To była spontaniczna akcja, a takie często wychodzą najlepiej.
W sobotę przyjechaliśmy do Zawoi kibicować biegaczom zmagającym się z Babią Górą, a niedziela była dla nas.
Nie kojarząc (poza jednym maratonem) tutejszych terenów, najlepiej było oczywiście zagadnąć miejscowych. Takim sposobem dzięki uprzejmości zGrani.fr udało się zaliczyć najlepsze szlaki Pasma Policy
Najlepsze miejsce startowe wycieczki to Centrum Górskie Korona Ziemi. Tu można zostawić i samochód i rodzinę, która w czasie naszych eksploracji na pewno nie będzie się nudzić.
Stąd wbijamy się najpierw na szeroki szuterek, który doprowadza nas do żółtego szlaku wiodącego aż na Mosorny Groń. Wspinaczka łatwa nie jest, ale pierwszy tego dnia chill z widokiem na Babią Górę wszystko wynagradza.
Humor trochę psuje niedziałający wyciąg i kupę zmarnowanej roboty jaką włożyli tu budowniczy tras, o których już kiedyś pisałam, że nie warto ich sprawdzać.
Lipiec i sierpień to jedyny moment kiedy krzesełka mają jeździć. Dobre choć to.
Z Mosornego dalej żółtym kierujemy się na Halę Śmietanową.
Tu przydaje się dobra rada zGranych. W miejscu gdzie zaczyna być na prawdę stromo, trzeba odbić na ścieżkę w prawo, która doprowadzi nas do czerwonego szlaku również zmierzającego w kierunku Hali. Tak zwaną rynnę zdecydowanie lepiej pokonywać w drugą stronę. Co też jeszcze tego dnia uczynimy.
Niestety nie do końca wypełniamy instrukcję przewodników, co skutkuje, na szczęście, niedługim wypychem. Zbyt wcześnie odbiliśmy z powrotem w lewo, dopiero analiza tracka w domu pokazała, że jeszcze trochę trzeba było dociągnąć do czerwonego.
Czerwonym szlakiem docieramy do Śmietanowej i dalej nim zjeżdżamy do siodła. Kamienie korzenie na przyjemnym poziomie. Zdjęć nie ma, bo szlak zaatakował znienacka i pokonałam go nawet nie zakładając ochraniaczy.
Po dojeździe do borówkowej polany trzeba wykazać się zmysłem trailtrapera i znaleźć magiczną ścieżkę połączeniową z zielonym szlakiem.
Nam się udaje, nie bez chaszczingu, ale jednak.
Real enduro.
Ostatecznie całkiem szybko docieramy do zielonego szlaku, który to jest przyjemnym trawersowym singlem. O ile słowo przyjemne kojarzy Ci się z kamieniami, korzeniami i smygającymi po łydkach krzaczurami.
Mi się podobało, Arturowi, który zmienił ostatnio opony na Ikony już trochę mniej :)
Zdjęcie zrobione oczywiście w „spokojniejszym” miejscu.
W brzuchach zaczyna burczeć, trawersuJEMY więc szybko Złotą Grapę, zaliczamy widok z Kucałowej Hali i wbijamy do schroniska na Hali Krupowej.
Pierogi i naleśniki warte polecenia.
Pełni energii i mocy zrządzamy odwrót czerwonym szlakiem w kierunku Policy.
Sam szczyt objęty jest rezerwatem przyrody. Znaku zakazu jazdy rowerem nie ma, postanawiamy jednak się przespacerować.
Ostatnie widoki. A potem już tylko kamienie i korzenie pod kołami.
Zjazd łatwy, ale z momentami.
Naturalny drop idealny na przełamanie. Może jednak nie dla mnie, ja wybieram chickena.
Na Halę Śmietanową trzeba się znów trochę wdrapać. Ale to z niej odchodzi szlak z clou programu tego dnia. Żółty zwany rynną.
Świetna zabawa po korzeniach. Turyści zdecydowanie zdziwieni, gdy informuję ich, że to łatwiej się zjeżdża niż schodzi. Na szczęście tego dnia wszystko suche. Oj nie wyobrażam sobie tego szlaku po opadach. A wiem, że na niejednych zawodach był OSem.
Po całkiem długiej serii korzennych wrażeń dalej żółtym szlakiem wracamy przez Mosorny Groń do Zawoi.
Okazuje się jednak, że to nie koniec przygód.
Najpierw spotykamy mocno pozytywną wycieczkę.
A potem szukającego w lesie grzybów Vasye, który zaprasza nas do wspólnego spaceru.
Grzybów jeszcze nie znajdujemy, ale za to ciekawe formacje skalne i owszem.
Niestety Hans Dampf znów okazuje swoją słabość.
Po ogarnięci dziurki pozostaje tylko wspomnianymi wcześniej grzybiarskimi ścieżkami znaleźć miejsce, gdzie zmęczone kości nieco odpoczną, a znów puste brzuchy na powrót się zapełnią.
Ale jeszcze przed tym kolejna atrakcja. Spacer nad rzeką tybetańskim mostem.
Jeśli dotarliście aż tu to pewnie już wiecie, że Pasmo Policy w formie enduroMTB jest zdecydowanie godne polecenia. Trzeba jednak znać pewne sztuczki i sposoby na jego ogarnięcie. Nie ma tu bowiem łatwych szlaków, szerokie szutry to kilka procent tutejszych ścieżek. Mamy za to kamienie, korzenie i zarośnięte single. Niewątpliwą pomocą w wyborze trasy okazują się tu bardzo gościnni miejscowi, dzięki którym każdy szlak pokonacie w optymalnym kierunku.
Eksplorację w miesiącach letnich ułatwi też wyciąg dzięki któremu zwiększy się zasięg i możliwość modyfikacji ścieżek.