Na początku listopada spędziłam kilka intensywnie gravelowych dni w Górach Bialskich. Tamtejsze szlaki, przyroda i specyficzny klimat bardzo przypadły mi do gustu. Mogliście przeczytać już o tym w artykule – GÓRY BIALSKIE – amerykańskie szutry i czeskie asfalty.
Pozytywne wrażenie z kilometrów wykręconych w tamtych rejonach poza niesamowitymi okolicznościami przyrody spowodowane było jeszcze jednym bardzo znaczącym czynnikiem, a mianowicie – rowerem, na którym miałam okazję tam jeździć.
LIV Devote Advanced Pro
Nie jest tajemnicą, że od kilku lat jestem ambasadorką marki Liv w Polsce.
Dzięki temu mam możliwość jeżdżenia na wielu bardzo dobrych, topowych rowerach.
Do tej pory jeździłam na rowerze enduro Liv Hail, potem przyszedł czas na nieco mniejszy skok i w garażu pojawił się Liv Pique Advanced. W między czasie korzystałam też okazjonalnie z szosowych modeli marki Liv – Langma i Avail.
Niestety długo w ofercie Liv brakowało roweru, na którym mi najbardziej zależało – gravela.
W tym sezonie wreszcie się to zmieniło, i jak na markę LIV przystało od razu poszło z grubej rury.
Zresztą sami zobaczcie.
Liv Devote dostępny jest w dwóch wersjach – aluminiowej i karbonowej.
Wersja karbonowa, jak zawsze w przypadku Liv, ma dopisek w nazwie – advanced. W ofercie mamy dostępne dwa modele w wersji advanced – Liv Devote Advanced Pro oraz Liv Devote Advanced 1.
Dziś zapraszam Was na prezentację najwyższego modelu w ofercie – Liv Devote Advanced Pro.
Po tygodniu jazdy jestem zauroczona tym rowerem, ale na konkretniejsze spostrzeżenia i opis pokuszę się dopiero gdy dotrze do mnie już mój własny egzemplarz i przejeżdżę na nim nieco więcej godzin.
Rama, malowanie, geometria, rozmiar
Pisząc testy rowerów Liv powtarzam się pewnie jak katarynka, ale co ja mogę za to, rowery Liv są po prostu ładne. Każdy kolejny model, każda kolejna wersja mają jeszcze ładniejsze malowanie od poprzedniego. Nie wiem, jak to możliwe, ale tak jest. Graficzki Liv robią bardzo dobra robotę. Bo kolejna prawda powtarzana przeze mnie jak mantra mówi, że rower, by na nim często jeździć, musi nam się po prostu podobać.
Liv Devote Advanced Pro podoba mi się bardzo.
Metaliczny błękit odbija światło tak, że nadaje rowerowi… miękkiego look-u. Ciężko to opisać, to trzeba zobaczyć. Minimalistyczne graficzne białe wzorzyste wstawki pojawiają się tylko na tylnym trójkącie, przez co rower wygląda spokojnie i stylowo. Białe wstawki, według producenta, są odblaskowe, przez co poprawiają widoczność podczas jazdy w nocy. Przyznam szczerze, że jeszcze tego nie sprawdziłam.
Aby dobrze dobrać rozmiar oczywiście najlepiej przymierzyć się do roweru w salonie.
Ja mam 162 cm wzrostu i bardzo dobrze czuję się na rozmiarze S. Wydaje się to być zgodne z tabelką.
Devote podobnie jak wszystkie inne rowery Liv zaprojektowany jest z myślą o specyfice kobiecego ciała. Geometria dopasowana jest do kobiecych potrzeb zgodnie z filozofią 3f – fit, form, function.
Wszystkie kąty, reache i inne stacki macie w tabelce poniżej. Na pierwszy rzut oka rower ma całkiem typową dla graveli wygodną i komfortową geometrię. Moją uwagę zwrócił jednak dość płaski kąt widelca oraz stromy kąt rury podsiodłowej. Przed jazdą na Devotę nie zaglądałam w te tabelki. Teraz jednak, analizując je, mogę pokusić się o stwierdzenie, że stromy kąt podsiodłowy miał spory wpływ na odczucia z pierwszych podjazdów na tym rowerze, a kąt główki ramy pomógł na kilku technicznych fragmentach zjazdu szlakiem granicznym w okolicy Bielic.
Na konkretniejsze wnioski niestety trzeba poczekać do wiosny.
Jak już pisałam wcześniej, najwyższy model w kolekcji zbudowany jest na lekkiej kompozytowej ramie połączonej z widelcem z tego samego materiału. W ramie i na widelcu znajdują się miejsca montażowe, dzięki którym do roweru można przymocować dodatkowe tobołki, koszyki na bidon, czy błotniki. Rama od dołu i na tylnych widełkach zabezpieczona jest przed kamieniami i obijaniem łańcucha.
Na uwagę zasługuję fakt, że od tego roku do ram Giant i Liv, w których zastosowane są sztyce D-Fuse, można zamontować też tradycyjną sztycę 30.9. Liv Devote Advanced 1 jest nawet seryjnie wyposażona w sztycę opuszczaną.
Napęd, hamulce i koła
Jedną z bardziej charakterystycznych cech roweru jest elektroniczny napęd Sram Force eTap AXS 2×12. Do elektroniki w rowerze gravelowym przekonałam się już dawno. Podstawowe plusy – brak kabli, łatwa regulacja, a nawet jej brak, lekkość zmiany biegów, a w konsekwencji mniej zmęczony dłonie na długich dystansach.
Niestety w przypadku napędu Devote zdecydowano się na przednią przerzutkę i korbę z dwoma blatami, czego jak wiecie jestem straszną przeciwniczką. Argumentem przemawiającym za dwoma blatami jest podobno cały czas problem stopniowania biegów. Ja tego niestety nie kupuję. Wywodzę się ze środowiska mtb, dużo jeżdżę w terenie i w takich warunkach większe skoki między koronkami nie są problemem, poza tym, kombinowanie ze zmienianiem biegów na przedniej przerzutce zupełnie do mnie nie przemawia. Rozumiem, że gdy jeździ się głównie na szosie, może być problem z „optymalną” kadencją. Ale na litość boską to jest gravel, tu są inne zasady gry i kropka.
I jak?
Przyznacie, że jest całkiem dobrze?
W takiej specyfikacji rower waży 8.3 kg i jest niesamowicie dynamiczny i sztywny.
Na podjazdach sam idzie pod górę, a na zjazdach hamulce ledwo dają radę go okiełznać.
Po pierwszych dwustu kilometrach jestem mocno zaintrygowana tą maszyną.
Bardzo ciekawi mnie, jak ten rower poradzi sobie długodystansowo i czy sprawi, że przekonam się na nowo do przedniej przerzutki.
Ale na to to chyba trzeba jeszcze trochę poczekać, wszak do wiosny całkiem jeszcze daleko.