Jak spakować się na wyprawę rowerową – bikepackingową? Co zabrać, czego nie zapomnieć, co jest zupełnie zbędne? Jak zawsze można by odpowiedzieć – to zależy. Od momentu pierwszych startów w ultramaratonach nie było okazji i czasu na podzielenie się swoimi pomysłami i rozwiązaniami. A przy okazji wyjazdów zawsze dostaje takie pytania. Postanowiłam więc na świeżo po naszym wypadzie trasą Torino – Nice Rally spisać kilka swoich spostrzeżeń.
Wybierając się na bikepacking, często zabieramy ze sobą bardzo podobny zestaw rzeczy. Lista sprzętu podczas różnych wypraw różni się zazwyczaj w niewielkich szczegółach. Można powiedzieć, że jest pewien stały zestaw, do którego dodajemy elementy w zależności od potrzeb na danym wyjeździe.
To jak się spakujemy, zależne jest od kilku czynników:
gdzie jedziemy,
na jak długo,
jaka będzie pogoda,
jaki jest charakter trasy,
czy planujemy spać pod chmurką czy wolimy credit card bikepacking,
czy będziemy jeść w restauracjach, czy gotujemy sami,
jaka jest dostępność wody na trasie.
Pakując się musimy zwizualizować sobie różne sytuacje i warunki, jakie mogą wydarzyć się podczas jazdy. W bikepackingu ważna jest optymalizacja. Zasada im mniej tym lepiej, jest podstawową zasadą, której należy przestrzegać. Każdy dodatkowy kilogram na podjeździe będzie nam ciążył. Niestety jednocześnie, gdy zabierzemy za mało rzeczy, może okazać się to niebezpieczne nawet dla naszego zdrowia i życia.
Trzeba więc w tym wszystkim znaleźć złoty środek, a to nawet dla doświadczonych wyprawowiczów bywa trudne.
Opracowywanie zestawu rzeczy, jakie należy wziąć ze sobą często bywa dodatkową atrakcją związaną z samą wyprawą. Optymalizacja sprzętu potrafi wciągnąć i zabrać przy okazji sporo pieniędzy z naszego portfela.
W co się spakować: sakwy czy torby bikepackingowe?
W co się spakować na wyprawę rowerową? To pierwsze trudne pytanie. I nie ma tu jedynie słusznej odpowiedzi. Dla każdego optymalne może okazać się co innego. Duże sakwy mocowane na bagażnikach pozwolą na spakowanie większej ilości rzeczy i łatwiejszy do nich dostęp. Niestety jednocześnie rower stanie się dużo cięższy i mniej zwinny, mniej kompaktowy. Jeśli spakujemy się w tobołki mocowane bezpośrednio do roweru, całość zestawu na pewno będzie lżejsza i przyjemniejsza w prowadzeniu czy na podjazdach, jednak wiązać się to będzie pewnymi ograniczeniami, głównie w kwestii ilości zabranych rzeczy.
Pakowanie się na wyprawy bikepackingowe to kwestia kompromisów i odpowiedzenia sobie na pytanie – co dla nas jest najlepsze i co dla nas jest priorytetem.
Przy okazji nie można pominąć też możliwości spakowania się do plecaka. Ta opcja wydaje mi się słuszna tylko w przypadku wypraw typowo górskich o charakterze MTB/enduro. Na szosie czy gravelu mamy zbyt pochyloną pozycję, by z plecakiem było nam wygodnie.
W przypadku plecaka trzeba też pamiętać, że cały dzień na rowerze z ciężkim bagażem na ramionach potrafi nieźle dać w kość a spakowanie się w 25 litrowy plecak też jest dużym logistycznym wyzwaniem.
Na wyprawę Torino-Nice postanowiłam spakować się w sakwy z najnowszej kolekcji Geosminy, które otrzymałam w ramach współpracy od centrumrowerowe.pl 600 kilometrowa przeprawa przez Alpy była znakomitym testem tych toreb, co widzieliście, jeśli śledzicie moje Instagramy i o czym będziecie mogli przeczytać już w krótce tu na blogu.
Rowery pozostałych uczestników wyglądały tak:
Zabezpiecz ramę
Zanim jednak zaczniemy się pakować, trzeba odpowiednio zabezpieczyć rower. Przyczepianie toreb do roweru zawsze wiąże się z niebezpieczeństwem otarcia ramy i uszkodzeniem lakieru. My zawsze zaraz po zakupie roweru oklejamy go folią ochronną. Wtedy podczas montowania sakw i bagaży wystarczy dokleić taśmę w miejscach, w których następuje niebezpieczny kontakt torebek z ramą. Dzięki tego typu działaniom po wyprawie nasz rower dalej będzie wyglądał jak nowy i nie będzie nosił śladów i blizn prowyprawowych.
Do oklejenia ramy używamy zazwyczaj folii Oraguard Orafol . Jest także możliwość zakupienia gotowych zestawów do oklejenia ramy. Wystarczy zapytać Google.
Na pewno nie jest dobrym pomysłem zabezpieczenie ramy taśmą klejącą lub izolacyjną, bo są za cienkie i w miejscu styku torby z ramą, jeśli następuje tarcie, na pewno się przetrze. Jakimś rozwiązanem jest zastosowania srebrnej taśmy w kilku warstwach, ale wiąże się to z dość słabym efektem wizualnym.
Artykuł na temat oklejania roweru – Ochronna folia na rower
Co zabrać ze sobą na wyprawę rowerową?
Na wyprawę rowerową zabieramy sprzęty z nastepujących kategorii:
zestaw noclegowy
kosmetyki
zestaw przeciwdeszczowy
zapasowe ubrania rowerowe
ubrania nierowerowe
zestaw do gotowania
apteczka
narzędzia
elektronika
jedzenie i picie
Moja lista sprzętu na wyprawę Torino-Nice wyglądała następująco.
Analizując tabelkę należy wziąć pod uwagę, że :
zakładaliśmy jazdę w trudnym górskim terenie – dużo podjazdów i sporo fragmentów szutrowych i kamienistych
wyprawa w założeniu miała trwać 7 dni
nocleg planowany był na zmianę – pod chmurką, w schroniskach i kwaterach
jedzenie – w restauracjach, pod sklepami i liofilizaty
zapowiadano bardzo dobrą pogodę i upały, zero deszczu.
Jak spakować się na wyprawę rowerową bikepackingową? – film
Pakując rower trzeba przemyśleć rozłożenie ekwipunku, są rzeczy które potrzebować będziemy tylko wieczorem na noclegu (śpiwór, rzeczy do spania, niektóre kosmetyki), a są rzeczy które musimy mieć dostęp cały czas (kurtka przeciwdeszczowa, puchówka, jedzenie, krem przeciwsłoneczny). Pakując się należy ocenić, do których toreb będziemy mieli wygodniejszy dostęp. Warto też przemyśleć kwestię wagi pakowanych rzeczy, tak by środek ciężkości był jak najniżej, ciężkie przedmioty najbliżej osi roweru, a gdy mamy sakwy boczne na widelcu by były one mniej więcej podobnej wagi. Wszystko to ma zasadnicze znaczenie dla prowadzenia roweru lub gdy przyjdzie konieczność jego noszenia.
Jak wyglądał mój rower i bagaże na wyprawę Torino – Nice. Możecie zobaczyć w filmie.
Podsumowanie – czy coś bym zmieniła
Zestaw, który opisałam powyżej okazał się optymalny. Mimo iż ani razu nie użyłam kurtki przeciwdeszczowej czy nieprzemakalnych spodenek, to nie zrezygnowałabym z ich obecności w bagażu. Podobnie z kurtką puchową – to żelazny element ekwipunku, który trzeba mieć przy sobie zawsze. W wysokich górach pogoda jest bardzo zmienna i często nieprzewidywalna. Śpiwór 200 gramów był pewnego rodzaju kompromisem. 300tka dała by nam (reszta ekipy też miała 200 i 150 gramów puchu) możliwość spania na wyższych przełęczach, gdzie mimo dziennych 40 stopniowych upałów temperatura w nocy spadała do 5 stopni. Ubrania na zmianę wystarczyły, a przepranie bisów dwa razy podczas noclegów pod dachem pozwoliło na zachowanie higieny i zadbanie o najważniejszą na takiej wyprawie części ciała.