Roz-co? Roztrenowanie?
Rosnący poziom umiejętności riderów, coraz większa ilość organizowanych zawodów oraz naturalna skłonność człowieka do rywalizacji sprawia, że formułę racing-enduro wybiera spora grupa osób.
Żeby połechtać swoje ego i znaleźć się w pierwszej 10 klasyfikacji generalnej sezonu nie wystarczy już rower-kowadło i proste łubudubu w dół na hura. Zaczyna przydawać się wytrzymałość tlenowa pozwalająca na efektywniejsze pokonywanie podjazdów. Wiadomo bowiem, że cenny glikogen zdecydowanie bardziej przyda się na zjazdach. Nie obejdzie się bez wytrzymałości beztlenowej, która ma duże znaczenie, gdy bez wytchnienia piecujesz w dół. Nie wspomnę już o sile, równowadze i koordynacji.
Jak to mówią z pustego i Salomon nie naleje. Żeby naparzać trzeba mieć z czego. A żeby mieć z czego potrzeba odrobiny spiny.
Ze spiną czy bez?
Różne są motywacje. Jedni, jak wspomniałam wyżej, celują w pierwszą dziesiątkę klasyfikacji, inni chcą się sprawdzić lub porównać z elitą, a jeszcze inni (tacy jak ja), trenują po to, by na wiosnę wsiąść na rower i będąc zupełnie nieograniczonym słabościami swojego organizmu popedałować tam gdzie oczy poniosą.
W dalszym ciągu jest frajda, zabawa i charakterystyczny ęduro-klimat, do tego wszystkiego dochodzi jednak trening.
Roztrenowanie – co to jest?
Żeby było wszystko w należytym porządku, trzeba zacząć od końca, czyli od odpoczynku.
Nie jest tajemnicą, że gdy nasz organizm nie jest wystarczająco wypoczęty i zregenerowany, to podjęcie treningów i przygotowań do kolejnego sezonu zupełnie mija się z celem.
Trochę absurdalnie mówiąc – żeby trenować najpierw trzeba się roztrenować.
Sezon enduro potrafi być bowiem dość intensywny. Kilka edycji zawodów, niemal każdy weekend spędzany na rowerze, rowerowe wakacje. Niby wszystko przebiega na luzie i bez przymusu, ale kawałek po kawałku zmęczenie odkłada się gdzieś w kościach. Głowa dalej by jeździła, ciało jednak z ulgą przyjmuje sytuacje, gdy z nierowerowych powodów czasem trzeba weekendowe wyjazdy odpuścić. Wtedy roztrenowanie przychodzi samo z siebie, podczas gdy my nie jesteśmy nawet tego świadomi.
Zasady roztrenowania.
Kiedy zrobić roztrenowanie?
Jeśli faktycznie narzuciłeś sobie w tym roku solidny reżim treningowy, to poczujesz to sam. Po ostatnich zawodach, emocje opadną, ciśnienie zejdzie i naturalną koleją rzeczy będziesz miał ochotę na trochę więcej chwil spędzonych na kanapie. Jeśli jednak wciąż ci mało wrażeń, a każde zerknięcie na rower powoduje szybsze bicie serca trzeba podejść do sprawy bardziej metodycznie. Najlepszym czasem na odpoczynek będzie listopad i początek grudnia. Jesienna pogoda może być tu sprzymierzeńcem.
Jak długo powinno trwać roztrenowanie?
Zgodnie z prawidłami treningu kolarskiego roztrenowanie powinno trwać od 3 do 5 tygodni w zależności od tego jak trudny był sezon treningowy.
Na czym polega roztrenowanie?
Powinien to być odpoczynek zarówno dla głowy, jak i dla ciała. Jesienne klimaty i pogoda temu sprzyjają. Nie warto więc walczyć z jesiennym zwolnieniem obrotów.
Pierwsze dwa tygodnie to czas na wyciszenie aktywności. Jeździsz kiedy masz ochotę, jak długo chcesz i na zupełnym chillu. Weekendowe wycieczki ze znajomymi najlepiej ukierunkować na obcowanie z przyrodą i delektowanie się złotą polską jesienią, aniżeli na nowe ekstremalne ścieżki, czy ciupanie góra dół po treningowych OSach.
Dobrze gdy na następne dwa tygodnie uda ci się odstawić bika zupełnie. Dzięki temu można przypomnieć sobie zaniedbane przez rower inne zainteresowania. Znaczki, etykiety z butelek po piwie… choć lepiej gdyby to jednak miało jakiś związek z aktywnością fizyczną: spacery, wędrówki po górach, wizyta na ściance, basen. Co tam wolisz.
Można też odbudować zaniedbane często kontakty z nierowerowymi znajomymi, z rodziną, która ogląda tylko twoje rowerowe zdjęcia na fejsie. Można z czystym sumieniem spędzić kilka chwil na kanapie, nadrobić zaległości czytelnicze.
W tym okresie razem z ciałem powinna odpocząć też głowa.
Jesienny reset to bardzo przyjemny czas.
Co po roztrenowaniu?
Gdy zaczniesz odczuwać silną tęsknotę za rowerem to dobry znak. Nie mówimy oczywiście o patologicznych przypadkach, gdy odczuwasz ja ciągle ;)
Po tak przebytym rozbracie z dwoma kółkami można zacząć konkretnie myśleć o rozpoczęciu treningów pod przyszły sezon, ale o tym już w kolejnym artykule.
Póki co zapraszam do kilku powiązanych wpisów związanych z kolarskimi kilogramami i utrzymaniem wagi.
Ważenie ma znaczenie I
Ważenie ma znaczenie II
Ważenie ma znaczenie epilog