
Livigno – spis treści
Livigno – Prolog
Livigno – Lago di Cancano
Livigno – Panoramica Trail
Livigno – Choroba wysokościowa
Livigno – kolejny nudny dzień.
Livigno – Passo Stelvio
Livigno – Piątka z Madonną
Livigno – Bernina Express downhill
Passo Stelvio tylko dla szosowców?
Passo Stelvio to raczej szosowa miejscówka, którą każdy szoszon w życiu zaliczyć musi.
Mało kto wie, że i na rowerze MTB można tam całkiem miło pokręcić
Udało się w hotelu zebrać ekipę i razem z Luc’ą ogarnąć shuttle-busa.
Godzinka jazdy i po zaliczeniu miliona zakrętów od strony Bormio meldujemy się na kultowej przełączy Passo Stelvio .
Rozpakowywanie rowerów, pamiątkowe fotki, pogoda nie rozpieszcza, ale nogi same rwą się do kręcenia.
Po drodze ogromne ilości spotkanych rowerzystów. Głównie szosowcy oczywiście. My jednak nie po asfalcie przyjechaliśmy pojeździć. Dziś znów droga wiedzie niemal samymi singletrackami z Passo Stelvio do Livigno przez Lago di Cancano :)
Oczywiście nie obyło się bez wypychu :)
Ekipa mimo iż dość zróżnicowana (od mistrza enduro Hiszpanii poprzez nas do wycinaków rodem z xc) równo pokonuje kolejne wzniesienia, zastanawiając się – kiedy wreszcie będzie w dół?
Układ krążeniowo-oddechowy na 2700 znów daje o sobie znać, więc każdy odpoczynek mile widziany.
Nawet ten przy kolejnym łataniu dętki :)
Wreszcie jednak zaczyna się zjazd. Niezbyt trudny, ale przynajmniej można było podziwiać widoczki :)
Niestety nie ma nic za darmo i podjazdy muszą być. Na szczęście zawsze można liczyć na support w postaci Luki :)
Stromo, ślisko, ale dało radę :)
I zasłużyliśmy na pasta-break.
Potem były już tylko zjazdy po singlu, który znaliśmy już z poprzednich dni, szliśmy piecem,więc zdjęć brak :)
Jakiś filmik się jednak wyprodukuje. Stay tuned.

Komentarze
2 Komentarzehypatia
Sie 8, 2014No pięknie tam macie, no… zazdrość dupę ściska :-) wezmę od was namiary i jadę tam w przyszłym roku. Zaraz po Challengu oczywiście :-D
Pozdro
mamba
Sie 9, 2014No miejsce faktycznie jest mega. Nie ma porównania do żadnej miejscówki w której byliśmy.
Ja tam już sufie pisałam, że w przyszłym roku po Challengu wszyscy jedziemy :)