Nocna jazda na rowerze do tej pory zdarzała mi się raczej spontanicznie i nieczęsto. Jestem ślepa jak kura i po ciemku widzę naprawdę słabo. Przez to na jakiekolwiek nocne wycieczki czy najtrajdy decydowałam się bardzo rzadko. Gdy na początku roku zaczęłam przygotowania do wyścigów ultra i dłuższych dystansów, trzeba było konkretnie przemyśleć, w jaki sposób będę radziła sobie nocą w ciemnym lesie.
Nocna jazda, nawet latem, gdy noce są krótkie, wiąże się z koniecznością zapewnienia co najmniej 7 godzin światła. Gdy trasa wiedzie w terenie leśnym i górskim oczywistym jest, że moc lampki musi być konkretna i ilość lumenów jak największa. Co innego jest podczas jazdy na szosie. Tu wymagania są trochę mniejsze.
Teoretycznie mam dwie lampki, które stosowałam wcześniej w razie nastania nocy: super mocny Giant Recon HL 1800 oraz szosowy Knog Blinder Road 600. Niestety Recon, mimo iż prawie idealny, to kilka razy włączył mi się w plecaku sam z siebie a raz wypalił nawet dziurę w ulubionym buffie. Wolałam więc nie ryzykować pożarów podczas wyścigu :) Knog Blinder Road 600 w połączeniu z czołówką na jazdę w terenie nawet by się nadawał, jednak jego pojemność i czas święcenia były zdecydowanie niewystarczające.
Poszukiwania lampki „idealnej” nie trwały długo. W związku z tym, że jestem bardzo zadowolona z działania produktów Knog, które mam, od razu weszłam na stronę polskiego dystrybutora tej marki – sklepu Bike-RS w Krakowie. Gdy zobaczyłam model Knog PWR Trail wiedziałam, że to jest to czego szukam. Argumentem przeważającym w wyborze była możliwość dokupienia drugiego akumulatora, który jednocześnie może być powerbankiem dla innych urządzeń, co w przypadku długodystansowych tras może się przydać.
Gdy zdecydowałam się na zakup, sklep Bike-RS zaproponował mi przekazanie potrzebnego zestawu w ramach współpracy. Otrzymałam: lampkę Knog PWR Trail 1100, zapasowy powerbank PWR 5000 mAh, oraz uchwyt PWR Bike Extension Mount.
Knog PWR Trail 1100
TL;DR:
Gdy tylko zaczniesz szukać w internecie informacji na temat rowerowych lampek, z pewnością bardzo szybko uświadomisz sobie, że król jest jeden – Convoy.
Jeśli jednak nie masz zaufania do produktów od Alibaby, nie masz ani siły ani ochoty, by rozkminiać jakie diody, ogniwa, ładowarki czy sterowniki wybrać, jeśli lubisz dobry design i tradycyjne zakupy w sklepie z rachunkiem i gwarancją oraz możliwością kontaktu z dystrybutorem, to też w zasadzie wybór jest tylko jeden – KNOG PWR TRAIL
Pierwsze wrażenie, wygląd i informacje producenta
Gdy bierzesz do ręki pudełko z lampką Knog, wiesz że będzie dobrze. Widać, że producent postawił tutaj na wysoki poziom tzw. user experience. Podczas odpakowywania lampki, czujesz się jakbyś właśnie dostał prezent od Mikołaja.
Knog PWR Trail jest produktem topowym o wysokiej jakości (o czym niestety świadczy też jego cena). Po wzięciu lampki do ręki od razu zwraca na siebie uwagę jej konkretność oraz jakość materiałów z jakich została zrobiona.
W opakowaniu znajdziemy głowicę świecącą, powerbank, mocowanie na kierownicę oraz kabelki usb potrzebne do ładowania oraz łączenia lampki z komputerem.
Na odwrocie opakowania znajdziemy informacje dotyczące głównych cech lampki, opis całego systemu z innymi elementami wyposażenia Knog a także informacje dotyczące długości pracy w poszczególnych trybach.
Podstawowe cechy lampki Knog PWR Trail według producenta:
może ładować inne urządzenia
jest wykonana techniką CNC – co oznacza bardzo dużą precyzję wykonania
ma wymienną głowicę świecącą
jest wodoodporna w trakcie używania
ładowana poprzez USB
ma moduły programowane w aplikacji na komputerze
ma łatwo dostępny wskaźnik baterii
Tryby świecenia i czas:
Max 1100 – 1,7 h
Mid 600 – 2,5 h
Stamina 90 – 18 h
Pulse 330 – 7 h
Strobe 250 – 12 h
Eco flash – 250 h
Jako uzupełnienie zestawu wybrałam drugi PWR-powerbank o pojemności 5000 mAh oraz akcesoria pozwalające na rozdzielenie głowicy świecącej od powerbanku i montaż lampki w innych sposób niż na uchwycie wokół kierownicy.
Dzięki temu mogłam zamontować lampkę na nietypowej kierownicy roweru Canyon Grail a powerbank schować do torebki. Ale o tym później.
Knog PWR Trail moje wrażenia i opinia po całym sezonie użytkowania
Z lampką Knog przejechałam kilka ultramaratonów – Pomorska 500, Poland Gravel Race, Great Lakes Gravel, kilka testowych nocnych jazd przed tymi wyścigami i okazjonalnie używałam jej na wyjazdach, gdy nagle nastawała nieoczekiwana ciemność.
Lampka jest wygodna w użyciu, szybko montuje się ją do roweru, działa prawie niezawodnie, jest wodoodporna, i dzięki możliwości wykorzystania jej jako powerbanku, wielofunkcyjna.
Lampka z uchwytem na kierownicę waży 250 gramów.
Powerbank 5000 mAh waży 170 gramów.
Mocowanie lampki i PWR Extension Mount
W zestawie z lampką otrzymujemy standardowe mocowanie na kierownicy w postaci obejmy zamykanej na bardzo pomysłowy szybkozamykacz. Dzięki temu, by zamontować uchwyt na kierownicy, nie trzeba stosować żadnych kluczy. Lampkę przyczepia się poprzez wsunięcie jej do specjalnej prowadnicy i dokręcenie pokrętła. Na początku był to element, który nie wzbudził mojego zaufania. Pokrętło dociskające lampkę do prowadnicy wydawało się zbyt delikatne w stosunku do całości zestawu. Jednak po kilku użyciach moje obawy zostały rozwiane. Lampka solidnie trzyma się uchwytu a pokrętło działa bez zarzutów.
Niestety nie zawsze możemy w łatwy sposób zamontować lampkę na kierownicy. Dlatego też do lampki otrzymałam zestaw uzupełniający, który pozwala na montaż samej głowicy świecącej lampki na kierownicy lub w innym miejscu np. wykorzystując punkt montażowy na widelcu.
Ten „przedłużacz” bardzo przydał mi się w rowerze Canyon Grail, gdzie specyficzna kierownica nie dawała wielu możliwości przyczepienia światełka.
Wszystko najlepiej zobrazują poniższe zdjęcia.
Wydajność i czas pracy na jednym ładowaniu
Przyznam szczerze, że chyba nigdy nie udało mi się celowo testowo przejechać trasy na jednym module, by sprawdzić ile wytrzyma bateria. Zawsze gdy korzystałam z lampki używałam różnych programów i nigdy ostatecznie nie wiedziałam, czy czas działania zgodny jest z zapewnieniami producenta.
Największym wyzwaniem dla lampki był wyścig Great Lakes Gravel, który odbywał się we wrześniu, gdy noce są już stosunkowo długie. Na tym wyścigu lampka włączona o godzinie 19:30 świeciła w trybie około 400 lumenów trochę powyżej 6 godzin.
Podczas treningowych night ride-ów po katowickich lasach, na jednym powerbanku ze zmiennym natężeniem 600-400 lumenów lampka wytrzymywała do 4 godzin.
Spokojnie można więc przyjąć, że mając ze sobą drugi zapasowy powerbank w komfortowych warunkach po niewymagających szutrach na spokojnie przejedziemy całą noc, czyli około 10-12 godzin.
W przypadku trudniejszego górskiego terenu będzie to odpowiednio krócej.
Wszystko to oczywiście będzie dodatkowo zależne od temperatury. W przypadku ujemnych temperatur trzeba liczyć się z krótszą pracą lampki.
Zasięg i wiązka światła
W rowerowej lampce poza lumenami i czasem pracy ważny jest także rodzaj światła, jakie emituje.
Czy pole oświetlenia jest wystarczająco szerokie, by nie gubić orientacji oraz czy zasięg jest odpowiednio duży, by z wyprzedzeniem widzieć przeszkody.
Nie jestem w tej kwestii specjalistką, ale na moje babskie oko w przypadku Knoga wszystkie te parametry są bardzo poprawne. Kolor światła jest bardzo naturalny, raczej ciepły. Pole jest szerokie, dzięki czemu widzimy, co jest po bokach ścieżki. Lampka sięga swoim światłem bardzo daleko, co pozwala na szybką jazdę i eliminuje nieoczekiwane spotkanie z niezauważonym przeszkodami.
Aplikacja Mode Maker na komputer
Bardzo ciekawą funkcją lampki Knog PWR Trail jest możliwość podłączenia jej do komputera i sterowanie trybami świecenia z poziomu aplikacji. Sami możemy decydować o tym, jakie tryby będzie miała nasza lampka. Ja na przykład wyłączyłam większość tych migających :) Niestety aplikacja ma jeden minus. Poza pierwotnymi trybami zainstalowanymi w lampce inne tryby nie mają podanej ilości lumenów jaką emitują. I tak, by ustalić tryb około 400 lumenów, trzeba to robić „na oko”. Mam nadzieję, że zostanie to wkrótce poprawione.
Knog PWR Trail – podsumowanie
Jak się pewnie domyślacie, w podsumowaniu nie mogę napisać niczego innego niż to, że Knog PWR Trail zostanie ze mną na dłużej. Lubię tą lampkę za prostotę, solidność i minimalizm wykonania. Poza jedną sytuacją opisaną poniżej lampka nigdy mnie nie zawiodła. Rodzaj światła jaki emituje sprawia, że moja kurza ślepota gdzieś znika i w ciemnym lesie czuję się pewnie, a przeszkody pod kołami nie atakują mnie z nienacka. Możliwość wykorzystania lampki jako powerbanku też znacząco podnosi jej funkcjonalność.
Niestety w tej beczce miodu musi się jeszcze znaleźć łyżka dziegciu.
Sprawa dotyczy jednego z powerbanków, które otrzymałam w zestawie. Podczas wyścigu Great Lakes Gravel, gdy nad ranem pierwszy z powerbanków wyładował się do końca, postanowiłam podłączyć do lampki drugi, rezerwowy akumulator. Niestety z niewiadomych przyczyn lampka tylko mignęła i od razu się wyłączyła, a powerbank mimo iż był naładowany wyzionął ducha i nawet nie mignął diodą kontrolną. Po powrocie z wyścigu akumulator oddałam oczywiście do reklamacji i został wymieniony na nowy. Mam nadzieję, że była to jednorazowa sytuacja i już się nie powtórzy.
Plusy
solidne wykonanie, trwałe materiały
łatwość obsługi
szybkość montażu na rowerze
możliwość wykorzystania jako powerbank
wymienne akumulatory
możliwość ładowania przez USB
szeroki zasięg światła
aplikacja do obsługi
Minusy
cena
brak możliwości dokładnego ustawienia lumenów w aplikacji