Ostatnio w grupie „połamańców”, do której należę na FB, pojawiło się kilka dyskusji związanych z tematem – jak wybrać stabilizator kolana. Dyskusje te były dość zacięte i pojawiło się w nich wiele odmiennych zdań. Zmobilizowało mnie to do napisania kilku słów o stabilizatorach. Jeden taki tekst pojawił się już wcześniej, był jednak chyba zbyt ogólny.
Pierwszy problem polega na nazewnictwie – orteza, stabilizator kolana, tutor. O co w tym wszystkim chodzi?
Najbardziej ogólnym pojęciem jest orteza ( Orthosis – z greckiego ”utrzymany w pionie, wyprostowany, sztywny”) czyli aparat ortopedyczny zapewniający stabilizację, unieruchomienie, odciążenie i nieraz korygowanie niewłaściwej pozycji ciała.
Ortezy możemy podzielić ze względu na anatomię (miejsce zastosowania), funkcję i konstrukcję. Pod względem anatomii, nas oczywiście interesują ortezy stawu kolanowego. Biorąc pod uwagę funkcje jaką pełnią, mogą mieć one za zadanie stabilizowanie (stąd stabilizator), kompensowanie i korektę (np ułożenia rzepki). Jeśli zaś chodzi o konstrukcję, to wyróżnimy konstrukcje sztywne i miękkie.
Wiemy więc już, co to jest stabilizator kolana i czym jest orteza. Często jednak pojawia się jeszcze jedno określenie , które trzeba wyjaśnić – co to jest tutor? To rodzaj ortezy, która stosowana jest tuż po operacji. Jest zrobiona z miękkiego materiału z elementami usztywniającymi. Zazwyczaj są to aluminiowe szyny. Taki tutor utrzymuje kolano w pozycji wyprostowanej (0-20°) i nie daje możliwości zgięcia. Ja taki tutor stosowałam przez 10 dni. Było to zdecydowanie wygodniejsze niż twardy i sztywny stabilizator przeznaczony na późniejszy okres dochodzenia do sprawności.
Jak wybrać stabilizator kolana po rekonstrukcji ACL?
Teraz więc pora na moją teorię (potwierdzoną praktyką dwóch operacji) dotyczącą tego, jak wybrać, kupić i nosić stabilizator.
1. Stabilizator kolana organizujemy odpowiednio wcześnie przed planowaną rekonstrukcją, kupowanie stabilizatora w dniu wyjścia ze szpitala w przyszpitalnym sklepie nie ma sensu. Ani go nie przymierzysz porządnie, bo noga jeszcze boli, ani nie dopasujesz odpowiednio.
2. Załatwiamy w NFZ refundację, dzięki której możemy kupić całkiem dobry sprzęt.
3. Rozmawiamy z lekarzem odnośnie sugestii dotyczących wyboru modelu.
4. Przeglądamy dostępne w internecie modele.
5. Stabilizator mierzymy pod okiem fachowca ze sklepu lub, lepiej, fizjoterapeuty. Dobieramy odpowiedni rodzaj i rozmiar. Ważna jest długość ortezy i obwody twojego uda, kolana i łydki.
6. Moim zdaniem najlepiej jest dokonać dwóch zakupów: miekki tutor na około 10 dni po zabiegu, jest wygodniejszy niż klasyczny stabilizator z szynami, łatwiej się w nim śpi (wielu lekarzy zleca spanie z ortezą), paski nie drażnią okolic szwów, a jako drugi stabilizator sportowy, jak najlżejszy, jak najwygodniejszy, aby noszenie go nie sprawiało kłopotu.
7. Wybieramy aparat, który ma sztywną konstrukcje z metali lekkich lub kompozytów, której celem jest stabilizowanie stawu. Wszelkiego rodzaju opaski ściągające, ortezy miękkie etc mają inne przeznaczenie i nigdy nie ochronią naszej nogi i nowego więzadła.
8. Wybieramy ortezę, która ma tzw. zegary, czyli możliwość ustawiania ograniczenia kąta wyprostu i zgięcia. Wielu lekarzy ma takie zalecenia na pierwsze tygodnie.
9. Wybieramy ortezę, która nie ma zbędnych materiałów, jak najbardziej otwartą. Najlepiej aby była to solidna twarda konstrukcja z paskami regulacyjnymi na łydce, udzie i pod kolanem.
10. Nie kupujemy całych zabudowanych materiałem stabilizatorów, bo się w nich upieczemy przy pierwszym lepszym spacerze. Te zabudowane mają zazwyczaj na celu korygować ustawienie rzepki (mają otwór na nią) co w większości przypadków jest niepotrzebne.
11. Nie kupujemy uniwersalnych produktów, w których nie ma rozmiaru. Fajnie, że może ją założyć i mężczyzna 190 cm i kobieta 160 cm, ale czy wtedy to dobrze funkcjonuje?
12. Mierzymy kilka różnych modeli, aby mieć porównanie, co nam pasuje a co przeszkadza.
W jednym stabilizatorze może wydawać ci się wygodnie, a po założeniu innego odczucia mogą się zmienić.
13. Wybieramy ortezę, którą wygodnie nam będzie nosić pod lub na ubraniu.
14. Ja jestem zdanie, że najlepiej zainwestować w stabilizator sportowy, są one zazwyczaj najoptymalniej dostosowane do anatomii człowieka, lekkie, wygodne i w razie gdy kiedykolwiek przyszło by nam nosić go dłużej i częściej (odpukać) jest on mniej irytujący.
To chyba tyle, jeśli chodzi i kupno stabilizatora. Zasady dotyczące noszenia były już tutaj.
Mam nadzieję że te kilka rad się przyda, a przynajmniej skłoni do bardziej świadomego wyboru produktu, z którym chcąc nie chcąc będziemy musieli zaprzyjaźnić się na kilka tygodni.
mamba