Góry Bialskie to jedno z tych miejsc, w które zawsze chciałam przyjechać, ale zawsze znajdowało się coś ciekawszego do roboty. Miejsce zupełnie mi nieznane, zazwyczaj omijane, nie kojarzące mi się kompletnie z niczym, jedna wielka niewiadoma.
Do wczoraj.
Bo od wczoraj Góry Bialskie to jedna z lepszych gravelowych miejscówek w Polsce.
Pierwotnie plan na weekend zakładał kręcenie po Singletrack Glacensis na rowerze MTB, ale po poprzednich dwóch wyjazdach z grubszą oponą i amortyzacją zachciało mi się jednak wrócić do gravelowego minimalizmu. Okazja nadarzyła się znakomita, bo akurat do Magazynu Bike przyszedł testowy gravel – Liv Devote ADV Pro.
Szybkie spojrzenie na MAPY.CZ w okolicy Stronia Śląskiego, gdzie mamy super miejscówkę noclegową – Ski&Bike House, i już wiedziałam. Góry Bialskie doczekały się wreszcie należnego im zainteresowania.
Góry Bialskie na gravelu
Góry Bialskie położone są na południowy wschód od Stronia Śląskiego. W internetach przeczytamy, że stanowią one część Gór Złotych w Polsce i Rychlebskich w Czechach. Czasem włączane są do Masywu Śnieżnika.
Gdy przeanalizujemy mapę zauważymy, że góry te poprzecinane są licznymi drogami asfaltowymi i szutrówkami. Ich nachylenie zazwyczaj jest dość łagodne. Dzięki temu to my prędkością możemy decydować o intensywności naszej wycieczki. Przeważający rodzaj podłoża to ubite szutry średniej gramatury, asfalty oraz tak zwany szuter amerykański, czyli szuter klasy A, drobny i pozwalający nawet na przejazd szosą.
Góry Bialskie są ośrodkiem narciarstwa biegowego. Zimą warto przyjechać tu na biegówki.
Na objechanie tutejszych tras starczą nam dwa/trzy dni. Jeśli jesteś zwolennikiem konkretnych dystansów, w długi letni dzień możesz zaliczyć całość za jednym razem.
Jaki rower? Gravel najlepszy, ale da się i MTB ;)
Co zobaczyć, gdzie zjeść i spać:
Rezerwat przyrody Puszcza Śnieżnej Białki – zjawiskowa przyroda
Dolina Białej Lądeckiej – droga wzdłuż rzeki, mistrzostwo
Trzy Siostry – jadąc Bialską Pętlą nagle ukazuje ci się Matterhorn.
Myśliwskie Skały – jadąc doliną Białej Lądeckiej formacje skalne po prawej stronie
Wieża widokowa na Czernicy – nie dotarliśmy
Chata Cyborga – Bielice – jedzenie i spanie
Ski&Bike House Stronie Śląskie – sprawdzone spanie w okolicy
Trasy i GPXy
Góry Bialskie dzień 1. – galeria
Rozgrzewkowy asfalt ze Stronia Śląskiego w kierunku Starej Morawy.
Droga prowadzi ku granicy, my jednak od niej odbijamy.
Jedziemy Drogą Morawską.
I odbijamy na szuter – Droga Marianny.
W górach jesień już powoli się kończy, zaczyna się szary listopad.
Jadę na testowym rowerze Liv Devote ze slikowymi oponkami na asfalt.
Ku mojemu zdziwieniu, na kamieniach i sliskich liściach rower całkiem sobie radzi.
Jeśli wszystkie szutry będą jak ta droga, to jesteśmy w gravelowym raju.
Na Przełęczy Suchej zaczyna się znów asfalt. To jest gravelowy raj.
Jadę i nie mogę uwierzyć, jak tu jest dobrze.
Droga graniczy z Rezerwatem Puszcza Śnieznej Białki.
Nie uwierzycie, jak tu jest dobrze, dopóki tu nie przyjedziecie.
Odbijamy na szlak graniczny – co to będzie???
Jest trochę błota.
Nasi tu byli ;)
Jest nieco mniej gravelowo, ale przejezdnie.
Droga Marianny i ten fragment graniczny to odcinki Ultra Sudety Race, wyścigu, w którym chciałabym wystartować w przyszłym roku.
Odpoczywamy chwilę w słonku.
I łącznikiem docieramy do Duktu Nad Spławami.
Doliną Białej Lądeckiej lecimy na Bielice
To też cały czas odcinek Sudety Ultra Race.
Co tam się dzieje…
To jest sztos, i nic innego do głowy mi tu nie przychodzi.
Dalsza część trasy to szuter nad Bielicami i asfaltowa droga z Nowego Gierałtowa do Stronia Śląskiego.
Tu dokumentacja fotograficzna się kończy. Słońce zachodzi, zaczyna robić się zimno, wrzucamy łańcuch na blat oraz ośkę i szybko wracamy na kwaterę.
Ale to było dobre…
Góry Bialskie dzień 2. – galeria
Zaczynamy asfaltem w kierunku Młynowca.
Asfalt szybko zmienia się w szutrowy dukt – Młyńska Droga
Aż do Przełęczy dział, mamy przyjemne nachylenie i przepiękny las.
Mam wrażenie, że wyznaczone tu ścieżki rowerowe są specjalnie na gravela.
Zaczynają się widoki.
Za Przełęczą Dział pod kołami pojawia się znów asfalt, a za plecami widoki.
Z Przełęczy Suchej kierujemy się na Czarny Dukt i nim zjeżdżamy do Bielic.
Lata świetności wieś ta ma już zdecydowanie za sobą.
Kościół w takim trochę włoskim stylu.
W Chacie Cyborga zjadamy żurek i pierogi wydawane na wynos.
I Bialskim Duktem z powrotem wdrapujemy się na górę.
Widoki rozwalają system. A komórka nie radzi sobie znów z kolorami.
Zatrzymujemy się co chwilę, co oczywiście wpływa znów na naszą „wstydsięprzyznać” średnią prędkość.
Z Przełęczy Dział jedziemy na Bialską Pętlę, na której nagle ukazują się nam Trzy Siostry. Skałki kuszą by je zobaczyć z bliska. Niestety jest już późno, a my nie mamy lampek.
Zjeżdżamy do Goszowa i kończymy z ostatnimi promieniami słońca w Stroniu Śląskim.
Jeśli spodobała Ci się ta wycieczka, udostępnij ją znajomym, polub mój fanpage na Facebooku lub Instagramie. Dla Ciebie to chwila, a dla mnie możliwość dotarcia do kolejnych rowerowych zapaleńców i przygotowywania kolejnych tego typu artykułów.