Boom na morsowanie powoli się uspokaja, najwytrwalsi wytrzymali w noworocznych postanowieniach do końca stycznia. Na plażach i przez zbiornikach wodnych zrobiło się luźniej i spokojniej. Pora więc na materiały dla tych, którzy faktycznie są zainteresowani tematem. Dziś na tapetę idą błędy, które najczęściej popełniamy przy morsowaniu.
Rzetelnej i potwierdzonej naukowo wiedzy na temat morsowania zarówno w polskich jak i zagranicznych źródłach jest niewiele. Nie ma ani książek, ani badań naukowych, które traktowałyby tylko o morsowaniu (jeśli masz jakieś podziel się w komentarzu). Zazwyczaj temat zimna poruszany jest przy okazji innych zagadnień (fizjologia wysiłku, metody regeneracji, nurkowanie).
Na blogu od dwóch lat wisi wpis, który stara się zebrać całą wiedzę na temat tego – jak morsować, co daje morsowanie, jakie są przeciwskazania? – https://mambaonbike.pl/morsowanie-jak-zaczac-co-daje/
Na końcu artykułu starałam wymieniłam kilka wartych przeczytania książek.
W odpowiedzi na zainteresowanie wśród ludu zimnymi kąpielami, praktycznie każdy większy portal zrobił na ten temat swój artykuł. Morsowanie przeniknęło do mainstreamu. Niestety, wszędzie kopiowane i powielane są informacje znalezione na innych stronach internetowych, które skopiowały wiedzę z jeszcze innych stron. I tak wszystko kisi się w swoim sosie, powielając często zupełnie nieprawdziwe informacje. Niestety, nie wszystko wyczytane w internecie okazuje się być prawdą (za jakiś czas może się to tyczyć też tego artykułu).
Generalnie, można powiedzieć, że istnieją dwie szkoły morsowania – stara i nowa.
Gdy pomyślimy sobie o morsowaniu, w głowie na pewno od razu pojawi się nam widok dojrzałego pana Zenka z brzuszkiem, z rękami podniesionymi do góry, zamoczonego gdzieś po okolice splotu słonecznego, w czapce, rękawiczkach i neoprenowych bucikach. Pan przed wejściem do wody robi solidną rozgrzewkę, potem powtarza kąpiel dwa, trzy razy. Pan Zenek, reprezentuje tak zwany klasyczny styl morsowania.
Można jednak do tematu podejść krytycznie i zakwestionować zasadność pewnych typowych dla morsowania zachowań. I tu pojawia się nowa szkoła morsowania.
Morsowanie – najczęstsze błędy
BŁĄD nr 1 – ręce do góry, woda po pępek
Tradycyjny obraz morsa. To już pisaliśmy. Woda do mniej więcej wysokości splotu słonecznego i ręce podniesione do góry. Metoda „na jeńca”.
Pytanie – dlaczego?
Dlaczego większość morsów trzyma ręce uniesione do góry? Dlaczego nie w wodzie?
A no dlatego, że gdy ręce są w wodzie, to morsowanie jest dużo trudniejsze. Dużo ciężej jest wytrzymać 5 min w wodzie z rękami zanurzonymi, niż 15 z rękami u góry.
Ręce w górze to zwyczajne ułatwianie sobie życia. A przecież nie o to chodzi. Powinniśmy dążyć do tego, by całe ciało adaptowało się do zimna, by organizm z każdej strony otrzymywał informację, że coś się dzieje i trzeba zacząć pracować.
Oczywiście optymalnie byłoby moczyć ręce, a nawet głowę już od pierwszego razu. Ale nie bądźmy hardcorami. Moczenie rąk może znacząco utrudniać ubieranie się po wyjściu z wody, szczególnie, gdy za pierwszym razem przecenimy swoje możliwości. Proponuję więc, pierwsze kilka razy wejść do wody zachowawczo i bez szaleństw, a gdy poznamy reakcję swojego organizmu na zimną wodę, wtedy powoli robić kolejne kroki – przy zamoczeniu po szyję wkładać ręce pod pachy, albo trzymać na udach, by „grzały się” od naszych mięśni.
Dla osób mających trudności z zamaczaniem dłoni sugeruje się trening w domu. Do miski z zimną wodą wrzucamy lód i wkładamy najpierw jedną rękę na około 2-3 min, potem drugą tak samo. Początki są trudne, ale jak każdy trening ostatecznie przyniesie to efekty.
BŁĄD nr 2 – ułatwiacze – neopreny, czapki, szaliki i rękawiczki
Z ułatwiaczaim jest dokładnie tak, jak w podpunkcie pierwszym z trzymaniem rąk nad głową. Czapki, szaliki, rękawiczki i neopreny pomagają w konfrontacji z zimnem.
Jeśli jednak nie ma specjalnie dużego wiatru, nie pada śnieg ani deszcz, wchodźmy do wody bez zbędnych akcesoriów.
Jeśli masz, tak jak ja, wyjątkowo czułe stopy, warto zainwestować w cienkie siateczkowe buty do chodzenia po kamienistych plażach. Przepuszczają one wodę, a jednocześnie chronią stopy przed niepewnym dnem.
Oczywiście pozbywać akcesoriów można się stopniowo, ale po co jak oznacza robić wszystko prawienie od razu.
BŁĄD nr 3 – intensywna rozgrzewka
W wielu miejscach w internecie można przeczytać, że aby wejść do zimnej wody, najpierw należy solidnie się rozgrzać.
To teraz pomyślcie sami. Rozbieracie się i robicie 15 min ćwiczeń na plaży. Organizm zaczyna się rozgrzewać i włącza funkcję chłodzenia. Wtedy my wchodzimy do zimnej wody, a organizm doświadcza pewnego rodzaju dysonansu poznawczego, bo przed chwilą miał chłodzić a teraz nagle ma grzać?
Podczas rozgrzewki w skórze rozszerzyły się naczynia i napłynęło do niej sporo krwi, by efektywnie wychłodzić organizm, a tu wchodzimy do wody i znowu ta krew musi zawrócić do środka, by zadbać o ciepło wewnątrz organizmu, naczynia się zwężają.
Powiecie, ale przecież taki trening naczyń i serca jest zdrowy i przecież w saunie doprowadzamy do podobnego zjawiska.
A ja powiem, tak, bo to zależy.
Jeśli podczas morsowania zależy nam na adaptacji organizmu do zimna, to raczej wskazane jest by nie wykonywać intensywnych ćwiczeń, zwyczajnie rozebrać się, wejść do wody i uczyć ciało właściwej reakcji na zimno.
Jeśli naszym celem jest trening układu sercowo-naczyniowego i hartowanie organizmu to oczywiście można bawić się w różne stymulacje i zmiany temperatury.
BŁĄD nr 4 – morsowanie po treningu
Kolejnym błędem w zależności od naszego celu może być morsowanie po treningu.
Jeśli chcemy wykorzystać zimną wodę jako sposób na regenerację, to możemy po treningu na krótką chwilę wejść do zimnej wody. Nie powinno to być jednak pełnowymiarowe morsowanie, ponieważ w trakcie treningu organizm wykorzystuje energię zgromadzoną w mięśniach, jest zmęczony, osłabiony, właśnie dostał wycisk, a Ty od razu fundujesz mu kolejny strzał. Osłabiony organizm może w wyniku morsowania podłapać jakąś infekcję.
Najlepiej jest oddzielić morsowanie i trening kilkugodzinną przerwą.
Jeśli wspominamy wpływ zimnej wody na nasz organizm, nie można zapomnieć, że zimna woda przeciwdziała powstawaniu stanu zapalnego w mięśniach i jeśli zależy Ci na szybkiej regeneracji i zrobieniu efektywnego treningu następnego dnia to super. Jednak, jeśli twoim celem treningowym jest hipertrofia, czyli wzrost masy tkanki mięśniowej, to zimna woda zatrzymując stan zapalny zatrzyma i procesy regeneracyjne mające za zadanie nadbudowanie zniszczonej tkanki mięśniowej. Mięśnie nie urosną.
BŁĄD nr 5 – nieodpowiednie przygotowanie i ubiór
Ostatni błąd nie jest już związany z „tradycyjna szkołą morsowania” a zwyczajnie dotyczy odpowiedniego przygotowania się do zimnej kąpieli.
Wybierając się na morsowanie ubierz się ciepło i wygodnie, w luźne ciuchy, najlepiej buty bez sznurówek. Przemyśl dokładnie kolejność rozbierania się oraz ubierania po wyjściu z wody. Poukładaj rzeczy w odpowiedniej kolejności.
W morsowaniu nie jest najtrudniejsza sama kąpiel, dopiero sprawne ogarnięcie się już po niej jest sztuką.
Jeśli idziesz pierwszy raz morsować, a na miejsce dojeżdżasz autem, pomyśl o tym, by mieć ze sobą kierowcę. Albo weź pod uwagę konieczność przeczekania chwili w samochodzie, w celu rozgrzania się. Gdy złapie Cię termogeneza drżeniowa, możesz mieć problem ze sprawnym prowadzeniem pojazdu.
Powyższe błędy wymienione są oczywiście trochę z przymróżeniem oka.
Najważniejsze to zawsze słuchać swojego organizmu, on wie, co dla niego najlepsze.
A Wy robiliście na początku jakieś błędy? Czu od razu wszystko jak trzeba?