Przejdź do treści
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
Facebook Youtube Instagram

Canyon Grail CF SL 8.0 – gravelowy test długodystansowy

  • 16/11/2020
  • 11 komentarzy
POSTAW KAWE
5
(3)

Canyon Grail.
Był ze mną pięć miesięcy, przejechaliśmy razem około 3 tysięcy kilometrów, to wiele wspólnych godzin.
TLDR: będę go dobrze wspominać, bo to dobry rower był.


Na początku tego roku rozstałam się z Rondem. Sporo osób pytało, dlaczego, czy nie był wystarczająco dobry, co mi w nim nie pasowało, jak mogłam go sprzedać?
A ja bardzo go lubiłam, pasowało mi w nim wszystko, nigdy nie dałam na niego złego słowa powiedzieć. Po prostu przyszedł czas na zmiany.

Nie wiedziałam co będzie dalej. Nie miałam planów, ani pomysłów na nowy rower. Miałam zamiar sobie dać czas a sytuacji się rozwinąć.

I to okazało się całkiem dobrym sposobem. Pewnego dnia redaktor Grzegorz z Magazynu Bike zaproponował wspólną wycieczkę i zrobienie materiału o jednej z bardziej charakterystycznych rowerowych miejscówek na Górnym Śląsku – Chatka Szreka. Na potrzeby realizacji materiału otrzymałam na tę przejażdżkę karbonowego Canyona Grail. Po 100 kilometrach zrobionych na leśnych szutrach Pojezierza Palowickiego, wiedziałam, że chętnie poznałabym ten rower nieco lepiej.

Po kilku mailach wymienionych z dystrybutorem Canyon w Polsce udało się – pudło z testowym Grailem stanęło w salonie. A ja zaczęłam snuć plany – Poland Gravel Race, Jura Krakowsko-Częstochowska, Beskid Niski, Great Lakes Gravel…


Canyon Grail CF SL 8.0 2020


Na początku nie miałam w planach tej recenzji. Ale ostatecznie uznałam, że warto podzielić się z Wami moimi odczuciami z jazdy na tym rowerze.


Canyon Grail CF SL 8.0 2020
Testowany model to Canyon Grail CF SL 8.0 z 2020 roku.
Canyon Grail CF SL 8.0 2020
W rozmiarze XS z kołami 650b.

Rama, rozmiar i geometria


Podstawą roweru Canyon Grail CF SL 8.0 jest karbonowa rama w wersji SL ważąca 1020 gramów. Dostępne są też wersje lżejsze SLX o wadze 830. Ta opcja jest podobno także bardziej sztywna. Będzie to pewnie miało znaczenie dla gravelowych ścigantów.

Rower jako całość prezentuje się bardzo dobrze. Kształt ramy w połączeniu z nietypową kierownicą sprawia wrażenie dość awangardowego. Jednocześnie jest minimalistycznie i prosto.
Niebieskie malowanie Discovery Blue zwraca na siebie uwagę, ale nie jest krzykliwe. Można by powiedzieć, taki typowy gravelowy styl.

Decydując się na Graila mamy do wyboru aż siedem rozmiarów ramy. Wybór odpowiedniej może wydawać się trudny, ale jeśli posłużymy się tabelką znajdującą się na stronie producenta, to na 98% dobierzemy rower właściwie.

Ja mam 162 cm wzrostu i według tabelki powinnam mieć rozmiar 2XS. Rower testowy był w rozmiarze XS i było to odczuwalne. Po pierwszych dłuższych jazdach trochę bolały mnie plecy. Potem organizm się dostosował, ale siodełko wysunięte miałam nmaksymalnie do przodu.

Właściwy dobór rozmiaru w przypadku Graila ma bardzo duże znaczenie, ponieważ tutaj nie zmienisz mostka na krótszy, jak w tradycyjnym rowerze. Będzie wiązało się to z koniecznością wymiany całego zestawu kierownica-mostek.


Canyon Grail CF SL 8.0 2020
…

Na temat geometrii Graila nie będę się rozpisywać. Nie jestem specjalistką od cyferek i tego typu analiz. Dla mnie pozycja za kierownicą jest sportowa, ale jednocześnie komfortowa. Rower jest stabilny i mimo dużej dynamiczności zachowuje się przewidywalnie. Na długich dystansach jest wygodny i nie powoduje dyskomfortu wynikającego z pozycji.

Jedno na co na pewno trzeba zwrócić uwagę, to fakt, że w przypadku małych rozmiarów ramy (2XS i XS) producent wrzuca do roweru małe koło 650b. Ma to być uwarunkowane utrzymaniem właściwości jezdnych roweru w każdym z rozmiarów. Ja niestety tego nie kupuję i w gravelu wolałabym mieć koła jedynej słusznej wielkości czyli 700tki.

Fanów tabelek i głębokich analiz wysyłam na stronę producenta https://www.canyon.com/pl-pl/gravel/all-road/grail/grail-cf-sl/ oraz do komentarzy. Wasza wiedza pewnie przyda się innym rozważającym zakup tego roweru.

Canyon Grail i bikepacking

Canyon Grail ze swej natury jest gravelem bardziej sportowym niż wyprawowym.
Fani długodystansowych bikepackingów będą zawiedzeni. Nie znajdziemy tu zbyt wielu możliwości mocowań bidonów czy dodatkowych bagaży na widelcu i pod dolną rurą. Do roweru nie zamontujemy też bagażnika. Jedyne co nam zostaje to typowe tobołki mocowane na kierownicy, pod siodłem i w ramie. Wynagrodzeniem tej sytuacji może być jedynie fakt, że producent we współpracy z Topeak przygotował serię toreb dedykowanych specjalnie Grailowi. Nie miałam przyjemności ich testowania. Na swoje potrzeby opracowałam komplet wyścigowy z Restrapa.


rama
Na widelcu nic nie przymontujesz.
górna rura
Również montaż światełek i innych gadżetów na kierownicy bywa problematyczne.
rama canyon grail
Kształt ramy jest za to bardzo przyjemny dla oka.

rama canyon grail
Wewnętrzne prowadzenie przewodów hamulca.
widelec
Seryjnie w rowerze montowana jest opona 40 mm, a weszła by chyba jeszcze większa.
miejsce na oponę
Z tyłu też sporo miejsca.

Dwupłatowa kierownica

Kierownica Canyon Grail to chyba najbardziej charakterystyczny element tego roweru. Gdy widzisz pierwszy raz, pytasz, co poeta miał na myśli, gdy przejedziesz na niej kilka kilometrów zaczynasz rozumieć jej sens, po dwóch tygodniach zaczyna ci się nawet podobać.

Generalnie pomysł jest taki, że pantograf ma poprawiać komfort i ergonomię. Karbon sam w sobie zawsze poprawia komfort, tu dodatkowo strefa Flex ma za zadanie pochłaniać większą ilość drgań niż tradycyjne kierownice.

Za co ja polubiłam to dziwadło? Za możliwość stosowania różnych chwytów, a w szczególności chwytu dolnego, w którym kciuk opiera się o dolną poprzeczkę. Lubię jazdę w dolnym chwycie, w przypadku tego roweru polubiłam ją jeszcze bardziej.

W moim odczuciu kierownica dzięki tej dodatkowej poprzeczce jest dużo bardziej sztywna, przez co nawet ja miałam ochotę na sprinty na stojąco w dolnym chwycie.

Czego faktycznie brakowało mi w tej kierownicy? Sensownego montażu licznika i innych cosiów np lampek. Wprawdzie w dolnym płacie kierownicy są gniazda na mocowanie wysięgnika do przodu na licznik i ja wykorzystałam to jako miejsce montażu przedniej lampki, ale nie było to rozwiązanie idealne.

PS: Faktycznie po dwóch tygodniach przestałam zwracać uwagę na dziwny kształt tej kiery.


Dwupłatowa kierownica
Pantograf na pierwszy rzut oka jest dziwny.
kierownica canyon grail
Ale działa, serio.
Dwupłatowa kierownica
W przypadku wykorzystywania roweru do bikepackingu, trzeba jednak trochę pokombinować.

kierownica canyon grail
Strefa Flex – faktycznie pracuje, gdy się ją naciśnie od góry.
Dwupłatowa kierownica
Jeden minus, brak możliwości zmiany mostka, trzeba dobrze przemyśleć rozmiar roweru.
Dwupłatowa kierownica
Do oryginalnego wyglądu przyzwyczajasz się bardzo szybko. Do sprawnego działania jeszcze szybciej.

Napęd i układ hamulcowy

Napęd Canyona był jednym z tych elementów, które budziły moje największe obawy. Mamy tu bowiem niezłą kombinację w postaci korby Sram Force z jednym blatem 42 zęby z przodu połączonej z dwunastkową kasetą MTB Srama o rozpiętości zębów 10-50 z tyłu.

Zastosowanie w rowerze gravelowym kasety z 50 zębami na dużym blacie wydało mi się przesadne. Tym bardziej, że w tym rozmiarze roweru, mamy koła 650. Po przeliczeniu przełożeń nieco się uspokoiłam. 42 z przodu na 50 z tyłu daje nam przełożenie 0,84 czyli dość miękko, ale w mojej ocenie jeszcze nie przesadnie miękko. Kto jeździł z obładowanym tobołkami rowerem kilkunastoprocentowe podjazdy, ten zrozumie. W drugą stronę kasety patrzę bardzo rzadko. Jeżdżę wolno i nigdy mi nie brakuje kadencji do dokręcania.

Drugą innowacją, której miałam możliwość spróbować pierwszy raz był elektroniczny system zmiany biegów Sram eTap. Najbardziej bałam się o wytrzymałość przerzutki, jej odporność na warunki atmosferyczne oraz czas pracy na jednym ładowaniu.


SRAM etap
Kto mnie czyta, ten wie, że jestem wyznawczynią jednego blatu z przodu.
SRAM etap
Oczywiście istnieje też możliwość montażu przedniej przerzutki.

SRAM etap
50 zębów wygląda dość dziwnie, tym bardziej przy małym kole.
SRAM etap
Canyon Grail był pierwszym rowerem z elektroniczną zmieniarką, na którym jeździłam. Polubiłam to.

Po przeszło 3 tysiącach kilometrów zrobionych na tym napędzie stwierdzam, że dla mnie jest on idealny. Zakres przełożeń pozwolił przejechać cały Poland Gravel Race z raptem dwoma wypychami (Magura Małastowska i Żłobki), które i tak wynikały z mojej lichej łydeczki. Jak wspomniałam wcześniej, na zjazdach nigdy nie doświadczyłam braku przełożeń. Jeśli chodzi o zestopniowanie kasety, na które narzekają zazwyczaj szosowcy, którzy przesiadają się na gravele, ja nie widzę problemu i nie odczuwam schodków, ale może to wynikać z tego, że od dobrych pięciu lat jeżdżę tylko na napędach 1x.

Jeśli zaś chodzi o elektronikę, to Sram eTap skradł moje serce. I w zasadzie nie trzeba tu nic więcej pisać. Nie ma kabli i przewodów, działa perfekcyjnie, jest łatwy w obsłudze i odporny na wodę (brody Beskidu Niskiego, przypadkowe potraktowanie Karcherem podczas mycia roweru). Nigdy nie udało mi się rozładować baterii do końca. W internetach można znaleźć info o 1000 km zrobionych na jednym ładowaniu. Jedno czego nie wiem to, jak działa w temperaturach minusowych.


sram force
Klamkomanetki Sram Force bardzo dobrze leżą mi w ręce.
sram force
O hamulcach w sumie nie wiem, co napisać.
sram force
Jeśli macie jakieś pytania, zadawajcie śmiało.

Canyon Grail wyposażony został w bardzo fajne oponki – Schwalbe G-One w wersji Bite o szerokości 40 mm. Moje dotychczasowe doświadczenia to głównie GravelKingi, więc chętnie spróbowałam czegoś nowego. Schwalbe G-One przystosowane są do jazdy bez dętek, dlatego od razu zalałam je mlekiem.
Ważę około 57 kg i na tych gumach jeździłam na ciśnieniu w okolicy 2 barów.

W przypadku jazdy po asfalcie bieżnik tych opon jest odczuwalny, miałam wrażenie, że opony toczą się ciężej niż nieco bardziej gładkie GravelKingi. Po wskoczeniu w teren sytuacja zmienia się na korzyść Schwalbe. Większa kontrola i pewność w błocie oraz na liściach. Trochę denerwująca bywała jazda na szutrze, ponieważ opona potrafiła zabierać kamyczki i uderzała nimi po ramie, albo co gorsza, kamyczki wskakiwały do tylnej kieszonki w koszulce. Serio miałam ten problem.
Jeśli chodzi o trakcję na szutrach to jest bardzo okej. Opony są oczywiście lekkie, w końcu do Schwalbe :) Nie złapałam na nich ani jednej gumy, a na kamienistych zjazdach raczej nie oszczędzałam.


Schwalbe g-one bite
Koła 650b i opony 40 mm.
Schwalbe g-one bite
Bieżnik wygląda dość oryginalnie.

Do siodełka Fizik Aliante R5 początkowo podeszłam dość sceptycznie i w planach była wymiana na Specialized Romin w wersji Mimic. Niestety okazało się, że Spec ma owalne pręty a sztyca Graila takich nie przyjmuje i trzeba wymienić element mocujący.
Żeby nie było tak kolorowo, elementu mocującego nie dało się załatwić, więc przyszło mi testować swój tyłek na Fiziku. Na szczęście ostatecznie elementy tego układu dogadały się ze sobą i po tych trzech tysiącach kilometrów muszę przyznać, że siodło Fizika daje radę :)

Wspomniana powyżej sztyca, to w sumie jeden z ważniejszych elementów roweru Canyon Grail. Nie wiem dlaczego, ale nie wyszło mi żadne zdjęcia pokazujące jej specyficzny wygląd.
Sztyca Canyon S15 VCLS 2.0 CF składa się tak naprawdę z dwóch części, które połączone są ze sobą, ale jednocześnie pracują, dzięki czemu efektywniej minimalizują drgania i poprawiaja komfort. Muszę przyznać, że faktycznie jest to odczuwalne.

Jedyny minus VCLSa jest taki, że aby ustawić siodełko względem poziomu trzeba wyciągnąć sztycę i przesunąć jej części względem siebie, potem skręcić i włożyć sztycę. Pierwsze ustawienie bywa czasochłonne.

Dopełnieniem całości były dodane przeze mnie pedały Look X-Track Race Carbon. Po latach jeżdżenia w pedałach Shimano, próbach i testach Sixpacków oraz HT, przyszła pora na Looki.

Karbonowe pedały na początku wydawały mi się trochę fanaberią i przyznam, że bałam się, że od razu coś się w ich popsuje. Jak na razie wszystko działa bardzo dobrze, nie ma luzów i się kręci. Matowy karbon początkowo sprawiał wrażenie delikatnego, myślałam że szybko się porysuje. Po przeszło 4 tysiącach kilometrów pedały wyglądają jak nowe. Chyba zrobię o nich jakiś mini wpis na podsumowanie roku użytkowania.


siodełko
Plastikowe elementy siodełka po bokach chronią przed uszkodzeniem.
sztyca
Niestandardowy zacisk sztycy charakterystyczny dla Canyona.
Look X-Track Race Carbon
Pedały Look X-Track Race Carbon

Canyon Grail po trzech tysiącach kilometrów – podsumowanie

Zbierając wszystko do kupy.
Canyon Grail to rower bardzo dynamiczny, szybki i sztywny. Gdy na niego wsiadam, to mam ochotę na…ginać ile wlezie. On po prostu prowokuje do szybkiej, dynamicznej jazdy.
Karbonowa rama i zastosowane komponenty sprawiają, że jest lekki, a na lekkich rowerach nawet jak nie masz nogi to jeździ się przyjemnie i żwawo.

Na początku odczuwałam trochę za duży rozmiar ramy. Ale ja generalnie lubię długie rowery i ciało jeszcze mam młode ;) więc wszystko ostatecznie jakoś się spasowało. Dzięki temu Grail był bardzo wygodny podczas pokonywania długich dystansów.
Myślę, że duże znaczenia miały przy tym również wspomniana już wiele razy dwupłatowa kierownica i karbonowa, dwuczęściowa sztyca.

Zastosowana elektroniczna kombinacja napędu MTB z klamkomanetkami szosowymi skradła moje serce. Zakres przełożeń na moją niewyrobiona łydeczkę jest perfekto. Stopniowanie na 12 rzędach do tego, co robię na tym rowerze zdecydowanie wystarcza. Jeśli będę miała w przyszłości możliwość jazdy na elektronicznych zmieniarkach, to na pewno z tej opcji skorzystam.

Niestety, Grail nie jest idealny.

Po pierwsze – koła – w małym rozmiarze mamy 650tki. Nie przekonam się do nich nigdy. Takie koła stosuje się, gdy faktycznie jeździmy w konkretnym terenie, gdzie rower musi być bardzo zwrotny i mieć super prowadzenie oraz dobry kontakt z podłożem. Na moje wykorzystanie Graila, małe kółka zwyczajnie się nie nadają.

Po drugie – kierownica, która sama w sobie jest ok, ma jednak minus w postaci ograniczonej możliwości montażu licznika, lampek etc. w szczególności, gdy masz jeszcze na niej zamontowaną jakąś torbę bikepackingową.

I to chyba tyle. Jeśli zastanawiasz się nad wyborem tego roweru, to ja zdecydowanie mogę Ci go polecić. Jeśli podoba Ci się wizualnie i odpowiada twojemu stylowi jazdy, to na pewno będziesz zadowolony.

SZEROKOŚCI, AHOJ, MAMBA


Canyon Grail CF SL 2020
Start Poland Gravel Race.
Canyon Grail CF SL 2020
Meta PGR.

Canyon Grail CF SL 2020
Zalew Sulejowski i szutry wokół Piotrkowa Trybunalskiego.
Canyon Grail CF SL 2020
Start Great Lakes Gravel.

Czy ten wpis był pomocny?

Kliknij gwiazdkę!

Średnia ocena 5 / 5. Oceniłeś wpis 3

Brak ocen. Bądź pierwszy!

Chcesz więcej?

Zajrzyj na moje inne kanały!

Bardzo mi przykro, że nie znalazłeś tu niczego dla siebie!

Pomóż mi ulepszyć tego bloga!

Powiedz, jak mogę to zmienić?

Chcesz więcej takich materiałów?
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Picture of Dorota Juranek

Dorota Juranek

Jeżdżę na rowerze, odkrywam nowe trasy i miejsca, robię zdjęcia oraz tworzę filmy. Pasją do podróżowania dzielę się tutaj oraz na kanale YouTube.
Wszystkie wpisy »

komentarze

11 Responses

  1. Sławek pisze:
    17 listopada 2020 o 14:53

    Ujeżdżam wersję zeszłoroczną i co mogę potwierdzić, to że na 168 cm wzrostu rozmiar XS wydaje się już dobry (a niekiedy wręcz odrobinę przymały) oraz słabo nadaje się do turystyki, bo nosi człowieka żeby stanąć na pedałach co chwila, diabeł nie rower.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      23 listopada 2020 o 19:31

      Lepiej bym nie ujęła.
      Diabeł :)

      Odpowiedz
      1. Wojtas pisze:
        8 grudnia 2020 o 07:30

        Nie przekonuje mnie ten rower przez kierownice przede wszystkim…mimo, że słyszałem kilka opinii, że da się przyzwyczaić – no nie! Nie gada do mnie to rozwiązanie ;) Chyba jestem ortodoksem w kwestii kiery :) Tak, że będąc przed zakupem gravela nie wchodzi on na liste do testu. Mimo, że w moim ulubionym kolorze niebieskim :) Ale widać w lasach, że ma swoich miłośników i dobrze – fajnie jak jest różnorodnie.

        Odpowiedz
        1. mamba pisze:
          9 grudnia 2020 o 10:09

          Przemyślałabym to.
          Ta kierownica dla mnie była bardzo ok.
          Oczywiście pod warunkiem, gdy ma się dobrze dobrany pomiar roweru.

          Odpowiedz
          1. WOJTAS pisze:
            19 stycznia 2021 o 11:51

            I namówiłaś :) …spróbowałem…krótka przejażdżka ale zawsze coś :)
            Siedzi się i kieruje w sumie normalnie…ale ten wygląd, zwłaszcza z przodu … no nie.
            No i te ograniczenia gdyby w przyszłości coś trzeba było pozmieniać itd. wtedy takie udziwnienia się nie sprawdzają…a może inaczej bywają kosztogenne bo zmienić to można wszystko kwestia tylko za ile.
            Chyba pójdę w stronę bardziej klasycznych rozwiązań. I w tym sezonie zdecydowanie spróbuje już gravela i dłuższych tripów niż 60-70km i wtedy będzie trochę mniej MTB zapewne albo zostanie na te zimniejsze okresy :)

  2. Dr J pisze:
    23 listopada 2020 o 19:24

    Nie dla mnie. Takie mocno zintegrowane rowery narzucają za dużo ograniczeń. Z tego co widzę to kupując ten rower jesteśmy skazani na tę kierownicę bo jest zintegrowana z mostkiem a mostek jest też mocno nietypowy. Zamiana tego na „normalną” kierownicę byłaby chyba trudna. Nie mówiąc już o tym, że inny (np. wyższy) mostek nie wpasowałby się w linię ramy.

    Jeśli chodzi o koła to 650b mogą być tylko przy szerszych oponach. Mój „gravel” się toczy na 650b x 56mm i jest dobrze.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      23 listopada 2020 o 19:32

      Kierownica i mostek to jedna całość.
      Tak, decydując się na ten rower trzeba być świadomy ograniczeń. Niemniej jednak ja tą kierownicę bardzo polubiłam.

      Odpowiedz
  3. Wojciech pisze:
    14 grudnia 2020 o 22:01

    Mogę zapytać jakiej lampki i jak dokładnie zamontowanej używałaś z przodu?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      17 grudnia 2020 o 22:15

      Knog PWR Trail montowany na kierownicy tam gdzie wysięgnik na licznik.
      Jutro na blogu powinien pojawić się wpis o lampce.

      Odpowiedz
  4. Krzysztof pisze:
    4 marca 2022 o 13:24

    Co do rozmiaru kół to obawiam się że tzw. toe overlap jest powodem zastosowania mniejszych a zaczepianie butem o koło w trakcie podjazdu w terenie może być niebezpieczne.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      5 marca 2022 o 13:22

      To czemu w innych rowerach tego nie ma?
      Mam teraz Liv Dovote w wersji XS i to nie występuje ;)

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

przeczytaj też to

warszawa gdańsk trasa rowerowa
bikepacking

Warszawa – Gdańsk czyli dobry pomysł na długi weekend

0 (0) Warszawa – Gdańsk: Trzy dni, 450 kilometrów, hamak zamiast hotelu i szum lasu

więcej »
15 maja 2025 Brak komentarzy
szlak wokół zalewu szczecińskiego
bikepacking

Rowerowy Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego – wszystko, co musisz wiedzieć

4.8 (8) Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego robi się coraz popularniejszy. Warto go przejechać zanim na

więcej »
24 kwietnia 2025 Brak komentarzy
liv langma advanced
recenzje

Liv Langma Advanced Pro – rower szosowy dla dziewczyny

5 (1) W świecie rowerów szosowych, gdzie każdy detal ma znaczenie, Liv Langma Advanced Pro

więcej »
15 kwietnia 2025 Brak komentarzy
porady

Jak wyprać puchową kurtkę? Poradnik krok po kroku.

5 (3) W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że twoja ulubiona puchowa kurtka,

więcej »
3 kwietnia 2025 Jeden komentarz
WIĘCEJ
Facebook Youtube Instagram
Postaw mi kawę na buycoffee.to

© 2023  All rights reserved.
Dorota Juranek Mamba On Bike
NIP 6342577792