Przejdź do treści
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
Facebook Youtube Instagram

Jurajski Szlak Orlich Gniazd – na gravelu

  • 12/06/2019
  • 19 komentarzy
POSTAW KAWE
4.3
(6)

Gdy pierwszy raz przymierzaliśmy się do przejechania Szlaku Orlich Gniazd wszędzie, wśród znajomych i w internetach można było spotkać się z opinią, że jedyny słuszny wybór to szlak pieszy. Na wersji rowerowej jest za łatwo, za nudno, za asfaltowo.

Drugie podejście do tego klasyka polskich szlaków „rowerowych” nie mogło być inne, postanowiliśmy także zaatakować wersję pieszą.

O jak się zdziwiliśmy. Czasy się zmieniły, świat nie jest już taki sam, pojawiły się rowery gravelowe. Nagle okazało się, że rowerowy Szlak Orlich Gniazd wcale nie jest taki nudny i łatwy.

Skąd to wiem? Skoro mieliśmy jechać pieszym?


Szlak Orlich Gniazd – przebieg, mapa

Szlak Orlich Gniazd biegnie od Częstochowy do Krakowa.
Wersja piesza liczy sobie 161-175 km, w wersji rowerowej mamy 186 kilometrów.
Przebieg Szlaku Orlich Gniazd znajdziesz tutaj – https://www.orlegniazda.pl/Trasy/Pokaz/12398

Aktualnie (czerwiec 2019) szlak rowerowy jest odnawiany, więc w kilku miejscach nieznacznie został zmodyfikowany i ten na mapach nie pokrywa się w 100% z tym w rzeczywistości. W naszej ocenie zmiany są in plus (mniej asfaltów, niepotrzebnych podjazdów).



W ile dni? Na jakim rowerze?

Standardowo trzeba tu odpowiedzieć – to zależy.

To, ile czasu zajmie Ci przejazd Szlaku Orlich Gniazd, zależy od miliona czynników. Od tego, który – pieszy czy rowerowy szlak wybierzesz, na jakim rowerze będziesz jechał, czy noga podaje, czy chcesz pozwiedzać, wyluzować się, czy odpocząć, czy może traktujesz to jako challenge. Nie będzie tutaj obojętna także pogoda. Warunki na trasie pieszej w trakcie deszczu potrafią bardzo szybko i radykalnie zmienić zakładany wcześniej czas przejazdu. Śliskie wapienne skały w deszczu stają się super-, ekstra-, hiper-śliskie. Piasek potrafi zajechać klocki hamulcowe i napęd, a glina w połączeniu z padającym deszczem, tworzy coś w rodzaju przyjemnego kisielu poślizgowego. Tu żadna opona nie pomoże. Wizyta u dentysty gwarantowana.

Wydaje mi się, że aby wszystko miało ręce i nogi, na przejechanie rowerem szlaku pieszego, na spokojnie potrzeba trzech dni. Na rowerowy szlak orlich gniazd wystarczą dwa dni.

Wybór roweru? Na szlak pieszy najlepiej nadaje się lekki hardtail lub full z wygodną geometrią, na szlak rowerowy najoptymalniej zabrać gravela, trekkinga, crossa. Hardtail oczywiście też da radę, ale na asfaltach będzie męczył.

Ciocia Dobra Rada zaleca: jeśli nie jesteś zaawansowanym i doświadczonym rowerzystą odpuść sobie szlak pieszy.

Szlak Orlich Gniazd – co najbardziej utkwiło w pamięci? Co zwiedzić? Co zobaczyć?

Zazwyczaj gdy jeżdżę na rowerze w nowych miejscach, co chwilę ochuję i achuję nad tym, jak jest pięknie. Przyroda i świat wokół mnie często mnie zachwycają, niewiele mi potrzeba. Mimo iż Jurę trochę już znam, to jazda po niej za każdym razem pokazuje mi ją z innej strony.

Jura Krakowsko-Częstochowska to zamki, jaskinie i skałki, zamki, jaskinie i skałki i zamki, jaskinie i skałki. Opis wszystkich atrakcji turystycznych na pewno znajdziesz w przewodnikach, mapach i licznych publikacjach internetowych. Szlak Orlich Gniazd jest chyba jednym z popularniejszych szlaków w Polsce, a co za tym idzie i materiałów o nim wiele. Nie chcę powielać informacji, które można łatwo znaleźć używając Wujka Googla, dlatego poniżej zebrałam tylko miejsca i momenty, które wyjątkowo zwróciły moją uwagę i które mogą być takim „jurajskim must see”. W kolejności jaką jechaliśmy:

– Zamek Olsztyn – warto wdrapać się na górę i zobaczyć panoramę rozciągającą się wokoło,
– Sokole Góry – mega wypych, ale potem super zjazd i generalnie fajna miejscówka pod MTB,
– Grzęda Mirowsko-Bobolicka – podobno tak to się nazywa, jest to fragment szlaku idący granią pomiędzy Zamkiem Mirów a Bobolicami, spacer z rowerem, ale warty poświęcenia,
– Góra Zborów – to miejsce zostało wyparte ze świadomości, najpierw wypych i dużo piasku, dopiero potem fajny, wymagający zjazd,
– Zamek Morsko – miejsce na wypasie, jakiś hotel. Można tu zjeść. Stad jedziemy już tylko szlakiem rowerowym.
– Zamek Smoleń – ukryty na wzgórzu, zupełnie zasłonięty przez drzewa, podobno warto zwiedzić go dla samego widoku w wieży, niestety nie sprawdziliśmy tego, w sumie to nie wiem czemu,
– najpierw „borówkowe” a potem bukowe lasy w okolicy Jaroszowca,
– kilka ładnych drewnianych kościółków i kapliczek – za chiny nie pamiętam, w których miejscach były,
– długi i niekończący się zjazd Doliną Eliaszówki,
– Zamek Tenczyn– robi wrażenie,
– malownicze pola pod Krakowem

Noclegi

Miejsc noclegowych na trasie jest od groma. Zarówno tych pod dachem, jak i w bliższym kontakcie z naturą. Z dostępnością miejsc raczej nie ma problemów, jednak w okresie urlopowym lepiej zrobić sobie rezerwację. Miejsca które na pewno mogę polecić, to

– Zamek Morsko – hotel na bogato
– wiata Kocikowa – tu spaliśmy
– ruiny zamku w Bydlinie – nielegalny biwak zawsze w cenie :)

Szlak Orlich Gniazd – dzień pierwszy

To wszystko powyżej tytułem przydługawego wstepu, a teraz zapraszam na przejażdżkę.

Podróż pociągiem z rowerem.
Początek pieszego Szlaku Orlich Gniazd.

Mapa szlaku orlich gniazd
Zarówno rowerowy jak i pieszy Szlak Orlich Gniazd zaczyna się w Częstochowie na Starym Rynku. Ładne, nowe tablice pozwalają mieć nadzieję na takie samo oznakowanie szlaku.
Wyjazd z Częstochowy
Zaczyna się miodnie – pierwsze kilometry w mieście wraz z zapachem róż.
Szutrowa droga w lesie.
Potem szybko wskakujemy w las. W pierwotnym wariancie wybieramy szlak pieszy.

Rezerwat Zielona Góra
Rezerwat Zielona Góra od razu udowadnia, że na gravelach pieszy szlak będą w stanie pokonać tylko ci najwytrwalsi rowerzyści.
Rezerwat Zielona Góra
Jura Krakowsko – Częstochowska to zamki, skałki i jaskinie. Gdyby chcieć zobaczyć wszystko, co jest na trasie, nie starczyłoby chyba tygodnia.
Wypych z rowerem.
Mały wypych na rozgrzewkę. Pierwszy, ale nie ostatni.

Jaskinia w Zielonej Górze
Podjazd pod zamek w Olsztynie
Szlak Orlich Gniazd - zamek w Olsztynie

Zamek w Olsztynie.
Pierwsze Orle Gniazdo na trasie – Zamek Olsztyn. Znamy go dobrze z zimowych wyjazdów z ekipą TRU – https://mambaonbike.pl/jurajskie-pow/ –
Zamek w Olsztynie.
Jest grubo. To jeden z tych momentów, kiedy pluję sobię w brodę, że dron ciągle wisi na liście „do kupienia”.
Zamek w Olsztynie na rowerze.
Na razie pozostaje GoPro 6 i zepsuty Canon. Ale chyba trochę daje radę.

Przerwa na coś do jedzenia.
Z Katowic do Częstochowy jechaliśmy pociągiem dwie godziny, nasze brzuchy już nie pamietają, co było na śniadanie. Wykorzystujemy okazję na drugie śniadanie.
Drugie śniadanie w Olsztynie.
Mała knajpka na rynku okazuje się do tego celu idealna.
Dworek Krasińskich
A po śniadaniu mamy tyle siły, że błyskawicznie docieramy do złotego Potoku. Pierwsze „zwiedzanie” tylko z zewnątrz – Dworek Zygmunta Krasińskiego.

Mirów
Fragment Szlaku Orlich Gniazd w Mirowie

Zamek Mirów
Jedziemy mijając zamek za zamkiem. Tutaj Zamek Mirów. Po tych dwóch dniach jazdy uświadomiłam sobie, że Szlak Orlich Gniazd to jednak ewenement na europejską skalę.
Zamek Bobolice
Odnowiony Zamek w Bobolicach trochę nie pasuje do reszty.
Zamek Bobolice.
Jest za ładny, za mało w nim historii.

Zmiana dętki.
Żeby nie było tak sielsko-anielsko, pomiędzy zamkami zaliczamy kolejne odcinki specjalne pełne korzeni i piachu. Patrz Góra Zborów. Na jednym z takich OSów łapię snejka na gravelu :)
Posiłek regeneracyjny
Z wymianą opony troszkę nam schodzi i znów w brzuchach burczy. Gdy docieramy do Zamku Morsko pomiędzy jednym a drugim naleśnikiem, zaczynamy rozważać skrócenie planowanej pierwotnie trasy.
Łąka w słońcu
Słońce jest coraz niżej. Rezygnujemy więc z kolejnego wypychu w okolicy jaskini o jakże urokliwie brzmiącej nazwie – Dupicka Pochylnia oraz zwiedzania Okiennika i przeskakujemy na szlak rowerowy.

bunkry
Zachód słońca na Szlak Orlich Gniazd
Jazda o zachodzie słońca

Trasa staje się nieco spokojniejsza i pozwala nam szybciej dotrzeć do Ogrodzieńca. Gdy zatrzymujemy się pod sklepem, nasz widok robi spore wrażenie na sobotnio-wieczornych imprezowiczach. Ogarniamy zakupy i przy lodach Śnieżkach pilnie studiujemy mapę w poszukiwaniu noclegu. Jeszcze tylko 5 kilometrów i lądujemy pod wiatą rowerową w okolicy Kocikowej. Miejsce całkiem dobre na nocleg. Niby przy ulicy, ale w ciągu całej nocy przejechało tam tylko jedno auto.

Niestety zdjęciami wieczornego obozu Was nie uraczę. Wiedziałam, że będę tego, żałować, ale nie miałam już ochoty na zabawę w odpowiednimi ustawieniami w aparacie. W końcu miał to być weekend odpoczynkowy :)

Szlak Orlich Gniazd – dzień drugi

Rano budzimy się średnio wyspani. Jednak nocleg na łonie natury to niecodzienna sytuacja i organizm nie zawsze potrafi to ogarnąć. Na dodatek gdzieś koło trzeciej nad ranem obudziło nas dziwne skrzeczenie, szczekanie. Nie mieliśmy pojęcia, co to jest, poświeciliśmy latarką i ostatecznie wygraliśmy bitwę na głosy :) Dopiero wczoraj sprawdziliśmy na jutubie, co to mogło być. Okazało się, że owe odgłosy pochodziły od… sarny. Słyszeliście kiedyś szczekającą sarnę?

Biwakowanie pod wiatą rowerową.

Wiata noclegowa
Oto nasz hotel z milionem gwiazdek.
Zamek Bydlin
Drugiego dnia postanawiamy przenieść się zupełnie na szlak rowerowy. Okazuje się to całkiem trafionym pomysłem.
Zamek Bydlin
Po szybkim objeździe Pilicy, docieramy do ruin zamku w Bydlinie. To tu miałam w planach rozbicie nocnego biwaku.

Jaroszowiec
Za Bydlinem trafiamy w rejon idealnych do zdjęć lasów w okolicach Jaroszowca. Pech sprawia, że plagi komarów nie pozwalają nam na dłuższe zachwyty.
złapałam gumę
Na dodatek od samego rana podczas jazdy znów z dętki z przedniego koła ucieka mi powietrze. Jadę tak i dopompowuję co chwilę. W końcu decydujemy się na drugą zmianę detki.
Dziura w dętce
I co się okazuje? Fabryczna dziura w dętce. Dziwy nad dziwami.

Szlak Orlich Gniazd
Jura Krakowsko-Częstochowska
Jaroszowiec - Szlak Orlich Gniazd

Zamek Tenczyn
Początkowo zastanawiamy się nad opcją ominięcia zamku w Tenczynie.
Dziedziniec Zamku Tenczyn
Na szczęście ostatkami sił zdobywamy wzgórze zamkowe i nawet decydujemy się na zwiedzanie zamku.
Okno zamkowe.
Co znów okazuje się strzałem w dziesiątkę. Tenczyn to jeden z ładniejszych zamków na Jurze.

Zamek w Tenczynie.
Barbakan zamku w Tenczynie

Łąka
Na koniec jeszcze tylko trochę lasów i pól.
Widok na Kraków
I jeszcze troche pól.
Łąki pod krakowem
I ostatnie pole.

I tak wreszcie docieramy do Krakowa, robimy szybkie pamiątkowe selfie na rynku i lecimy na dworzec, skąd o 21:00 odjeżdża pociąg do Katowic.

Szlak Orlich Gniazd zaliczony w połowie częścią dla pieszych, w połowie rowerową.
Chyba będzie trzeba wrócić tam jeszcze raz. Wszak mówi się – do trzech razy sztuka.

Szlak Orlich Gniazd - Kraków
Kościół Mariacki

Czy ten wpis był pomocny?

Kliknij gwiazdkę!

Średnia ocena 4.3 / 5. Oceniłeś wpis 6

Brak ocen. Bądź pierwszy!

Chcesz więcej?

Zajrzyj na moje inne kanały!

Bardzo mi przykro, że nie znalazłeś tu niczego dla siebie!

Pomóż mi ulepszyć tego bloga!

Powiedz, jak mogę to zmienić?

Chcesz więcej takich materiałów?
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Picture of Dorota Juranek

Dorota Juranek

Jeżdżę na rowerze, odkrywam nowe trasy i miejsca, robię zdjęcia oraz tworzę filmy. Pasją do podróżowania dzielę się tutaj oraz na kanale YouTube.
Wszystkie wpisy »

komentarze

19 Responses

  1. Dr J pisze:
    12 czerwca 2019 o 18:32

    Bardzo fajnie. Bylem tam bardzo dawno temu, bez roweru.
    Ale mam 2 pytania:
    1. Dlaczego nie jezdzicie na oponach bezdetkowych? Oszczedzilo by to Wam sporo klopotow.
    2. Ile koszulek do jazdy na rowerze zabieracie na taki wypad ;) ? Bo ja jadac na tydzien wzialem tylko jedna…

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      12 czerwca 2019 o 19:43

      Mam opony bezdętkowe, ale nie miałam na razie ochoty zalewać ich mlekiem. To pierwsza guma złapana od kilku lat :) Artur ma zalane mlekiem.

      Na ten wyjazd wzięłam dwie koszulki, zawsze biorę dwie. Na wypadek gdyby jedna przemokła przy deszczu i by czuć się choć trochę bardziej świeżo niż po kilku dniach jazdy w jednej. W planach jest jednak test odzieży merino, co mam nadzieję zmieni całkowicie sytuację :)

      Odpowiedz
  2. Michał pisze:
    12 czerwca 2019 o 20:36

    Siemka :-)

    Świetny opis. Świetny weekend :-) Jurę uwielbiam. Jak tylko jest okazja ruszamy się tam z rowerem :-) Tak się składa, że jedziemy tam w najbliższy weekend :-) Pozdrawiam

    Michał ;-)

    Odpowiedz
  3. Jarek pisze:
    13 czerwca 2019 o 13:26

    Hejka. Powiedz, jakie oponki założyłaś na tę imprezę? Mam w planach objechanie tego szlaku w opcji pieszej i skoro jest niełatwo, to zastanawiam się nad jakąś konkretniejszą gumą…

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      13 czerwca 2019 o 21:07

      Mam na stałe Gravelkingi 35c. Na jakim rowerze chcesz jechać też gravelu? Jak masz nogę to dasz radę.

      Odpowiedz
  4. Artur pisze:
    13 czerwca 2019 o 21:04

    Da radę na oponach szosowych (700x28c)?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      13 czerwca 2019 o 22:56

      Rowerowy szlak MOŻE dałoby radę przejechać na cienkiej oponie, pieszy na pewno nie.
      Musiałbyś zapytać Macieja Hopa z hopcycling.pl :)
      On jest bardziej ogarnięty szosowo.

      Odpowiedz
  5. Tomek pisze:
    14 czerwca 2019 o 14:17

    Po przeczytaniu Twojego opisu MSB zainspirowani i napaleni pojechalim we trójkę i przejechalim :) (pt/sob/niedz). W górach sobie radzimy, więc która wersja dla nas ? Piesza ? Na pieszej trudność polega na wypychach czy na zjazdach ?

    Odpowiedz
  6. quiros pisze:
    2 lipca 2019 o 15:25

    Jstem troch zdzwiony tym, ze mieliscie problemy na niektorych podjazdach, zjazdach – myslame, ze jestescie bardziej pro ;)

    Trudnosc na pieszej polega na tym, ze w niektorychmiejswcach jest sporo piasku – polecane opony ponad 2.0

    Poza tym sam szlak jest spoks, idealny na treningi na poczuatku sezonu.

    P.S.
    Bardzo ladne zdjecia

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      4 lipca 2019 o 19:51

      Najwyraźniej nie jesteśmy PRO :)
      Nie mamy też szerokich opon, a zaledwie 43 i 38 mm.
      No i nie trenujemy.
      Wszystko nie tak…
      Dobrze, że chociaż foty git :)

      Odpowiedz
  7. Wojtek pisze:
    12 lipca 2019 o 12:15

    Cześć, fajny trip. Czy trailowy full będzie rozsądny na tę trasę?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      12 lipca 2019 o 12:35

      Oczywiście, ale wtedy jechałabym całość szlakiem pieszym.

      Odpowiedz
  8. Pingback: Orle Gniazda po mojemu! | birucycling
  9. Igor pisze:
    15 lipca 2020 o 07:56

    Hej. Tez planuje zrobic trase kraków – czestochowa ale na szosie, wiec tylko aafalty wchodzą w grę. Masz moze do zaproponowania taką trasę?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      19 lipca 2020 o 21:43

      Niestety, nie mam takiej trasy.
      Można spróbować na Komoot wyznaczyć, albo na mapy.cz wykorzystując opcję jazdy na rowerze szosowym :)

      Odpowiedz
  10. Damian pisze:
    11 sierpnia 2020 o 20:17

    Czy da radę zrobić ten szlak na oponach 28?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      11 sierpnia 2020 o 21:07

      Nie lubię pytań z cyklu – czy da radę. Mam znajomego który szosą jeździ po takich rzeczach, że hej, ja bym nigdy tego nie zrobiła.
      Jurajski szlak rowerowy na 28 da rade się zrobić, ale na kilku odcinkach nie będzie komfortowo. Optymalnie 40.

      Odpowiedz
  11. Artur pisze:
    24 marca 2021 o 20:04

    Czy jest to dobry pomysł na pierwszy bikepacking?
    Teraz jak będzie wszystko pozamykane / hotele itd. to trzeba wziąc jakiś namiocik.
    Masz jeszcze jakieś fajne propozycje dla początkujących bikepacking MTB ?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      24 marca 2021 o 20:12

      To jest idealne na pierwszy raz :)
      Trzeba tylko oszacować czy trasa na dwa, trzy czy nawet cztery dni. Bo ja optymalnie rozbiłabym ją na cztery dni.

      Fajne bikepackingi MTB też można robić w Sudetach, bo to bardziej łagodne góry niż np Beskidy.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

przeczytaj też to

warszawa gdańsk trasa rowerowa
bikepacking

Warszawa – Gdańsk czyli dobry pomysł na długi weekend

0 (0) Warszawa – Gdańsk: Trzy dni, 450 kilometrów, hamak zamiast hotelu i szum lasu

więcej »
15 maja 2025 Brak komentarzy
szlak wokół zalewu szczecińskiego
bikepacking

Rowerowy Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego – wszystko, co musisz wiedzieć

4.8 (8) Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego robi się coraz popularniejszy. Warto go przejechać zanim na

więcej »
24 kwietnia 2025 Brak komentarzy
liv langma advanced
recenzje

Liv Langma Advanced Pro – rower szosowy dla dziewczyny

5 (1) W świecie rowerów szosowych, gdzie każdy detal ma znaczenie, Liv Langma Advanced Pro

więcej »
15 kwietnia 2025 Brak komentarzy
porady

Jak wyprać puchową kurtkę? Poradnik krok po kroku.

5 (3) W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że twoja ulubiona puchowa kurtka,

więcej »
3 kwietnia 2025 Jeden komentarz
WIĘCEJ
Facebook Youtube Instagram
Postaw mi kawę na buycoffee.to

© 2023  All rights reserved.
Dorota Juranek Mamba On Bike
NIP 6342577792