Targi Kielce. To już mój drugi raz. Mówią, że najtrudniejszy jest ten pierwszy, potem idzie z górki. Ale to nie prawda. Lądując na kanapie późnym sobotnim wieczorem, po dwóch targowych dniach, byłam wymęczona bardziej niż po całoweekendowej górskiej szlajance.
Najpierw plan był taki, by w tym roku odpuścić. Wizja wolnego weekendu kusiła. Potem Tolek Jr dostał zaproszenie na rodzinny bankiet, wyjścia nie było i majaki wolnej soboty pozostały w sferze ułudy.
Plany uległy więc modyfikacji i postanowiłam wykorzystać wizytę w Kielcach do napisania artykułu o rowerowych nowinkach na 2017 rok. Szkoda, że chyba wtedy zapomniałam, iż moja wiedza techniczna dość kulejąca jest i pisanie o szpeju w moim wykonaniu wyglądałoby jakby Eskimos pisał o klimatyzacji.
Ostatecznie pojawiłam się w Kielcach jako osoba towarzysząca dla Juniora, oraz z zamiarem pogadania ze znajomymi, których trudno spotkać w innych niż targowe okolicznościach.
Jak wspomniałam na początku, łatwo jednak nie było.
Będąc introwertykiem skrywającym się pod maską ekstrawertyka, ciężko odnaleźć się w targowych realiach. Środowisko rowerowo-dystrybutorsko-marketingowe jest bowiem specyficzne. Ten zna się z tamtym, tamten z owamtym, ciebie zna ktoś, a ty go nie, ty kogoś znasz, a on cię nie. Ktoś chce żebyś kogoś poznała… głowa mała.
Dla niepoznaki oraz w celu podbicia statystyk bloga zabrałam ze sobą na targi Kielce aparat. Zrobiłam kilka zdjęć rzeczy, które zwróciły moją uwagę w ciągu tych trudnych dni.
Targi Kielce Bike Expo – Romet
Na rodzinnym bankiecie Rometu Tolek Jr prezentował się nad wyraz korzystnie.
Dumna byłam, że hej.
Tegoroczna wizyta w Austrii potwierdziła, iż nastała era E-bike-ów.
Tolek przedstawił mi więc swojego kuzyna – Nduro. Jego imię wydaje się jakieś znajome. Chyba jednak wolałabym by miał inne….
Spośród członków rodziny największą uwagę zwrócił jednak na siebie Boreas. Oj gdyby był tylko trochę mniejszy porwałabym go w obroty na jakimś szuterku.
Cannondale
Cannondale zgodnie z duchem czasów na stoisku miał i fat bika i plusa i grawela i przełajówkę. Tylko nie pytajcie czym rożni się ostatnie od przedostatniego :)
Yeti
Bardzo ucieszył mnie widok człowieka śniegu na zaprzyjaźnionym stoisku Bikeline.
Zmiana dystrybutora i co za tym idzie cen, dobrze wróży rozwojowi tej marki.
Dartmoor
Poszukiwania roweru „pumptrackowego” zaprowadziły mnie na stoisko Dartmoora.
NS Bikes
Obok Movementa tez nie mogłam przejść obojętnie.
Choć na zdjęciach z Euro-bike wyglądał ładniej.
Whyte
W internetach krąży porównanie walijskich testów Whyte do popularnych swego czasu wyjazdów do NRD, z których pół autokaru wracało z syfonami.
Czy ta marka znajdzie uznanie wśród szerszego grona?
Moją uwagę zwrócił rower idealny do miejskiego sprawunków załatwiania.
Kross
No i mogę powiedzieć, że wreszcie znalazł się rower Krossa, który serio, serio mi się podoba.
Przyciężkawy jest co prawda, ale w tym przypadku waga ma znaczenie drugorzędne. To jest dobre.
Polka Bikes
Marka zauważona przeze mnie w tamtym roku, dalej przyciąga wzrok.
Znalazły się też ostrokołowce.
Targi Kielce Bike Expo – rowerowy szpej
Nie samymi rowerami jednak człowiek żyje. Czy to na szosie, czy w lesie, wyglądać jakoś trzeba.
Pomoc w doborze ubrań, akcesoriów oraz całego okołorowerowego sprzętu oferowało mnóstwo stoisk na targach. Na pierwszy strzał poszły tematy związane z bagażem.
Plecaki i nerki
Evoc daje wybór. Albo zgodne z najnowszymi trendami, uspokojone kolory ziemi, albo krzykliwe i soczyste ęduro.
Camelbak nie pozostaje z tyłu. To było chyba najbardziej kolorowe stoisko targów.
Wszystkie konkurujące ze sobą firmy posiadają w ofercie nerki używane w zastępstwie plecaków.
Szkoda tylko, że w przypadku Mavica nie można było jej nawet obejrzeć, bo była na stałe przyczepiona do stojaka wystawowego.
Na stoisku Deutera spodobały mi się plecaki rowerowo-miejskie w retro kolorach i designie. A także wyprawowe TransAlpine ze zmodyfikowaną kieszonką, która kiedyś kryła mapę, a teraz przeznaczona jest na smartfona.
Plecak z protektorem Dainese też przyciągał wzrok.
Bikepacking
Jeśli czytaliście ten wpis, to wiecie, że ciągnie mnie do korzeni. Od bikepackingu zaczynałam rowerową przygodę i zapowiada się, że dane mi będzie kontynuować ją również w tenże sposób.
A że trend ten mocno widoczny jest na europejskim rynku, to też coraz głośniej o nim u nas.
Na targach obecnych było kilka marek oferujących rowerowe sakwy w wersji light.
Mi najbardziej spodobała się Apidura.
Również Topeak wydaje się być warty zaufania..
Ciuchy, kaski, ochraniacze
Endura jest coraz odważniejsza jeśli chodzi o kwestię kolorów.
Nowy kask i ochraniacze wyglądają wyjątkowo dobrze.
Pierwszy raz w Kielcach pojawiło się Vitesse.
Posiadane przeze mnie jeszcze z maratonowych czasów spodenki do tej pory należą do ulubionych.
Mało kto przechodził obojętnie koło prezentowanej kolekcji bielizny o cieszącym oko designie.
Wracając jednak do ęduro.
Na stoisko IONa wybierałam się, by zobaczyć mocno promowane przez markę buty. Niestety na niebiską wersję trzeba jeszcze poczekać. Mam nadzieję, że warto.
Firmą, która również po raz pierwszy pojawiła się w Kielcach jest POC.
Cieszy fakt, że w tym roku polski dystrybutor stawia również na MTB, a nie tylko szosę.
Z ciekawostek – protektor pleców zakładany jak plecak, z kilkoma dodatkowymi kieszonkami.
G-form – mała rzecz, a działa i cieszy.
Z ciekawostek bardziej szosowych – Chapeau! – dotykanie grozi zakupem. Mięciutkie jak kaczuszka.
ULKI zadowoli najbardziej wybredną kobietę. Do kompletu brakuje szpilek z SPD.
GORE to wysokiej jakości ciuchy za niemałą cenę.
Pearl Izumi – ciuchy fajne, stoisko fajne, tylko czemu tak mało widoczne w sklepach?
Kaski
Uvex wreszcie dostępny na polskim rynku. Można pomacać, pomierzyć i kupić, bo jak wszystkie Uvexy jest bardzo wygodny.
Met to klasyka gatunku. Tylko czemu takie czarne???
Bluegrass – nie urzekła mnie twoja historia.
A gdy wybierając się na miasto z kaskiem Ci nie po drodze, możesz zawsze założyć kołnierzyk :)
Buty
Sidi – kto nie zna tej firmy. Od lat niezmieniający się design i tylko małe korekty konstrukcyjne. Klasyk klasyków.
Shimano w tym roku nie ma chyba nic nowego.
Mavic – ręce opadają, bo na stoisku nie było nawet Crossmaxów.
Ciekawostką są nieprzemakalne skarpety marki DexShell – mamy, używamy i polecamy.
Akcesoria
Czego to nie było na tych targach… Nie starczyłoby internetów żeby wszystko opisać.
Moje serce już dawno skradzione przez Knoga. Minimalistyczny dzwonek, kolorowe gumki, wodoodporne lampki.
Stylowy Creme też niczego sobie.
Targi Kielce Bike Expo – podsumowanie
Szpeju sporo. Ten przedstawiony przeze mnie to zaledwie wycinek.
Można się jarać i napalać.
Ja jednak zapamiętam te targi z innej strony – ze strony fajnych ludzi, miłych rozmów, śmiechów-chichów, wypitych kaw, zjedzonych ciasteczek.
I w przyszłym roku pewnie znów tam pojadę mimo tych wszystkich introwertycznych rozterek.