Wpis porównujący zawody enduro w naszym kraju wywołał sporo emocji. Poniżej znajduje się zestawienie, które zrobiłam dokładnie miesiąc temu. Było to jeszcze przed zawodami w Baligrodzie, które miały szansę namieszać w wynikach.
Czy tak się stało?
Kliknij tu jeśli chcesz skoczyć od razu do zaktualizowanego zestawienia.
Jeśli jeszcze tu nie byłeś polecam przeczytać cały wpis.
Ani się obejrzeliśmy, a sezon racingowy ma się ku końcowi.
Już za chwileczkę, już za momencik całą ęduro-spinę będzie można ciepnąć do kąta.
Co prawda przed nami jeszcze jedne zawody enduro w Baligrodzie, ja jednak tknięta przemyśleniami z minionoweekendowych trejlsów postanowiłam już teraz zrobić małe zestawienie.
Cały ten nasz ęnduro racing to generalnie dość trudny orzech do zgryzienia.
Enduro to przecież wolność, niezależność, obcowanie z naturą…
Obserwując jednak coraz liczniejszą grupę użytkowników Stravy i poławiaczy KOMów na rowerach kalibru 160 mm, widać, że natury człowieka nie pokonasz, a rywalizacja to jej nieodłączny element.
Jak wychodzą próby połączenia enduro z rejsingową spiną?
W tym roku czterech organizatorów w ośmiu imprezach postanowiło zaserwować nam całkiem niezły pakiet wrażeń.
Każda z edycji miała w sobie coś charakterystycznego, każda miała wzloty, każda zaliczała wpadki.
Wszystkie pokazują, że zrobienie dobrych zawodów enduro to nie bułka z masłem, a tym bardziej nie z enduro-kiełbachą.
Żeby nadać jakieś ramy zestawieniu wypisałam i wypunktowałam wszystkie elementy na jakie zawodnik zwraca uwagę startując w wyścigu.
W każdym z nich można było otrzymać 0, 1 lub 2 punkty.
Nie zależało mi na wielkim obiektywizmie.
Startowałam we wszystkich edycjach i poniższa tabela to moja zupełnie subiektywna ocena sytuacji.
Przyznam jednak, że liczne rozmowy zarówno z czołówką stawki, jak endurniami z końca potwierdzają wnioski pojawiające się w wyniku analizy poniższej tabeli.
Zawody enduro w Polsce w 2016r

Trasy
Rzeczą, na którą na pewno nie możemy narzekać, są trasy. Każdy z organizatorów szuka najlepszych fragmentów w swoich lokalizacjach i dzięki temu każda z edycji ma swój niepowtarzalny klimat i urok.
Z trasą zawodów nierozłącznie wiąże się jej oznakowanie. Tu niestety zdarzają się wpadki. Organizatorzy często patrzą na OSy swoimi oczami, zapominając, że zawodnik nie musi być w górach co weekend i nie zna tych traili na pamięć. Może więc pogubić się w najbardziej oczywistym miejscu, gdy nie ma tam taśmy lub strzałki.

Pomiar czasu, wyniki
Zawody enduro są głównie po to by się sprawdzić, by otrzymać kilka cyferek pokazujących, w którym miejscu stawki jesteśmy. W tym roku poważnym problemem w przypadku większości zawodów był pomiar czasu. Jak to możliwe, by w XXI wieku nie było firmy, która potrafi zmierzyć czas i dostarczyć wyniki on-line? Nie mam pojęcia.
Faktem jest, że zawody, w których pomiar czasu nie miał wpadek a wyniki były podane na czas, były w tym roku rzadkością.

Świadczenia i bonusy na rzecz zawodnika
Pakiety startowe – tu dopiero jest panie bida. Nie licząc majowej edycji Enduro Trails (koszulki) oraz Przesieki EnduroMTB Series (mleko Trezado, smar Juice Lubes, impregnat do odzieży) w większości przypadków to makulatura otrzymywana od sponsorów. Czy sponsoring polega na rozdawaniu ulotek???
Z bufetami najgorzej nie jest, chyba najsmaczniejsze rarytasy serwuje nam EMTB. Jedyną wpadkę zaliczyło Enduro Trails podczas wrześniowych zawodów każdy zawodnik otrzymał mini zestaw – Oshee z bananem.
O posiłku regeneracyjnym pomyślała tylko ekipa z Przesieki. Piwo i kiełbasa – 100% ENDURO. Pozostali organizatorzy zdają się na infrastrukturę obecną w pobliżu miasteczka zawodów już za pieniądze zawodnika.
Nagrody
Patrząc na liczne loga sponsorów pojawiających się na banerach można by sądzić, że choć w tej kwestii jest lepiej. Niestety, i tutaj szału brak.
W opiniach czołowych zawodników nagrody w tym roku są dużo gorsze niż w ubiegłym.
Jedynie Enduro MTB Series trzyma poziom. W dodatku jako nieliczni wprowadzili tombolę, czyli losowaie nagród wśród wszystkich uczestników.

Cena
Rozmowy o pieniądzach bywają ciężkie, dlatego pozostawiłam ten temat na koniec.
Aby wziąć udział w zawodach enduro trzeba dość konkretnie nadwyrężyć sakiewkę. Startowe w okolicach 100 zł to nie mało. Porównując to do cen zawodów w innych dyscyplinach kolarskich wychodzi słabo. Biorąc pod uwagę dość biedne w przypadku większość pakiety startowe tym ciężej wyciągnąć zaskórniaki z kieszeni. Dlatego dodatkowe punkty przyznałam za opłaty niższe niż jeden zielony.
Jaki z tego wszystkiego wniosek?
Jeden rzut oka na tabelę i już nie ma wątpliwości. EnduroMTB Series w Przesiece w tym roku zmiotło konkurencję.
Doświadczenie w organizacji zawodów innych dyscyplin rowerowych chyba robi swoje. W Przesiece dostaliśmy niemal wszystko czego potrzebuje zawodnik enduro: soczyste trasy, sprawną organizację, dobrze zaopatrzony bufet, wartościowe nagrody i atrakcje dodatkowe w postaci water challenge :) Piszę niemal, bo niestety nie z winy organizatora zawiódł pomiar czasu, który na zawodach jest jednak najważniejszy.
W moim odczuciu, nie mającym pokrycia z tabelą, drugie miejsce powinna otrzymać ekipa EMTB. Niestety mimo świetnej organizacji, tras i klimatu zawodów w wielu miejscach trzeba było odjąć im punkty.
W przypadku Enduro Trails mam wrażenie, że po bardzo udanych majowych zawodach wrześniowe zrobione były już tylko z resztek, które zastały na stole. Pojawiło się tyle niedociągnięć, że do tej pory nie mam siły zabrać się za napisanie relacji :)
JoyRide w tym roku miał pecha. Błotniste Kluszkowce z czterogodzinną przerwą między OSami były mega wpadką. Tu high five należy się organizatorowi, który w ramach zadośćuczynienia zaproponował darmowy start w Zakopanem. Niestety mimo wszystko, nie wiem czemu, Zakopane nie cieszyło się wielkim zainteresowaniem zawodników. A szkoda, bo zawody były naprawdę udane.
Po co to wszystko?
Docierając do końca można by zapytać – po co to wszystko?
Czy po to, by znów ktoś urażony mógł oskarżyć mnie o hejt. Zapytać – a kim ja tak w ogóle jestem, że ośmielam się oceniać?
Nie. Mylenie hejtu z konstruktywną krytyką zbywam milczeniem. A celem tego wpisu jest feedback, czyli nic innego jak informacja zwrotna. Bo mimo iż nie mam natury ściganta, lubię czasem wystartować w zawodach, lubię gdy jest fajny klimat, świetne trasy i dobra organizacja. A gdy ceny szybują w kosmos, zawodnik dostaje do ręki banana i chybiony pomiar czasu, to na następne zawody już nie przyjedzie. A gdy nie przyjedzie to i ja nie przyjadę, bo organizacja zawodów nie będzie się opłacała.
Czekam więc z niecierpliwością na ostatnie zawody enduro tego roku w Baligrodzie i mam nadzieję, że w przyszłym roku też spotkamy się na niejednej edycji, gdzie trasy będą na petardzie, nagrody za grube miliony, pomiar czasu mierzony satelitarnie, piwo będzie lało się strumieniami, a następnego dnia ciężko będzie się ruszyć. Nie wiadomo, czy bardziej z powodu bólu głowy, czy mięśni.
Zawody enduro w Polsce – aktualizacja
Zgodnie z obietnicą, gdy emocje po Baligrodzie opadły, zasiadłam do tabelki, by ją zaktualizować. Wzięłam pod uwagę sugestie, iż pomiar czasu w zawodach jest najważniejszy i dałam możliwość zdobycia tu podwójnej liczby punktów.
Dodałam też dla porównania Rychlebskie Enduro organizowane przez naszych południowych sąsiadów.
To niewątpliwie najlepsze zawody, w których startowałam w tym roku. Wyjątkowy klimat, dobra organizacja, weselny bufet i mega nagrody. Wszystko to sprawiło, że kalendarz na przyszły rok ma już wpisaną jedną imprezę.
A które polskie edycje też zagoszczą w moim grafiku? Hmmm…
Dodatkowy komentarz wydaje się być zbędny. Choć chętnie usłyszę wasze wnioski wynikające z interpretacji tabeli.
Więcej jeżdżenia, mniej p…..aplania
Dla organizatorów jesień to już czas podejmowania decyzji na przyszły sezon. Szukanie sponsorów, rozmowy z gminami, lasami łatwe nie jest, ale myślę, że kilka wartych zaliczenia zawodów się znajdzie :)
