W tym roku zima nie jest dla nas łaskawa. Niewielkie opady śniegu, plusowe temperatury, zmowa producentów rowerów, którzy nagle przestali interesować się rozwijaniem segmentu rowerów FAT, sprawiły, że trzeba nazwać rzeczy po imieniu. Ostatecznie i nieodwołalnie moda na fatbajki się skończyła.
Rowery na pięciocalowych oponach to fanaberia, wymysł marketingowy, nikomu nie potrzebne udziwnianie sprzętu. Nigdzie się nie sprawdzają, nie ma terenu i warunków, w którym nie poradziłby sobie zwykłe rower.
Na szczęście, argumenty w powyższego akapitu to bzdura, wpisana przeze mnie tylko po to, by nałapać więcej klików na kontrowersyjnym temacie. Na szczęście, wie o tym też napewno ponad 120 osób, które w miniony weekend wystartowały w wyścigu Fat Bike Race organizowanym już trzeci raz na terenie Gór Stołowych w miejscowości Karłów.
Moda na fat bike się skończyła, to fakt. Jednak ten segment rowerów nagle nie zniknie. Pozostanie i dalej będzie mieć swoich zwolenników. Ludzi, którzy wiedzą, że fat bike to stan umysłu. Ludzi, którzy wybierając fata nie liczyli na lans i zaciekawione spojrzenia gawiedzi, ale tych którzy zrozumieli specyfikę tego typu roweru. Bo, kto jeździł na facie więcej niż jeden raz, ten wie, że to rowery wyjątkowe, tak naprawdę służące nie tylko do jazdy w zimie, ale i po bezdrożach, i po lesie na przestrzał, i w miejscach, gdzie zwykła opona nie da rady.
Trasa tegorocznego wyścigu znakomicie to potwierdza. Mimo iż w Górach Stołowych aktualnie śniegu jak na lekarstwo, posiadacze fat bike-ów nie narzekali na brak atrakcji i wrażeń podczas jazdy. Oblodzone korzenie, strome kamieniste zjazdy, śliskie wiraże oraz zasysająca podmokła łąka były wyzwaniem na blisko trzydziestokilometrowej trasie, po pokonaniu której każdy wjeżdżający na metę był szczerze ukontentowany.
Jedyne miejsce, które mogło mocno nadszarpnąć psychikę fatbikowego fana był końcowy czterokilometrowy podjazd po asfalcie, który na szczęście w ostatnich fragmentach pokryty był już śniegiem. Nie, asfalt to zdecydowanie nie jest naturalne środowisko grubasa.
Podsumowując. Świetny wyścig z bardzo sprawną organizacją, dobre oznakowanie, atrakcyjna i urozmaicona trasa, smaczny bufet i posiłek regeneracyjny. Całkiem fajne nagrody w sporych ilościach jak na jedną osobę. Mega pozytywny klimat.
Czy w przyszłym roku warto pojawić się na Fat Bike Race? Zdecydowanie tak. Czy koniec mody na grubasy sprawi, że te rowery nagle znikną? No way.
Wyniki:
Prolog
Kobiety – I miejsce – Dorota Juranek
Mężczyźni – I miejsce – TOMÁŠ ŠEVCŮ HSK CYCLING TEAM
Wyścig główny
Od 3 cali – kobiety
1. miejsce – Agnieszka Łachman FATBIKE PRZYGODA
2. miejsce – Dorota Juranek MAMBA ON BIKE
3. miejsce – Beata Moskal
Od 3 cali – mężczyźni
1. miejsce – Maksymilian Bieniasz ROWEROWNIA.COM
2. miejsce – Maciej Stanowicz MITSUBISHI MATERIALS MTB TEAM
3. miejsce – Dariusz Poroś MITUTOYO AZS WRATISLAVIA
Do 3 cali – mężczyźni
1. miejsce – Krzysztof Paluszek SKLEP ROWEROWY BIKE FINGER WAŁBRZYCH
2. miejsce – TOMÁŠ ŠEVCŮ HSK CYCLING TEAM
3. miejsce – FRANTIŠEK ŽILÁK ROCK MACHINE-CYKLOMAX ENDURO TEAM
Do 3 cali – kobiety
1. miejsce – Gabriela Hruba BSK RACING
2. miejsce – Tereza NÁTROVÁ RS
3. miejsce – Karolina Krawczyk BIKEBOARD
Miejsce dla 25 uczestnika z okazji 25 lecia Parku Narodowego Gór Stołowych.
Dla najmłodszego uczestnika.