Nie lubię kręcić się wokół komina, nie lubię nabijania kilometrów po okolicznych ścieżkach znanych na wylot przelot. Nie lubię wyjazdów w te same miejsca (no może nie licząc miejscówek enduro/mtb). Na dodatek ostatnio brak mi czasu, by wysiadywać nad mapą czy w internetach, żeby opracować jakąś ciekawą trasę. Wymyśliłam więc sobie, aby wykorzystać trochę znajomych oraz nieznajomych i umawiać się z nimi, by pokazali mi swoje tereny. Dla nich znane, dla mnie zupełnie nowe.
Muszę przyznać, że okazało się to całkiem fajnym pomysłem.
Dziś przed Wami kolejna odsłona SLOW RIDE COLLECTIVE, tym razem gravelowa. Głównym bohaterem Zalew Sulejowski. A autorem trasy Pikachu, z którym poznaliśmy się na #swissbikedream, gdzie jeździliśmy z samą Jolandą Neff.
W pewien wrześniowy weekend na zaproszenie Adama (dla znajomych Pikachu) wybraliśmy się do Piotrkowa Trybunalskiego, miasta, które poza tym, że jest na drodze z Katowic do Warszawy, nie kojarzy mi się zupełnie z niczym. Pomysł jak zawsze był nieskomplikowany. Pogravelować po miejscowych szutrach, coś nowego zobaczyć, coś dobrego zjeść i ustrzelić kilka miłych dla oka kadrów.
Wyszły nam z tego dwa dni bardzo fajnej jazdy.
Pierwszego dnia pojechaliśmy w lasy na południe od Piotrkowa oraz w kierunku rzeki Pilicy, przepływającej przez Sulejowski Park Krajobrazowy. Drugiego dnia objechaliśmy wokoło Zalew Sulejowski i zahaczyliśmy o Spałę.
Znaleźliśmy dziesiątki kilometrów wysokogatunkowych szutrów, kilka wijących się między drzewami singielków, malownicze, gęste lasy i uspokajające oko nabrzeża. Było trochę korzeni, traw i piasku oraz minimalna ilość asfaltu.
Były też bunkry, więc musiało być dobrze.
Zresztą zobaczcie sami.
Rowerem wokół Zalewu Sulejowskiego – dzień drugi
Dystans: 133 km
Przewyższenie: 560 metrów
Czas: całodzienna wycieczka
Poziom trudności kondycja 1-5: 4
Poziom trudności technika 1-5: 2
Rodzaj roweru: gravel, hardtail mtb
Trasa na Stravie i Garmin Connect
Zalew Sulejowski – co warto zobaczyć
Rzeka Luciąża – pierwsze kilometry trasy prowadzą malowniczymi i wyjatkowo fotogenicznymi wysokimi skarpami tuż nad rzeką.
Zalew Sulejowski – no bo kto nie lubi objeżdżać jezior dookoła :)
Groty Nagórzyckie – pozostałości po dawnej kopalni piasku kwarcowego, udostępniona do zwiedzania blisko 160 metrowa trasa, wzbogacona o ekspozycję, której celem jest zaprezentowanie przestrzeni i dziejów Grot Nagórzyckich, procesu wykorzystania unikalnego piasku pochodzącego z miejscowych złóż, tradycyjnej technologii wyrobu szkła, a także zapoznanie zwiedzającego z legendami regionu tomaszowskiego.
Spała – dla nas głównie miejsce na chwilę przerwy i obiad, ale sądząc po ilości turystów jest tam więcej atrakcji.
Most kolejowy nad Pilicą znany z filmu Czterej Pancerni i Pies – dobry na zdjęcia.
Bunkry – schron kolejowy w Konewce – jeden z czterech schronów kolejowych na terenie Polski. Ma długość 380 metrów, umożliwiał wjazd całego pociągu. Wstęp i zwiedzanie za opłatą.
Schron kolejowy Jeleń – jeden z czterech schronów kolejowych zbudowanych przez Niemców podczas II Wojny Światowej. Także umożliwiał wjazd całego pociągu. Wstęp jest wolny, miejsce zaniedbane, ale warto przejechać się nim na całej długości. Wskazany system bezdetkowy, bo w środku mnóstwo szkła.
Niebieskie Źródła – rezerwat przyrody, którego główną atrakcją są źródła bijące niebiesko-zieloną wodą. Woda wybija prosto z pisku tworząc małe gejzery. Takie bulgoczące kraterki :)
Skansen Rzeki w Pilicy – tu niestety nie byliśmy, ale ponoć warto. Jedna z głównych atrakcji jest toaleta Mikołaja II, ostatniego cara Rosji.
Małe Groty nad Pilicą – po drugiej stronie rzeki, dużo mniejszy odpowiednik Grot Nagórzyckich
Zapora– zapora jak zapora, ale fajna.
Opactwo Cystersów w Sulejowie – jak pisze wikipedia – „jeden z najlepiej zachowanych zespołów cysterskich w Polsce, będący zabytkiem architektury romańskiej.” My zatrzymaliśmy się tylko na zdjęcie, bo godzina była już późna.
Nasze przygody
Zachód słońca zastaje nas przy Opactwie Cystersów w Sulejowie. Zdjęcia robione telefonem. Oj żałowałam, że nie miałam ze sobą lepszego aparatu.
Pilica i lasy wokół Piotrkowa Trybunalskiego – dzień pierwszy
Dystans: 110 km
Przewyższenie: 506 m
Czas: pół dnia
Poziom trudności kondycja 1-5: 3
Poziom trudności technika 1-5: 1
Rodzaj roweru: gravel, hardtail MTB
Trasa na Stravie i w Garmin Connect
Nasze przygody
Z dalszych wydarzeń zdjęć nie ma, bowiem na horyzoncie zaczęło robić się ciemno.
Zapowiadany na wieczór front burzowy zbliżał się do nas z niepokojącą prędkością.
Huki, grzmoty, błyskawice i korba, by zdążyć do domu przed ulewą.
Niestety nie udało się. Ostatnie kilka kilometrów pokonujemy w burzy, jakiej jeszcze na rowerze nie doświadczyłam. Podmuchy wiatru i ściany wody takie, że momentami nie dało się łapać powietrza. Widoczność zerowa. W samym mieście kałuże wody po kolana. Jednym słowem kolejna przygoda, która na szczeście zakończyła się szcześliwie. Nikt się nie utopił, w nikogo nie walnął piorun.
Byle do następnego :)