Cztery miesiące to sporo czasu, bardzo wiele dni i jeszcze więcej godzin.
No i dochodzi do tego kolejny miesiąc, kolejne 30 dni i odpowiednio godzin x24.
To już piąty miesiąc L4, który wypisał dziś lekarz.
Rehabilitacja po rekonstrukcji więzadła krzyżowego jest wymagająca, jednak kto by pomyślał, że tak to wszystko będzie wyglądać.
Rehabilitacja po rekonstrukcji ACL
USG i badania stabilności pokazują, że wszystko z kolanem jest dobrze.
Niestety praktyka wygląda zupełnie inaczej, rehabilitacja po rekonstrukcji ACL trwa już kolejny miesiąc, a ja zatrzymałam się z zgięciu i stoję.
Nic już nie działa, kolano nie chce się zginać. Podejrzewam, że przez długie oczekiwanie na operację w kolanie zrobiły się jakieś zrosty, które nie chcą odpuścić.
Lekarz zaproponował operację rewizyjną, ale czy to ma sens, skoro brakuje tylko ostatniej fazy zgięcia? Czy mam siłę znów przechodzić wszystko od początku.
Rehabilitacja pierwszego kolana przebiegała prawidłowo, bezproblemowo i wzorcowo. Książkowy przypadek rehabilitacji po zerwaniu więzadła krzyzowego ACL. Teraz, z drugim kolanem jest zgoła inaczej.
Ale łamać się jeszcze nie łamię. Nadzieja umiera ponoć ostatnia i nie inaczej będzie w moim przypadku. Tym czasem nic innego nie pozostaje jak wykorzystać te 30 dni najoptymalniej, jak się da.
Treningowo, rozrywkowo, językowo, książkowo, filmowo, no i oczywiście rehabilitacyjnie.
A skoro już o rehabilitacji mowa, to dziś w Synergii postanowiliśmy zabawić się w rentgena.
Hecę rozpoczął Sufa. Czasem trzeba poświrować. Chłopak udowodnił że rehabilitacja po rekonstrukcji więzadła krzyżowego wcale nie musi być nudna. W dobrym towarzystwie innych pacjentów i z odpowiednimi rehabilitantami zawsze raźniej.
Mnie ze śmiechu aż serce rozbolało. A tu wiadomo do kardiologa kolejki dłuższe niż na fizjo, więc nie ma co ryzykować.
Lekarz na USG nic nie zauważył. Wszystko podobno jest w porządku. Ja się więc pytam, czemu ja czuję, że jest inaczej? Postanowiłam sama sprawdzić, o co kaman z tym kolanem.
Rentgen w oczach – czy jakoś tak.
Niestety ja też nic nie zauważyłam. Do roboty wziął się więc Sufa, odprawił jakieś szamańskie cuda, przy których twarz mu powykrzywiało i stwierdził, że teraz już będzie git. No miejmy nadzieję.
Tak czy inaczej poddałam się sprawnym rękom fizjo, wykonałam milion ćwiczeń wzmacniających, rozciągających i tych poprawiających propriocepcję.
Przy okazji wolnego czasu napisałam też artykuł o tym jak wybrać stabilizator. Może wam się przyda.
Jak wybrać stabilizator kolana – ceny, modele, praktyczne wskazówki.