Muttejoch to wycieczka dla tych, którzy nie boją się gór, którzy przyjmują je takimi jakie są, z całym dobrodziejstwem inwentarza, którzy w długich podjazdach i taszczeniu roweru na barkach też znajdują spełnienie.
Muttenjoch pokazuje i uświadamia jak mali jesteśmy na tym świecie.
A to zaledwie 2620 metrów nad poziomem morza.
Muttenjoch – big mountain
Wszystko zaczyna się spokojnie.
Najpierw delikatnie piący się w górę szuter prowadzi nas z Mathon do Galtür.
Ta trasa mogłaby otrzymać miano „Panoramica Trail” .
Góry, jak na dziecięcych obrazkach, trójkątne i strome.
![Muttenjoch-4047](https://c4.staticflickr.com/9/8230/29009052035_ebb0f94af2_o.jpg)
Z Galtür nad Kops-Stausee można dostać się na dwa sposoby. Do wyboru jest przyjemnie nachylony asfaltowo-szutrowy podjazd, albo wyciąg. My tego dnia stawiamy na pure MTB, zero wyciągów.
Na przełęczy znajduje się przyjemny zajazd, gdzie warto zatrzymać się na ciastko dnia i filiżankę kawy.
![Muttenjoch-4057](https://c8.staticflickr.com/9/8608/29009046695_9c75de33ab_o.jpg)
![Muttenjoch-4062](https://c7.staticflickr.com/9/8765/28976518286_cf0e0cf34f_o.jpg)
![Muttenjoch-4064](https://c2.staticflickr.com/9/8694/29009039585_d60a4de83d_o.jpg)
Kofeina krążąca we krwi zdecydowanie przydaje się na kolejnych kilometrach. 28 zebów z przodu, 42 z tyłu, a za plecami coś dla szoszonów. Piękne serpentynki na Vermuntstausee.
![Muttenjoch-4070](https://c8.staticflickr.com/9/8301/28932919671_8cb3143171_o.jpg)
My patrzymy jednak przed siebie, bo pojawia się kolejne miejsce, gdzie można na chwilę spauzować.
![Muttenjoch-4077](https://c5.staticflickr.com/9/8453/28389196044_87d640ecb0_o.jpg)
Domek, w którym latem mieszka rodzina opiekująca się Milkami, przekształcił się w mini schronisko. Klimat pierwsza klasa. Wchodzisz mieszkańcom do sieni, niemal do kuchni. W ofercie tradycyjne przekąski w postaci serów, wędlin, piwa oraz … mleka i jogurtu robionych na miejscu.
![Muttenjoch-4080](https://c1.staticflickr.com/9/8823/28976494496_d9127477d4_o.jpg)
Ja wybrałam świeże mleko od alpejskiej, wysokogórskiej krowy :)
![Muttenjoch-4083](https://c5.staticflickr.com/8/7741/28904118892_4859cece62_o.jpg)
![Muttenjoch-4096](https://c6.staticflickr.com/9/8592/29009005725_ef073ea2a3_o.jpg)
![Muttenjoch-4100](https://c5.staticflickr.com/9/8482/28904095972_822a2753f8_o.jpg)
Wbrew temu, co sobie teraz pomyślicie, wiedzcie, że mleko to jeden z najlepszych płynów nawadniających. Ma trochę węgli, wartościowego białka i mnóstwo elektrolitów. Jeśli tylko nie macie problemów w tolerancją laktozy, to zdecydowanie polecam wyciągnąć z kieszeni euraska i spróbować małej szklaneczki tego napoju. Smakuje zupełnie inaczej niż to z kartonika.
![Muttenjoch-4111](https://c7.staticflickr.com/9/8804/28389160374_8d366031d4_o.jpg)
Do następnego przystanku – Heilbronner Hütte 2310 m n.p.m. – daleka droga.
W takich momentach przypominam sobie wszystkich, którzy pytają mnie o jajowatą zębatkę 28 od Banless. Są chwile, w których zdecydowanie się przydaje :)
![Muttenjoch-4114](https://c8.staticflickr.com/9/8582/29008982415_dddc599233_o.jpg)
Schronisko, jak widać, mocno pro rowerowe :)
Kolejna kawa na kolejnym tarasie z malowniczym widokiem. Nawet widać drogę, którą przyjechaliśmy.
![Muttenjoch-4118](https://c2.staticflickr.com/9/8720/28391911073_c83c0ce035_o.jpg)
Zbieramy się szybko, bo przed nami zasadnicza część dzisiejszej wycieczki – Przełęcz Muttenjoch.
Dotarcie tam nie jest łatwe. Ile da radę, tyle staramy się jechać. Zdarzają się jednak miejsca, gdzie nastromienie i kamienie pokazują, kto tu dziś dyktuje warunki.
![Muttenjoch-4120](https://c7.staticflickr.com/9/8765/28389131374_35a68f5860_o.jpg)
![Muttenjoch-4126](https://c1.staticflickr.com/9/8888/28976398496_1873307d93_o.jpg)
![Muttenjoch-4129](https://c1.staticflickr.com/9/8683/28389107184_fd5bbcdb54_o.jpg)
![Muttenjoch-4136](https://c5.staticflickr.com/9/8876/28389092684_d52e108869_o.jpg)
Przychodzi jednak czas kiedy można wciągnąć już ochraniacze i zasmakować zjazdu singlem trawersującym zbocze Schrottenkopf.
![Muttenjoch-4137](https://c1.staticflickr.com/9/8809/28722808600_f75e268aba_o.jpg)
![Muttenjoch-4155](https://c5.staticflickr.com/9/8119/28903982332_2d0c551f0e_o.jpg)
![Muttenjoch-4162](https://c7.staticflickr.com/9/8286/28722766270_5d993c3780_o.jpg)
Niestety nie jest to jeszcze koniec dzisiejszej wspinaczki. Po zjedzie do doliny Ochsental czeka nas najtrudniejszy fragment trasy – ostatnie 300 metrów w pionie.
Są momenty, że nawet da się jechać.
![Muttenjoch-4198](https://c3.staticflickr.com/9/8776/28722720530_273c5389af_o.jpg)
![Muttenjoch-4200](https://c5.staticflickr.com/9/8038/28903911332_900b87e448_o.jpg)
![Muttenjoch-4207](https://c2.staticflickr.com/9/8800/28391804673_7c13f98711_o.jpg)
![Muttenjoch-4217](https://c3.staticflickr.com/9/8298/28903897882_f329845dd4_o.jpg)
Niestety większość to strasznie stromy singiel, gdzie nie ma mowy o wypychu. Rower trzeba zarzucić na barki. Co zresztą już widzieliście na Facebooku.
https://youtu.be/iiIfNgvm_0I
To chyba było pierwsze noszenie roweru przez Artura.
Zawsze musi być ten pierwszy raz :)
![Muttenjoch-4222](https://c5.staticflickr.com/9/8398/28976230236_99db1b3852_o.jpg)
Zjazd jest tak samo wymagający, jak podejście. Ślisko, kręto, stromo i na powitanie wielki rock garden. Zdjęcia zrobione na fragmencie, gdzie da się jechać oraz chciało nam się wyciągnąć aparat i przypozować. Sporo innych miejsc sprowadziło mnie do podłoża.
![Muttenjoch-4226](https://c3.staticflickr.com/9/8649/28722683890_f7ebd614eb_o.jpg)
![Muttenjoch-4230](https://c3.staticflickr.com/9/8717/28976209666_3046499291_o.jpg)
![Muttenjoch-4233](https://c1.staticflickr.com/9/8656/28722659960_a2a15c6d7b_o.jpg)
![Muttenjoch-4234](https://c7.staticflickr.com/9/8836/28976201646_3e818ce58c_o.jpg)
![Muttenjoch-4237](https://c5.staticflickr.com/9/8849/28388951484_9606815b26_o.jpg)
Rock garden w końcu przemienia się w alpejskiego singla, którym singlujemy, singlujemy aż do ostatniego tego dnia schroniska na trasie – Friedrichshafener Hütte 2138
![Muttenjoch-4257](https://c7.staticflickr.com/9/8693/28388933694_3bb5f214ec_o.jpg)
![Muttenjoch-4260](https://c4.staticflickr.com/9/8845/28391716363_16e4855579_o.jpg)
Ze schroniska do wyboru szuter lub szlak pieszy idący prosto w dół.
Artur dość miał już wrażeń, jak na ten dzień, pojechał więc szuterkiem. Ja postanowiłam jeszcze powalczyć. Singiel o trudności S3/S4 potwierdził tylko, że tego typu imprezy nie są dla piździpączków.
Podsumowanie – Muttenjoch
- Muttenjoch to trasa, którą trzeba zobaczyć – albo pokochasz albo znienawidzisz
- Jeśli masz HT to sobie odpuść. Jedyna opcja to rower z konkretnym skokiem i dobrymi oponami.
- Weź buty, w których dobrze się chodzi. Karbonowa podeszwa nie jest tu dobrym rozwiązaniem
- Po drodze są cztery miejsca, gdzie można coś zjeść i uzupełnić zapasy.
- Dobrze oszacuj czas potrzebny na pokonanie tej trasy.
- Trasa jest oczywiście jedną z polecanych na oficjalnej stronie Ischgl.
- Jeśli nie masz czasu na samodzielne ogarnięcie wyprawy skorzystaj z pomocy ludzi, którzy robią to najlepiej. myTrail organizuje wyjazdy do Ischgl.
- Baw się dobrze i zapomnij się na chwilę będąc na górze.
![Muttenjoch-4154](https://c3.staticflickr.com/9/8671/28903986522_569f876ddb_o.jpg)