W ostatnim wpisie odpowiedzieliśmy sobie na pytania:
Dlaczego warto się ważyć?
Jak to robić?
Na czym się ważyć?
Na co przede wszystkim zwrócić uwagę?
Dziś kilka wyjaśnień dotyczących skrótów, literek i cyferek, które pokazują nam różnego rodzaju analizatory składu ciała. Ja do tej pory miałam do czynienia tylko z urządzeniami marki Tanita i na jej przykładzie wytłumaczę wam, co w trawie piszczy. Podejrzewam, że w przypadku innych marek sprawy wyglądają mocno podobnie.
Jak to działa?
Jak już powiedzieliśmy, wagi analizujące skład ciała działają na zasadzie BIA czyli bioimpedancji elektrycznej. Przepuszczają przez nasz organizm sygnały elektryczne o niskim poziomie, które gdy trafią w naszym ciele na płyny zawarte w tkankach przepływają swobodnie, jednak gdy trafią na tłuszcz zawierający małą ilość wody odczuwają opór, który jest mierzalny i na podstawie którego potem za pomocą różnorakich algorytmów obliczane są wartości poszczególnych składowych naszego organizmu. Potem wystarczy już tylko porównać swój wynik do wartość optymalnych i wiemy w jakim miejscu jesteśmy, czy warto nad czymś popracować, czy można osiąść na laurach.
FAT, FFM, TBW, BMR WTF?
Obojętnie jak straszne wydawałyby się te skróty, ich zrozumienie nie jest aż takie trudne.
FM – fatt mass – tłuszczowa masa ciała.
Tłuszcz jest chyba najbardziej interesującym nas składnikiem ciała. Fakt ten nie powinien dziwić, bo to przecież on i jego ilość ma decydujący wpływ na nasze zdrowie i samopoczucie. Oczywistą oczywistością jest, że im go mniej tym lepiej. Jeśli jesteś mężczyzną i masz go poniżej 10% to jest dobrze. Wiedz jednak, że mogłoby być niezgorzej. W przypadku kobiety aktywnej wynik poniżej 15% jest wskazany, poniżej 20% dobry. W dążeniu do schodzenia z kolejnych procentów należy jednak pamiętać, że mimo wszystko tłuszcz naszemu organizmowi jest potrzebny i zbyt niski jego procent również może powodować choroby. Jak zwykle w tym przypadku trudniej mają kobiety, bo do prawidłowego funkcjonowania potrzebują go nieco więcej niż mężczyźni.
FFM – fat free mass – czyli beztłuszczowa masa ciała. To waga mięśni, kości i narządów wewnętrznych. Im wyższy jej stosunek do FM tym lepiej. To ona decyduje o jakości funkcjonowania naszego organizmu i naszym zdrowiu i samopoczuciu. FFM to czynnik bardzo ważny w przypadku dążenia do redukcji bądź rekompozycji ciała. Często bowiem, gdy zaczynamy swoje przygodny ze sportem i aktywnością waga mimo zwiększonej aktywności stoi w miejscu zmienia się jednak stosunek FFM do FM i to powinno nas cieszyć. Ważąc się na wadze nie posiadającej funkcji BIA nie widać wtedy żadnych zmian, a mają one jednak miejsce i są bardzo istotne z punktu widzenia zdrowia. Dzięki ćwiczeniom fizycznym mięśnie są mocniejsze, kości otrzymują większą stymulację i też ich gęstość rośnie. Wzrost FFM jest tylko plusem.
MM – muscle mass – czysta masa mięśniowa – czyli masa mięśni szkieletowych, gładkich i wody w nich zawartej. Podobnie jak FFM z punktu widzenia osoby chcącej zgubić kilka kilogramów, im wyższa tym lepsza, bo mięśnie, nawet w spoczynku, spalają więcej kalorii niż inne tkanki ciała. Z punktu widzenia sportowca już nie do końca. W zależności bowiem od dyscypliny i charakteru wysiłku można określić optymalną ilość mięśni potrzebnych do osiągnięcia zakładanych rezultatów. Nie zawsze duże buły, będą wyznacznikiem sukcesu.
TBW – total body wather – poziom wody w organizmie decyduje o jego prawidłowym funkcjonowaniu i ma wpływ na wielkość wszystkich parametrów pokazywanych przez wagę używającej BIA. W ciągu całego dnia jest on jednak zmienny, dlatego np. rano, po całonocnym odwodnieniu, waga pokazuje większą ilość tłuszczu niż po południu. Uważa się że prawidłowy procent H2O w przypadku mężczyzny to 50-65, kobiety 45-60. Nie łudźcie się jednak, że wypicie trzech szklanek wody przed ważeniem zmieni odczyty wagi. Proces nawadniania organizmu to zjawisko dużo mocniej skomplikowane niżby nam się wydawało.
Ważnymi parametrami, z którymi również można się spotkać są:
ECW – woda zewnątrzkomórkowa woda zawarta poza FFM
ICW – woda wewnątrzkomórkowa – woda zawarta głównie w masie ciała komórkowej, czyli naszych mięśniach i trzewiach
Prawidłowy stosunek tych składników ma również duże znaczenie dla odpowiedniego funkcjonowania naszego organizmu. Jednak na ten temat można by napisać kolejny artykuł.
Bone Mass – parametr raczej traktowany jako ciekawostka. Należy zwrócić uwagę, że nie jest to waga wszystkich kości, a szacunkowa ilość składników mineralnych w nich zawartych.
BMR – podstawowa przemiana materii – czyli ilość energii potrzebnej do prawidłowego funkcjonowania w przypadku gdybyśmy tylko leżeli i pachnieli. Należy zwrócić uwagę, na fakt już wcześniej poruszany, że im więcej mięśni w organizmie tym wyższy BMR, co wskazane jest w przypadku chęci zredukowania ilości tkanki tłuszczowej.
Wiek metaboliczny – kolejna z ciekawostek nic dokładnie nie mówiąca, silnie związana z poziomem przemiany materii. Na wielkość tej cyferki składają się wcześniej opisane wskaźniki. Dla przykładu – mój wiek metaboliczny zazwyczaj wagi określają w granicach 12-19 lat ;)))
VFR – viscreal fat rating – czyli tłuszcz lokujący się wokół narządów wewnętrznych w brzuchu, ten najbardziej niebezpieczny. Jego odpowiedni poziom pozwala zapobiegać chorobom. Najlepiej gdy pokazuje <5, tanita przyjmuję jeszcze normę przy 13, ja mam 1 lub 2 w zależności od dnia :)
BMI – body mass indeks – tu chyba nic tłumaczyć nie trzeba. Wskaźnik dość kontrowersyjny, ale dla ogółu populacji wystarczający dla oceny ogólnej kondycji i proporcji ciała.
Gdy już zapamiętamy wszystkie te literki to interpretacja wyników analizatora masy ciała nie będzie żadnym problemem. Wystarczy rzut oka u już będzie wiadomo, czy ostatnio za bardzo sobie dogadzaliśmy, czy też jesteśmy w tej szczęśliwej grupie ludzi, którzy nie muszą zbytnio przywiązywać wagi do tego co i ile jedzą, bo ich organizm niczym piec hutniczy bez problemu spala wszystkie kalorie migusiem.
W następnym i ostatnim wpisie postaram się wam ukazać wahania wyników ze względu na porę dnia i to czy ważymy się przed, czy po treningu, a także sami odpowiecie sobie na pytanie – czy to w ogóle ma sens.