź – „Wreszcie”!!!
No i pojechałyśmy. Dwa i pół dnia z osobą, którą znasz tylko z internetów może być ryzykowne.
Ale zazwyczaj to ryzyko się opłaca, bo pozytywna energia się przyciąga.
Płasko-Polska
Lubię góry, lubię widoki, lubię nawet podjazdy.
Jednak czasem brakuje mi ciszy i spokoju płaskich krajobrazów.
W takich momentach zazwyczaj kieruję się w stronę polskiego wybrzeża.
Lubię morze, lubię bezkres wody po horyzont, relaksuje mnie to i wycisza.
Tym razem jednak w poszukiwaniu wyciszenia i relaksu powędrowałam w stronę Wielkopolski.
Pretekstem było spotkanie z Hanią – rowerzystką, blogerką, fanką dobrej kawy i włascicielką najcudowniejszego pieska jakiego kiedykolwiek znałam ever.
Hania narysowała nam znakomitą trasę. Niewymagającą. Chilloutową. Niespieszną.
Spakowałyśmy rowery i ruszyłyśmy na dwa i pół dnia włóczęgi po jej rejonach.
Po prostu rowerowa bajka albo – jak nazywa się blog Hani – Bajkowy Rower.
Bajkowy Rower – Hania w roli przewodnika
Można by powiedzieć, że to lenistwo, ale w zasadzie chodzi tu o ciągły niedoczas.
Nie mam czasu na szukanie atrakcji, analizowanie mapy i układanie tras. Lubię to robić, ale uwieżcie, w życiu rowerowego twórcy internetowego nie ma na to czasu. Sama nie wiem jak to się dzieje.
Na szczęście zawsze można liczyć na dobre internetowe znajomości.
Kto lepiej niż lokales narysuje ci dobrą trasę zahaczającą o większość atrakcji w regionie.
Hania Bajkowy Rower w roli przewodnika spisała się znakomicie.
Wyznaczyła taką trasę, że nie było na co narzekać. No może na wiatr, który akurat w ten weekend był wyjątkowo upierdliwy.
Puszcza Zielonka, Kraina Stu Jezior, Puszcza Notecka, dolina Warty, Noteci, Wełny i Drawy – wszystko to przejechałyśmy. Nie będę Wam tutaj wklejać opisów tych miejsc. Jest ich wystarczająco dużo w Internecie. Pokażę Wam za to jak jest w nich przepięknie. Jak dobrze jest przemierzać na rowerze kolejne kilometry zachwycając się tym co wokoło, zatrzymując na kwaśne gruszki zrywane z przydrożnych drzew, wybierając na hamakowy dom drzewa rosnące tuż przy jeziorze w lazurowym kolorze.
Były momenty, kiedy gadałyśmy jak najęte, były momenty kiedy, cisza między nami zupełnie nam nie przeszkadzała. Były momenty gdy płynęło się wsród łąk i pól świeżo po żniwach. Były momenty gdy wmordewind nie dawał szans na radość z jazdy. Wiadomo, nie wszystko w życiu jest idealne. Plan zrobienia sadzonych jajek na śniadanie legł w gruzach, gdy skończył nam się gaz w butli. Komary gryzły mnie namiętnie, nawet po solidnym rozpyleniu repelentu.
Taka to była zwyczajnie niezwyczajna przygoda.
Bikepacking-hamaking
Zresztą, co ja Wam tu będę gadać. Zobaczcie sami.
Tu film, a akapit niżej galeria z tego genialnego wyjazdu.
Trasy znajdziecie na samym dole.
Galeria bikepackingowa
Jeden obraz jest wart więcej niż tysiące słów.
Mam nadzieję, że te obrazki Was zainspirują do własnej wyprawy po tych rejonach.
Bikepacking Wielkopolska – trasa
Pierwotnie trasa była zaplanowana na trzy dni. Niestety z powodów prywatnych trzeciego dnia musiałam szybko zmywać się i uderzyć na drugi koniec Polski. Więc trzeci dzień był w zasadzie dojazdem z miejsca biwakowego do pociągu i do Poznania.
Myślę jednak, że znakomitym pomysłem byłoby przedłużyć te trasę i zrobić z niej pętlę wracająca do Poznania.
Foto okładkowe i to powyżej autorstwa Hani :)