Odkąd pamiętam, zawsze lubiłam rowerowe wyjazdy do naszych południowych sąsiadów. Rychlebskie Ścieżki, Singletrack Pod Smrekiem, Javorowy, Pradziad, Biskupia Kopa – to tylko kilka z wycieczek opisanych już na blogu znajdujących się w kategorii CZECHY . Gdy zaczęłam jeździć na gravelu, południowy kierunek wyjazdów stał się jeszcze bardziej atrakcyjny. Aby to zrozumieć, wystarczy tylko odpalić aplikację mapy.cz i przybliżyć pierwszy lepszy górski rejon…
Zrobiliście to? Jeśli tak, to na pewno zauważyliście ogrom różowych szlaków zaznaczonych na mapie. To ścieżki rowerowe, które zazwyczaj idealnie nadają się na gravela.
Góry Orlickie
Gdy popatrzysz na mapę Polski a następnie skierujesz swój wzrok w stronę południowej granicy i charakterystycznego dzyndzla poniżej Wrocławia, na jego południowo-zachodnim brzegu odnajdziesz Góry Orlickie.
Góry Orlickie położone są na granicy Polski i Czech. Jednak ich większa cześć leży po stronie czeskiej i to jej eksplorację zaplanowaliśmy. Długość całego pasma to około 50 km, co znakomici wpisuje się w gravelowy dystans w okolicach 100 km lub, gdy wiesz, że spędzisz więcej czasu na delektowaniu się ciszą i widokami, 2 razy po 50 km. Dzięki swojej kompaktowości Góry Orlickie idealnie nadają się więc na weekendowy wyjazd.
źródło: mapy.cz
mapy.cz
Jak dojechać?
Aby dotrzeć w Góry Orlickie najpierw kierujemy się na Kłodzko, następnie Duszniki Zdrój, Lewin Kłodzki i granicę przekraczamy w miejscowości Kocioł.
Alternatywą jest droga przez Międzylesie i Boboszów. Wszystko zależne jest od tego, gdzie zaplanujecie noclegi.
Orientacyjny czas jazdy:
z Wrocławia – 2,5 h
z Katowic – 3,5 h
z Krakowa – 4,5 h
z Warszawy – 6 h
z Poznania – 4,5 h
Gdzie spać i co jeść?
Gdy szukając noclegów analizowaliśmy mapę, uznaliśmy, iż najlepszym miejscem wypadowym będzie miejscowość Deštné v Orlických Horách . Jest to popularny zimowy ośrodek narciarski, który dysponuje całkiem sporą bazą noclegową, jest kilka restauracji oraz znajduje się praktycznie w samym środku Gór Orlickich. Przez chwilę rozważaliśmy nocleg po polskiej stronie w Zieleńcu. Jednak ostatecznie doszliśmy do wniosku, że jak jedziemy do Czech to i chcemy mieć całkowicie czeski klimat. W końcu to długooczekiwany pierwszy wyjazd za granicę od ponad roku :)
My nocowaliśmy w Horsky Hotel Alba i jesteśmy bardzo zadowoleni z tego miejsca. Przyjemne pokoje, charakterystyczny schroniskowy styl budynku, dobre jedzenie i super obsługa.
z polecanych miejsc podobno warto także spojrzeć na Kozí chlívek oraz Hotel Praha
Jeśli chodzi o jedzenie to w większości hoteli funkcjonują hotelowe restauracje.
Poza tym w centum jest Pizzeria Golem, której niestety nie wypróbowaliśmy
W centrum miejscowości jest też sklep. Niestety nie jest on otwarty tak jak polskie sklepiki w małych miasteczkach – czyt. całodobowo. Warto wziąć to pod uwagę. My nie wzięliśmy i plan zakładający przyjazd do Polski z zapasem Kofoli legł w gruzach.
Co warto zobaczyć w Orlickich Horach?
Główną atrakcją Gór Orlickich są oczywiście góry. Bardzo przyjemne na wędrówkę oraz do jazdy na rowerze. Jak pisałam już wcześniej rowerem optymalnym na te rejony jest gravel, ale MTB i szosa, czy nawet rower trekingowy też dadzą radę.
Znakomita większość tutejszych tras ma podłoże asfaltowe o różnym stopniu gładkości, są szutry, oraz drogi leśne. Nastromienie nie jest duże, dzięki czemu sami możemy decydować o poziomie intensywności jazdy. Nie było miejsca, w którym zmuszeni bylibyśmy pchać rower. Tu jest naprawdę przyjemnie.
Głównymi szczytami Gór Orlickich są:
Velká Deštná 1115 m n.p.m
Orlica – Vrchmezí 1084 m n.p.m.
Anenský vrch 861 m n.p.m.
Šerlich 1025 m n.p.m.
Jeśli poza przyrodą i aktywności fizyczną interesuje Cię jeszcze jakieś zwiedzanie to też będziesz usatysfakcjonowany.
Zdecydowanie warto zobaczyć:
Zdobnice – Kaplica św Anny
Stonehenge – Říčky v Orlických horách
Bunkier – Pěchotní srub R-S 87 'Průsek
Anensky Vrch – wieża widokowa
Twierdza – Tvrz Hanička – www.hanicka.cz
Neratov – Kościół Najświętszej Marii Panny ze szklanym dachem
Neratov – Pivovar Neratov
Kunštátská kaple – na grani w kierunku Destny
Rozhledna Velká Deštná – super wieża widokowa
Masarykova chata – popularne schronisko
Przydatne portale:
mapy.cz – najlepsze do planowania wyjazdów rowerowych
Portal regionu z bardzo fajną interaktywna mapą – www.hkregion.cz
Strona prezentująca atrakcje rejonu – www.goryorlickie.cz
Rowerem po Górach Orlickich – trasa
Jak zawsze, trasę planowałam w aplikacji mapy.cz
I nieskromnie przyznam, że wyszła bombowo, nawet w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale o tym potem :)
W znakomitej większości prowadzi ona asfaltami, jest też trochę szutrów. Na upartego można by przejechać całość rowerem szosowym, ale będzie wtedy kilka wymagających fragmentów.
Najbardziej odpowiednim rowerem na Góry Orlickie wydaje się być gravel, bo asfalt czasem bywa tu dziurawy, a i grubsza opona powoli na większą dowolność w wyborze tras alternatywnych.
Niech nie zmylą Was zdjęcia, na których jestem na rowerze górskim. Niestety w ostatniej chwili przed wyjazdem mój gravel musiał zostać w serwisie. Nasz wycieczka była więc gravelowo-emtebowa :)
Góry Orlickie – fotorelacja
Zaczynamy spod Hotelu Alba, w którym mieszkamy.
Po wyjeździe z Destne od razu zaczyna się asfaltowy podjazd. Na rozgrzewkę 200 metrów w górę.
Na szczęście podjazd wchodzi nam bardzo lekko i można cieszyć się deniwelacją.
Na drogach praktycznie pustki. Po drodze mijamy kilka grup cyklistów głównie na rowerach MTB.
Na jednym z przystanków spotykamy Kačenke. Jest to księżniczka, która od 300 lat włada Górami Orlickimi.
Jeśli planujesz pobyt w Górach Orlickich z dziećmi, to bajkowy szlak z Kačenką będzie super pretekstem, by zmotywować malucha do górskich wędrówek.
My z Kačenką pożegnaliśmy się szybko i lecimy na Zdobnice.
Po drodze mijamy typowe dla tego rejonu górskie chaty (uwielbiam tę architekturę). Ta chata jest jednak dość nietypowa ;)
Jest też element edukacyjny. Wiedzieliście, że pomarańcza rozkłada się 1,5 roku?!
Ze Zdobnic dalej asfaltem jedziemy w kierunku miejscowości Říčky v Orlických horách.
Nagle w okolicy wzniesienia Pusty zza traw na łące wyłaniają się wielkie kwarcowe bloki skalne. To tutejszy, czeski Stonegenge, który zaznaczyłam wcześniej na mapie, by go zobaczyć.
Nie potrafię odnaleźć w internecie informacji o prawdziwym pochodzeniu tej budowli, ale na pewno jest to miejcie urokliwe i warte zatrzymania się.
Opuszczamy Říčky, teraz czeka nas blisko 9 kilometrowy podjazd aż na Anensky Vrch, gdzie znajduje się rozhledna Anna, czyli wieża widokowa.
Magia Góry Orlickich sprawia, że kolejny podjazd pokonujemy w bardzo komfortowych warunkach i dobrym tempie.
Asfaltową drogą dojeżdżamy do przełęczy Mezivrší. Tu zaczyna się jedna z głównych atrakcji naszej wycieczki. Głównym grzbietem Gór Orlickich przebiega bowiem linia umocnień wybudowana w ramach tak zwanej „betonowej granicy”. Budowa rozpoczęła się latach 30-tych XX wieku w związku z zagrożeniem ze strony Niemiec, których agresywna polityka budziła niepokój w Europie. Projekt zakładał budowę m.in. 1 276 ciężkich i ponad 15 tysięcy lekkich bunkrów, które miały być uzupełnione potężnymi twierdzami.
Jeżeli chcielibyście zgłębić temat, poszukiwania warto zacząć od strony internetowej Twierdzy Hanička – www.hanicka.cz
Jadąc czerwonym szlakiem z przełęczy Mezivrší w kierunku Anenskiego Vrch-u co chwilę mijamy kolejne bunkry.
Nawet na osobie takie jak ja, mało zainteresowanej tego typu tematyką, robi to dość spore wrażenie.
Pěchotní srub R-S 88
Pěchotní srub R-S 87 Průsek
Wybrane obiekty są udostępnione zwiedzającym. Można wejść do środka i jeszcze bardziej poczuć ten specyficzny klimat.
Na starych zdjęciach dojrzeć można, jak ten rejon wyglądał w tamtych latach. Brak drzew i ???
Gdy docieramy na Anensky Vrch zarządzamy krótką przerwę.
Wdrapujemy się oczywiście na wieżę widokową…
… z której podziwiamy widoki na całe Góry Orlickie.
A potem znowu są bunkry. Dużo bunkrów :)
Gdy docieramy do Twierdzy Hanička, okazuje się, że jest akurat jakiś zjazd fanów militariów, co powoduje duże kolejki w zwiedzaniu.
Zadawalamy się więc informacjami umieszczonymi na tablicach.
Jedziemy leśnymi drogami w kierunku Naratova.
Pogoda i widoki dopisują.
W Neratovie punktem obowiązkowym wycieczki jest Kościół Najświętszej Marii Panny ze szklanym dachem.
Jeśli będziecie w Neratovie do kościoła wejść trzeba koniecznie.
Gdy układałam trasę tego wyjazdu i zaznaczałam na mapie miejsca warte zobaczenia, zupełnie nie spodziewałam się tego, jak ten szklany dach wygląda od środka i jaki klimat robi to całemu kościołowi. To jest naprawdę petarda.
W Neratovie koniecznie też trzeba napić się piwa warzonego w tutejszym browarze. A najlepiej jest zrobić to zatrzymując się na obiad w Neratovskiej Hospoddzie , która znajduje się tuż pod kościołem.
A gdy już napijecie się i najecie do syta, to czeka Was główny podjazd dnia – blisko 13 kilometrów z powrotem na przełęcz Mezivrší i dalej kolejne kilkanaście kilometrów na szczyt Velká Deštná 1115 m n.p.m
Na szczęście wszystko to przyjemnie nachylonymi wijącymi się w przepięknym lesie asfaltami.
Po drodze na Wielką Desztne mały przystanek pod Kunštátská kaple – 1035 m n.p.m.
Liczne asfaltowe (jeszcze) drogi na wysokości 1000 m n.p.m. to też zapewne pozostałość po działaniach wojennych w tych rejonach.
Tylko ostatni kawałek do szczytu
jest dość terenowy, ale w dalszym ciągu bez problemu do przejechania na gravelu.
I wreszcie docieramy do ostatniej atrakcji tego dnia – wieża widokowa na szczycie Velká Deštná
Na pewno zdziwi Was fakt, gdy napiszę, że wieża ta jest z zewnątrz cała drewniana.
Ja dziwiłam się bardzo, bo oglądając ją na zdjęciach przed wyjazdem spodziewałam się metalowej zimnej konstrukcji.
Z wieży oczywiście rozciągają się zjawiskowe widoki.
My do tego dostrzegamy zjawiskowe burzowe chmury.
Dlatego szybko zarządzamy ewakuację.
Teraz czeka nas już tylko 8-kilometrowy zjazd do miejscowości w której mamy hotel.
*Tym razem zjeżdżamy drogą główną nr 311, ale przy najbliższej nadarzającej się okazji sprawdzimy nieoznakowany i chyba także asfaltowy zjazd wijący się po zboczach Wielkiej Desztny, wzdłuż lini umocnień widniejących na „mapach cezet”.