Gran Canaria to bezapelacyjnie najbardziej urokliwa i najbardziej przyjazna rowerzystom wyspa spośród całego archipelagu Wysp Kanaryjskich.
Liczne połączenia tanich linii lotniczych i atrakcyjne oferty biur podróży sprawiają, że z roku na rok coraz więcej osób decyduje się pojechać tam zabierając ze sobą rower. Turystyka na wyspie jest bardzo przyjazna rowerzystom. Jest wiele wypożyczalni i hoteli „bike friendly”. Jeśli zastanawiasz się nad odwiedzeniem Gran Canarii przeczytaj artykuł i zobacz filmy z naszego wyjazdu. Odpowiedzą na wszystkie Twoje pytania i watpliwości.
Na Gran Canarii byłam już wiele razy. Jest to jedno z nielicznych miejsc, do których wracam bez poczucia straty, że w tym samym czasie mogłabym poznawać inne nowe destynacje. Najpierw jeździliśmy na GC z rowerami MTB, potem poznawaliśmy szlaki enduro, a teraz przyszła pora na szosowo-gravelowe eksploracje. Pomimo tak częstych wizyt cały czas wyspa jest dla mnie jeszcze nie odkryta. I za każdym razem, gdy tam jestem, zachwycam się nią tak samo, a może nawet i bardziej.
Gran Canaria jest magiczna. Monumentalne góry, zjawiskowe wąwozy, ocean, niesamowita roślinność i klimat.
Ostatnio jedna z czytelniczek napisała mi, że niby oglądała moje relacje i wiedziała, czego się spodziewać, a mimo to i tak wszystko było jeszcze bardziej „wow”, gdy dotarła na miejsce.
Kiedy najlepiej lecieć na Gran Canarię
Na Gran Canarię najlepiej polecieć w okresie październik-maj. To moment, kiedy temperatury na wyspie są przyjemne i sprzyjają jeździe na rowerze. W miesiącach zimowych (grudzień-luty) można spodziewać się nieco niższych temperatur, ale zazwyczaj są one w dalszym ciągu w okolicach 20 stopni Celsiusza.
Czy na Gran Canarię warto udać się latem?
W mojej ocenie nie. Chyba, że lubisz 40-50 stopniowe upały i wielokilometrowe podjazdy w pełnym słońcu, bez możliwości skrycia się pod drzewem a z dużą możliwością odwodnienia i udaru słonecznego.
Jaki rower na Gran Canarię
Wybierając się na Gran Canarię każdy znajdzie tam coś dla siebie. Są tu znakomite szosy, wyborne trasy mtb oraz enduro. Jeśli zabierzesz ze sobą rower gravelowy, będziesz musiał trochę bardziej się postarać w wyborze tras oraz liczyć się z całkiem sporą ilością asfaltu. Mało jest tu szutrów premium ale na pewno wynagradzają one niedogodności związane z asfaltem, czy trochę trudniejszymi technicznie szlakami w terenie.
Zabrać swój rower czy wypożyczyć?
To zależy. Jeśli jedziesz na dłużej, wypożyczenie będzie wiązało się z wyższą opłatą. Za to lot z rowerem samolotem to też często stres i wydatek.
O tym jak przygotować rower do lotu przeczytasz w osobnym artykule – Przewóz roweru w samolocie
Gran Canaria – noclegi, hotele etc
Jeśli wybieracie się na wakacje z biurem podróży, to ten punkt was nie interesuje.
Jeśli szukacie noclegów sami, to oczywiście nieoceniony okaże się Booking z ogromnym wyborem apartamentów, bungalowów, hoteli i co tylko.
Szukając miejsc noclegowych celowałabym w południe. Tu zawsze jest ciepło, najmniej pada i jest największa baza dostępnych obiektów noclegowych i restauracji czy sklepów.
Wybierając nocleg w górach, trzeba wziąć pod uwagę, że tam zawsze będzie zimniej i pogoda jest mniej pewna.
Dobrym wyborem jest jeszcze zachodnie wybrzeże z główną miejscowością Agaete. Jest tam trochę spokojniej i nie ma całego turystycznego blichtru.
Koszty
Niestety albo stety, w związku z pędzącą inflacją ceny na Wyspach Kanaryjskich zaczynają być porównywalne do naszych
Transport i noclegi
loty w dwie strony – 1000/1500 zł
rower w samolocie w dwie strony – 500/600 zł
rower wypożyczenie – 16-70 € za dzień
doba w hotelu pokój dwuosobowy – 350 zł ze śniadaniem
dwuosobowy bungalow za noc – 350 zł
Jedzenie
– cola – 2 €
– aquarius 1,5 L – 2 €
– tropical mała puszka – 0,7 €
– pringlesy – 2,5 €
– czekolada Milka/Ritter – 2 €
– pomidory koktajlowe – 1,5 €
Restauracje
– papas arugadas – 4-5 €
– krewetki – 10 €
– sok pomarańczowy wyciskany – 4 €
– tropical – 2,5 €
– pizza –
– makaron –
Jak dostać się z lotniska do hotelu, apartamentu?
Na Gran Canarii najlepiej jest poruszać się komunikacją miejską. Busem jedziesz tu wszędzie i po bardzo niskich kosztach. Rowerową walizkę włożysz bez problemu do luku bagażowego.
Można też skorzystać z taksówek lub możliwości wypożyczenia auta.
Drogi, które trzeba przyjechać na Gran Canarii
Serenity Climb
Generalnie cała droga GC-605 idąca z nad Mogan do Ayacaty jest godna uwagi i przejechania. My wolimy nią zjeżdżać, a przynajmniej tak jakoś zawsze nam się układa. Gdy tak teraz pomyślę, to faktycznie nigdy jeszcze nie podjęliśmy wyzwania polegającego na pokonaniu tego kultowego podjazdu.
Serenity Climb jest fragmentem drogi GC-605, zaczyna się na skrzyżowaniu z GC-200 powyżej Mogan a kończy w okolicy Risco Grande, gdzie znajduje się odbicie bocznej drogi na Sorię (swoją droga także polecaną, ale na grubszych oponach lub gravelu, bo jakość asfaltu jest tu bardzo wątpliwa).
Serenity to bardzo malowniczy fragment drogi z przepięknymi zakrętami. Dla osób nastawionych na challenge mamy tutaj 8,5 kilometra podjazdu i 557 metrów wzniosu.
https://www.strava.com/segments/2976759
https://veloviewer.com/segment/2976759/Serenity+Climb+Jct+to+Jct
Valley of the Tears – VOTT – GC-606
Zaczyna się przy zbiorniku Presa del Parrallilo i kończy przy skrzyżowaniu z drogą GC-60 niedaleko Ayacaty.
To wyjątkowo wymagający i trudny podjazd. Jest stromo i wąsko. Średnie nachylenie (zawierające w sobie 1 km zjazdu) wynosi 10%, a maksymalne nachylenie osiąga oszałamiające 25%.
Nam tym razem nie udało się zaliczyć tej części, ale planujemy już kolejną wizytę na wyspie i wtedy może wreszcie uda się połączyć odpowiednio wszystkie te highlights-owe miejsca.
GC-200 – Coastal Road
Droga wiodąca z Agaete do La Aldeii jest wyjątkowo widokowa i jedyna w swoim rodzaju. Przebiega zboczem tuż nad oceanem.
Jest piękna, zapierająca dech w piersiach, ale jednocześnie niebezpieczna. Zbocza wybrzeża są tam tak strome i nastawione na działanie wiatru i deszczy, że powstają osuwiska, i często kamienie spadają na drogę.
W związku z tym droga jest zamknięta i oficjalnie obowiązuje na niej zakaz jazdy.
Ja niestety nie miałam jeszcze okazji nią jechać, ale są śmiałkowie, którzy potwierdzają, że warto.
Tutaj znajdziesz szczegóły.
Bikepacking Gran Canaria – dzień 1 – wyspa pokazuje nam, gdzie nasze miejsce
Naszą wyprawę zaczynamy z Vecindario. Miasteczko jest dobrą bazą wypadową, by wjechać w góry od wschodniej strony.
Aguimes to pierwsze miejsce, w którym warto się zatrzymać. Polecam wypić kawę na przyjemnym ryneczku w centrum.
Pamiątkowe zdjęcie musi być.
Dla lubiących architekturę też znajdzie się coś ciekawego.
Od samego początku aparaty i telefony idą w ruch.
Jedziemy Barranco de Guayadeque. To wąwóz, w którym zachowały się najstarsze ślady po pierwotnych mieszkańcach wyspy.
Jest przepięknie, ale droga dość stroma i daje się we znaki.
Na końcu wąwozu, gdzie kończy się asfalt jest restauracja Tagoror. Tam trzeba zjeść.
My ładujemy energię z jedzenia a Garmin ładuje energię ze słońca.
Za restauracją zaczyna się bardzo męczący, terenowy fragment trasy.
Po grudniowej chorobie organizm jeszcze nie doszedł do siebie. To nie było dobre doświadczenie.
Gdy wypadamy na asfalt następuje ogromna ulga. Dalej jest stromo, ale dużo łatwiej.
Tego dnia docieramy na sam szczyt wyspy.
Chmury odgrywają przed nami przepiękny spektakl.
A w tle widok na Teneryfę.
VIDEO
Bikepacking Gran Canaria – dzień 2 – Serenity downhill
Drugi dzień na Gran Canarii to trasa z San Bartolome de Tirajana do La Aldea de San Nicolas. Niby większość z górki a jednak 1500 metrów podjazdu się uzbierało. Przy okazji jeden z piękniejszych podjazdów/zjazdów na Gran Canarii – Serenity Climb
Drugi dzień zaczynamy z San Bartolome de Tirajana.
Białe miasteczko w tle.
I rozgrzewkowy podjazd do Ayacaty.
Miejsce w Ayacacie, w którym trzeba się zatrzymać.
I wypić barraquito.
Drugi dzień to nagroda za pot wylany podczas podjazdów wczoraj.
Jest dużo w dół i dużo widoków.
Zbiornik – Presa de las Ninas. Gdybyśmy mieli namiot, to na pewno zrobilibyśmy tu nocleg.
Cały czas się zatrzymujemy i robimy zdjęcia.
Te widoki nie wymagają komentarza.
Podjazdy tego dnia w porównaniu do pierwszego wydają się jakieś łatwiejsze.
Dzień kończymy noclegiem w hotelu w La Aldea de San Nicolas i kolacja z nocnego sklepu :)
VIDEO
Bikepacking Gran Canaria -dzień 3 – nocleg w grocie
Trzeci dzień naszej bikepackingowej jazdy po Gran Canarii to w zasadzie jeden podjazd. Z La Aldea de San Nicolas jedziemy do Artenary, najwyżej położonej miejscowości na wyspie.
Trasa to 40 km i 1400 metrów przewyższenia.
Niby nie dużo, a jednak ciagle pod górę i tak pięknie, że zszedł nam na to cały dzień.
Ciekawostką dnia, a raczej nocy był nocleg w tradycyjnej grocie grancanaryjskiej.
Na dobry początek dnia zjeżdżamy do oceanu a tam znów Teneryfa w oddali.
Wśród plantacji bananowców zaczynamy całodniowy podjazd.
Co ciekawe, droga według Google Maps jest zamknięta. To nie prawda.
Jedziemy, jedziemy, jedziemy…
Jemy, jemy, jemy…
I robimy zdjęcia.
W końcu docieramy do Artenary, gdzie czeka na nas nocleg w tradycyjnej grocie.
Jest dziwnie, troche creepy, ale warto było.
W Artenarze wszystkie dwie restauracje na rynku zamknięte. Więc znów kolacja ze spożywczaka.
VIDEO
Bikepacking Gran Canaria – dzień 4 – oczekiwana zmiana planów
Czwartego dnia zmuszeni jesteśmy zmienić nasze plany bikepackingowe. Przewidywane opady deszczu na następne dwa dni (w górach i na północy) nie wyglądają dobrze. Wolimy nie ryzykować. W końcu to nasze wakacje. Postanawiamy zjechać na dół do Maspalomas, by mieć pewność nieco lepszej pogody.
Góry tego dnia wyglądają zjawiskowo.
Rozproszone światło sprawia, że znów są super warunki do zdjęć i trudno nie zatrzymywać się co chwilę.
Jedziemy z Artenary do Tejedy.
Gorsza pogoda sprawia, że w Tejedzie turystów mniej i jakoś przyjemniej :)
W Tejedzie trzeba zatrzymać się w jakiejś cukierni i skosztować wyrobów z migdałów.
Kolejny dzień, kiedy jest więcej jedzenia niż jeżdżenia :)
Tradycyjne wyroby cukiernicze.
Omnomnom….
I jedziemy w dół na wybrzeże.
Gdy nagle nieoczekiwanie przypominamy sobie, o szutrowej drodze wijącej się po zboczach Barranco de Fataga.
Oczywiście wskakujemy na nią i to okazuje się najlepszą decyzją tego dnia.
Już wiemy, że w któryś dzień jeszcze tu wrócimy.
VIDEO
Gravelowa Gran Canaria – dzień 5
Po zjechaniu na południe zrzuciliśmy z rowerów ciężkie sakwy i zainspirowani szutrowym odcinkiem z dnia poprzedniego postanowiliśmy spróbować przejechać klasyczną trasę MTB na Ayagaures i do Fatagi rowerami gravelowymi.
To był strzał w 10 czy kolano???
Zobaczcie na filmie.
Tę sama trasę robiliśmy kiedyś, bardzo dawno temu na fullach – o tutaj Grand Canyon :)))
Najpierw 13 km asfaltowego podjazdu pod zbiornik wodny Ayagaures.
To jeden z tutejszych klasyków.
Od zbiornika zaczyna się szuter. I w 80% jest idealny na gravela.
Przyroda nieustannie zachwyca.
Znów robimy mnóstwo zdjęć.
A to jest taki duży fikus.
Zastanawiam się – dlaczego my tu jeździliśmy rowerami ze skokiem 120 mm ;)
Lokowanie super toreb od Blackburn.
I tu mały odcinek z 20% fragmentów mało gravelowych.
W Fatadze przerwa i ziemnioki.
Trochę kluczenia po wąskich uliczkach.
I sklepy z pamiątkami.
A potem już tylko pyszny szutrowy zjazd znów na wybrzeże. To już zobaczycie na filmie.
VIDEO