Przejdź do treści
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
Facebook Youtube Instagram

Slow ride collective – Endurofina – Gorce na gravelu

  • 05/05/2020
  • 20 komentarzy
POSTAW KAWE
0
(0)

Slow Ride/Wolna jazda – to idea, która zawsze była gdzieś we mnie. To powód dla którego wsiadłam pierwszy raz na rower i do tej pory wsiadam raz za razem. Pewnie brzmi to mocno niezrozumiale, ale mam nadzieję, że już wkrótce wszystko się wyjaśni.

Rower daje nam wolność, pozwala na kontakt z naturą, potrafi zatrzymać czas i skłania do bycia tu i teraz. Na rowerze nigdzie nie trzeba się spieszyć (wiem, wiem nie wszyscy to zrozumieją, ale oni chyba nie czytają tego bloga). Na rowerze można się wyłączyć i zapomnieć o całym świecie.

Jazda na rowerze od zawsze była dla mnie pewną formą medytacji. Długo jednak nie byłam tego świadoma. Znasz to uczucie, kiedy podczas trudnego technicznego zjazdu wszystko przestaje mieć znaczenie? Jesteś tu i teraz, nie ma rozdzielenia między tobą i zjazdem. To ty jesteś jazdą. Flow, często się o tym mówi, często się to czuje, ale nie zawsze się wie, czym dokładnie jest.

Nie zawsze oczywiście musi być tak ekstremalnie i intensywnie. Gdy jedziesz leśną drogą, słyszysz szum opon, czujesz wiatr we włosach, widzisz piękno wokół Ciebie. Następuje pełna integracja. Albo gdy w długim dystansie miarowe kręcenie korbą jest już tak automatyczne, że odbywa się poza twoją świadomością, a ból pochodzący z kontaktu tyłka z siodełkiem nie ma już znaczenia.Ty jesteś jazdą.

Samotna jazda na rowerze jest wyborna ale równie dobrze jest poznawać nowych ludzi, popatrzeć na świat z innej perspektywy, dowiedzieć się czegoś, nauczyć, zobaczyć nowe miejsca, przejechać nieznaną drogą, napić się kawy nad brzegiem jeziora, zrobić przy tym kilka zdjęć i pośmiać się z głupich kawałów. Dlatego do wolnej jazdy dodałam cząstkę symbolizującą innych ludzi – kolektyw, i tak powstał Kolektyw Wolnej Jazdy.

Kolektyw Wolnej Jazdy – Slow Ride Collective – czyli rowery, ludzie, przyroda i przygoda.

Jazda na rowerze bez spiny, bez presji na cyferki, z uśmiechem na twarzy, z zachwytem nad tym co wokół, z robieniem zdjęć, z piciem kawy, z jedzeniem kanapek i czekolady, z nicnierobieniem, z wylegiwaniem się w hamaku, z odpoczynkami na szczytach gór, z gorąca herbatą w schroniskach, ze wschodami i zachodami słońca.


slow ride

Gorce na gravelach z Pawłem z Endurofina

Wyjazdy w ramach Slow Ride Collective – SR CLTV czasem będą samotne a czasem w towarzystwie. Chciałabym aby te towarzyskie były okazją do poznania nowych tras, nowych miejsc, przedstawienia ciekawych ludzi i nauczenia się czegoś od nich.

Pierwszy premierowy odcinek SR CLTV powstał bardzo spontanicznie, pomysł na cykl pojawił się prawie jednocześnie z samym pomysłem wyjazdu. Jedno wyniknęło z drugiego, jedno od razu sprowokowało drugie.

Pawła z jutubowego kanału Endurofina poznałam na jednych z zawodów enduro, kiedy to po kontuzji przyjechał jako kibic, by nakręcić materiał do vloga. Nie zamieniliśmy wtedy wielu zdań. Na mecie jednego z odcinków specjalnych trafiła się krótka rozmowa w blogersko-jutuberskim gronie – Paweł, Michał z 1enduro i ja. Tyle. Po tym spotkaniu zasubskrybowałam z ciekawości kanał Pawła i bacznie obserwowałam to co robi.

Co najbardziej spodobało mi się we vlogach Endurofiny to otwarta głowa i bliskie mojemu podejście do jazdy na rowerze. Paweł bardzo często w swoich filmach powtarza, że on po prostu jeździ na rowerze po górach. Mimo iż w stylu jego jazdy oraz we vlogach przeważa enduro, to nie zawsze ma parcie na ekstremalne trasy, bicie rekordów szybkości na zjazdach czy rywalizację. Większą frajdę sprawia mu włóczęga i eksploracja oraz dobrze spędzony czas na rowerze. Gdy na początku roku Paweł ogłosił na kanale nowy gravelowy projekt, pomyślałam, że to znakomita okazja, by wreszcie się spotkać. Tym bardziej, że obydwoje mieszkamy na Śląsku, jakieś 20 km od siebie.


UWAGA. Okazało się, że nieświadomie w trakcie wycieczki przejechaliśmy na Jaworzynę Kamieniecką fragmentem zamkniętego szlaku. Planując swoje wyjazdy weźcie pod uwagę, że szlak rowerowy z Lubomierza Rzeki na Jaworzyę jest zamknięty.



Gorce na rowerze
I to jest właśnie Paweł z Endurofina.com Paweł jest młodym, początkującym vlogerem :)
Gorce na rowerze
A to jest dron Pawła, który w ostatnim czasie zrobił się jakiś nieposłuszny, o czym przekonamy się podczas tego wspólnego tripa.
Gorce na rowerze
Paweł ma też nowy rower – gravela. To tegoroczny model Giant Revolt, o którym pisałam na blogu.

Gorce na rowerze
Pomysł na wspólny wyjazd był prosty – objechać na rowerach gravelowych Gorce. Zaczynamy z miejscowości Lubomierz-Rzeki.
Gorce na rowerze
A że jest to teren Parku Narodowego, to jeździć można tu tylko po wyznaczonych ścieżkach rowerowych.
Gorce na rowerze
Wybór padł na czerwony szlak rowerowy, który objeżdżą cały park wokoło i przy okazji zahacza też o Schronisko po Turbaczem.

Gorce na gravelu

Czerwony szlak rowerowy Gorce
Pierwsze 10 kilometrów trasy to ciągły podjazd. Najpierw doliną rzeki Kamienica a potem trawersem w kierunku Jaworzyny Kamienickiej.
Czerwony szlak rowerowy Gorce
Od razu umawiamy się, że nie szalejemy z tempem i jak którekolwiek z nas będzie chciało odpocząć, zwolnić to od razu to komunikuje.
Czerwony szlak rowerowy Gorce
Na szczęście co chwilę zatrzymujemy się na zdjęcia.

Czerwony szlak rowerowy Gorce
Podjazd dla rowerów gravelowych jest dość przyjemny, nie ma większych kamieni ani przystromień. Napędy 1×11 z zębatką 40 i 42 z przodu zdecydowanie wystarczają.
Czerwony szlak rowerowy Gorce
Gdzieś na wysokości 1100 m n.p.m. pojawiają się śnieżne łaty. Niektóre da się przejechać, niektóre cienkim gravelowym oponkom stawiają opór.
Czerwony szlak rowerowy Gorce
Na szczęście śnieg nie jest bardzo mokry, i nawet gdy trzeba się przespacerować w butach pozostaje sucho.
Gorce na gravelu
gorce na rowerze
Gorce na gravelu
Gorce na gravelu

Jaworzyna Kamienicka
Po dwóch godzinach jazdy docieramy na halę pod Jaworzyną Kamienicką.
Jaworzyna Kamienicka
Krokusy na łące już nieco przywiędłe, ale cieszę się, że udało się je w tym roku zobaczyć.
Jaworzyna Kamienicka
Jak zwykle żałuję, że nie wzięłam ze sobą Alfy z lepszym obiektywem a tylko mniejszego RXa. Ale jakoś tak jest, że mniejszy aparat na wycieczkach wygrywa.

Jaworzyna Kamienicka
Z hali rozciąga się bardzo widokowa panorama. Gorce pod tym względem sa bardzo atrakcyjne.
Jaworzyna Kamienicka
Oczywiście drony, kamery i aparaty idą w ruch. Jak to dobrze jechać w towarzystwie innego blogera, który rozumie, gdy co chwilę się zatrzymujesz i wyciągasz aparat.
Jaworzyna Kamienicka
Pod Bulandową Kapliczką jest idealne miejsce na przerwę i kanapkę z widokiem.

Gorce na gravelu

Chwila przerwy jest też okazją do zadania Pawłowi kilku pytań.

Skąd pomysł na Endurofinę?

W zasadzie to taki mały bunt był. Zauważyłem, że wiele osób „enduro” utożsamia jedynie z rowerem ze 160mm skoku, sztucznymi ścieżkami, tzw. miejscówkami oraz zawodami. Enduro stało się mocnym produktem marketingowym – nie neguję tego, taka kolej rzeczy.
Postanowiłem pokazać, że enduro to nie tylko emocje związane z przejechaniem „Twistera” w trzeciej dziesiątce na Stravie, chciałem podzielić się „moim enduro” – tym eksploracyjnym.
Jako, że kręcenie i montaż filmów to moje drugie hobby (choć rowery, to już raczej pasja) – postanowiłem połączyć te dwa zajęcia w jedno, przy okazji dzieląc się z większa publicznością moim punktem widzenia. Początkowo filmy pozostawiały wiele do życzenia, jednak z miesiąca na miesiąc, coraz lepiej udawało mi się „przelewać” na ekran emocje towarzyszące eksploracjom.

Jaki rodzaj kolarstwa uprawiasz? Potrafisz się jakoś zaszufladkować?

Enduro – musi być pojeżdżone i pozjeżdżane. Przy czym podjechanie 5x na Kozią czy Magurkę nie traktuję jako „pojeżdżone”, a jako bardzo dobry trening i zabawę – dlatego często bywam tam po pracy. Od tego sezonu doszedł gravel – to spowodowało, że tereny dobrze mi znane eksploruje od nie znanej mi do tej pory strony. Czyli jednym słowem: rowerowa eksploracja, o ile takie pojęcie istnieje.

Skoro masz czas po pracy, to co robisz zawodowo?

Z wykształcenia „Inżynier Eksploatacji Złóż”, zawód wykonywany – „osoba dozoru górniczego”. Tu chyba nie ma sensu więcej dopisywać.

O zawodzie Pawła dowiesz się więcej z tego odcinka – https://youtu.be/NiONeXEcpgU

No dobra, to jak wygląda twój idealny dzień na rowerze?

Mój idealny dzień na rowerze musi być poprzedzony przygotowaniem, siedzeniem nad mapami, szukaniem dobrego podjazdu/zjazdu, czegoś ciekawego w danej okolicy, wycofania awaryjnego.
I w zasadzie większość moich wypadów takie są/były.
Jednak trip, który mocno utkwił w mojej pamięci i można by go oznaczyć jako „ten jeden”, to eksploracja Sospel – cały dzień jazdy, po pięknych nieznanych szlakach, jakieś „małe przygody”, które dobrze się skończyły, finalny zjazd długim singlem przy zachodzącym słońcu – coś pięknego :) No i co ważne, to był pierwszy raz kiedy w 100% przekonałem się, że e-bike to najlepszy wybór jakiego mogłem dokonać jeśli chodzi o enduro.

Tutaj wspomniany przez Pawła vlog o Sospel – Endurofina – Sospel

Przygotowania, mapy, planowanie, czy w takim razie jest ktoś na kim się wzorujesz, ktoś cię inspiruje?

W zasadzie nie, również nie czytam opinii na temat szlaków, miejsc czy sprzętu – każdy patrzy przez inny pryzmat, więc w zasadzie jedyne co oglądam godzinami to mapy i wrzucam „do ulubionych” miejsca gdzie chciałbym pojechać, szlaki, które wg mapy powinny być ciekawe.

A masz w takim razie jakąś ulubioną trasę lub miejsce do jazdy na rowerze?

Sospel – tam koniecznie muszę wrócić. Lokalnie, w zasadzie wszystkie Polskie góry oferują ciekawe miejsca, szlaki – kwestia doszukania się. Aha, nie można zapomnieć o Małej Fatrze i kultowych Martinach.

Ok, kanapki i żelki się już kończą to na koniec kilka krótkich pytań.
Kawa czy piwo?

Mam postanowienie noworoczne „0 alkoholu” – swoją drogą polecam. Więc zostaje kawa – dobra kawa.

Lycra czy szorty?

Zdecydowanie szorty – choć nie mówię, lycrze „nie”. Jeszcze kilka lat temu byłem zagorzałym przeciwnikiem kół 29″, później elektryków, więc z ostrożności nie wypieram się.

Spd czy platformy?

Od 23 lat spd, choć na horyzoncie pojawia się pomysł, na spróbowanie platform.


Gorce - Turbacz
Z brzuchem pełnym miśków Haribo z hali pod Jaworzyna Kamienicką pojechaliśmy poszliśmy w stronę Turbacza.
Gorce - Turbacz
Po niecałych trzech kilometrach naszym oczom ukazał się widok…
Gorce - Turbacz
Zgodnie z ideą Slow Ride postanowilismy się zatrzymać i zrobić kolejną przerwę.

Gorce - Turbacz
Tym razem na łące posiedzieliśmy sobie w ciszy.
Gorce turbacz
A gdy zrobiło się zimno zebraliśmy manatki i pojechaliśmy w kierunku schroniska.
Gorce - Turbacz
Cały podjazd wjechaliśmy na rowerach a pod schroniskiem kilka osób patrzało dość dziwnie na nasze rowery.

W schronisku się już nie zatrzymywaliśmy. Całkiem sporo kilometrów mieliśmy jeszcze do zrobienia. Na szczęście teraz czekał nas spory odcinek w dół. Przyznam, że trochę się tego obawiałam, czasem jakiś mini amortyzator w gravelu by się przydał, szczególnie w górach ;)
Na szczęście tylko fragment szlaku ze sporymi kamieniami i śniegiem okazał się nieprzejezdny.

Gorce
Gorce na gravelu
Gorce na gravelu
Gorce na gravelu

Jak zwykle ze zjazdu większej ilości zdjęć brak, stali czytelnicy chyba się już przyzwyczaili :)
Zatrzymywanie się na zjazdach jakoś nigdy nie jest po drodze, a tu na dodatek nie było też specjalnie widokowo. Ot typowa górska szeroka droga, czasem z większymi kamieniami, czasem mniejszymi. Wszystko przejezdne na rowerze gravelowym, ale będące momentami wyzwaniem dla nadgarstków.

Tak zjechaliśmy do miejscowości Huciska. Stamtąd czekały nas jeszcze dwa podjazdy na przełęcz Borek. Z której potem doliną Kamienicy zjechaliśmy do Rzek, gdzie czekał na nas samochód.

Muszę przyznać, że na tym ostatnim zjeździe już modliłam się o koniec. Nogi jeszcze miały siłę, ale ręcę i nadgarstki po 50 kilometrach powiedziały koniec. Jazda bez żadnej amortyzacji po górach jest jednak wyzwaniem i mimo iż ten dzień był świetnie spędzony a trasę mogę polecić każdemu, to już pokonanie jej na rowerze typu gravel sugerowałabym tylko zaprawionym i doświadczonym rowerzystom, którzy są świadomi swoich możliwości :)

Czerwony szlak rowerowy Gorce – Turbacz – informacje praktyczne

  • Na terenie Gorczańskiego Parku Narodowego legalnie na rowerach poruszamy się tylko po wyznaczonych ścieżkach rowerowych.
  • Trasa jest przejezdna gravelem, jednak dla osób mniej doświadczonych sugerowałabym rower MTB, lekki ful lub hard tail.
  • Na pętlę czerwonego szlaku wbić można się także z Kowańca, Obidowej, Ochotnicy. Niestety nie wiem, jak wyglądają te szlaki i czy tam też gravel da radę.
  • Tu masz tracka naszej trasy – GPX Gorce Turbacz
  • My auto zostawiliśmy a parkingu przy drodze w miejscowości Rzeki. Latem może być problem ze znalezieniem miejsca.
  •  

    Na biało zaznaczona nasza trasa :) Źródło: mapy.cz

    To był bardzo dobry wyjazd i znakomite otwarcie cyklu, w którym chciałabym przedstawić Wam jeszcze sporo interesujących osób.

    Jeśli Wam mało zajrzyjcie do Pawła na odcinek z tego wyjazdu, albo tez na jego kanał:

    Endurofina na FB
    Endurofina na YouTube
    Endurofina Instagram

    Gorce na gravelu

    Czy ten wpis był pomocny?

    Kliknij gwiazdkę!

    Średnia ocena 0 / 5. Oceniłeś wpis 0

    Brak ocen. Bądź pierwszy!

    Chcesz więcej?

    Zajrzyj na moje inne kanały!

    Bardzo mi przykro, że nie znalazłeś tu niczego dla siebie!

    Pomóż mi ulepszyć tego bloga!

    Powiedz, jak mogę to zmienić?

    Chcesz więcej takich materiałów?
    Postaw mi kawę na buycoffee.to
    Picture of Dorota Juranek

    Dorota Juranek

    Jeżdżę na rowerze, odkrywam nowe trasy i miejsca, robię zdjęcia oraz tworzę filmy. Pasją do podróżowania dzielę się tutaj oraz na kanale YouTube.
    Wszystkie wpisy »

    komentarze

    20 Responses

    1. Krzysztof Chmiel pisze:
      8 maja 2020 o 05:43

      Osoby, które chciałyby powtórzyć trasę informuję, że szlak rowerowy na odcinku polana Jaworzyna Kamienicka – dolina Kamienicy (most przy Papieżówce) jest zamknięty. Tu info ze strony GPN: https://www.gorczanskipark.pl/page,art,id,160,kategoria,Szlaki_rowerowe.html?fbclid=IwAR0dG6tG4L-S8MXN7FJ3b_tt4GiPstR7trOmJiFv_CnRSoAs6EE-XhXSyRE
      Jak napisała mi Mamba nie widziała tam ostrzeżenia, natomiast w zeszłym roku rozmawiałem na polanie pod kapliczką ze strażnikami i potwierdzili, że szlak nieczynny. Także trzeba uważać.

      Odpowiedz
    2. Lookash pisze:
      8 maja 2020 o 15:37

      UWAGA! szlak spacerowy, rowerowy i konny na odcinku polana Jaworzyna Kamienicka – dolina Kamienicy (most przy Papieżówce) jest zamknięty ze wzlędów bezpieczeństwa.
      Na podstawie Zarządzenia nr 7/2014 Dyrekora GPN z dnia 20.03.2014r.

      Nikt Was nie ścigał?

      Odpowiedz
      1. Endurofina pisze:
        8 maja 2020 o 21:44

        Rozumiem, że ta informacja jest dostępna na stronie GPN, jednak na szlaku nie było żadnych ostrzeżeń, ani zakazów.

        Odpowiedz
    3. szczyrkowianin pisze:
      10 maja 2020 o 22:48

      Paweł spoko gość poznałem go kiedyś na Przysłopie jak chyba z synem kręcił materiał na samym początku swego vloga, pomógł mi nawet pożyczając pompke. Ślązok , ale jak swój pozdro!

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        10 maja 2020 o 23:08

        Faktycznie, całkiem dobrze nam się jeździło i rozmawiało. Ale o synie nic mi nie wiadomo ;)

        Odpowiedz
      2. Endurofina pisze:
        12 maja 2020 o 15:50

        Zacząłem wertować pamięć, może pominąłem coś istotnego w swoim życiu – ale zaskoczyłem. Spotkaliśmy się na Przysłopie pod Baranią – to nie był mój syn, a chrześniak :) . Nawiasem mówiąc, kręciliśmy pierwszy film na kanał Endurofiny – Prolog ;) .

        Odpowiedz
    4. Norbert pisze:
      14 maja 2020 o 12:42

      Bardzo miła trasa!
      Tak sobie myślę, że odrobina amortyzacji chyba by się na tej trasie przydała, co?

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        14 maja 2020 o 16:29

        Dobrze sobie myślisz :)
        Odrobina by się przydała.

        Odpowiedz
    5. Wiktor pisze:
      16 maja 2020 o 00:12

      Gorce są świetne na każdy rower :) Robiłem trasę z Łopusznej (najoptymalniejsze miejsce aby zostawić auto, duży parking przy kościele) na Turbacz a potem cały czas czerwonym szlakiem do Krościenka. Jak już tam byłem to objechałem jeszcze Trzy Korony xD Wróciłem przez Niedzicę. Cały dzień z pięęęęknym widokiem na Tatry. Petarda !

      Odpowiedz
    6. Sławek pisze:
      24 maja 2020 o 09:07

      Dobra, byliśmy wczoraj. TO SIĘ NIE NADAJE NA ŻADNE GRAVELE, trzeba być szalonym, żeby taką pętlę gravelem, a brałem taką opcję pod uwagę przed wyjazdem. Jeden gość z YT jeździł po singlach na zawodniczej szosówce, więc niby też się da, ale nie róbcie tego w domu ;)

      Z informacji praktycznych:
      – szlak czerwony na początku jest zamknięty, info o tym znaleźliśmy na szlakowskazie o góry, ale zamknięcie wydaje się nie mieć jakieś poważnej podstawy, bo szlak w pełni przejezdny, bez przeszkód i trudności, w sumie jeden z łatwiejszych odcinków trasy (ale jechaliśmy odwrotnie, wiec badałem go na zjeździe :P)
      – jest parking nieco bliżej szlaku też, ostatni, skraca to całą trasę o 1-2 km i asfalty o połowę ;)
      – jechaliśmy trasę odwrotnie i podjazdy na Turbacz miejscami niemożliwe (ale należy zaznaczyć, że jestem totalnym amatorem), wiec może lepiej jest jechać kierunkiem zgodnym z pomysłem autorów (my chcieliśmy mieć schronisko w 2/3 trasy, no bo obiad).

      Trasa sztos, ale na gravelu to chyba po to, żeby po wycieczce kupić sobie nowy :P

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        24 maja 2020 o 13:16

        Bardzo dziękuję za tak dokładny i szczegółowy opis. Na pewno przyda się innym czytelnikom.

        Problem z oceną szlaków jest taki, że każdy wycenia je według siebie, swoich umiejętności i wyobrażeń. Pamietam jak dziś, gdy na jednych z zawodów w Parku Śląskim w Chorzowie Paweł Więdlocha podjechał górkę, na którą trudno było wejść z rowerem. Nie mam pojęcia ile tam było procent, ale z 35 na pewno. Moja głowa nie była w stanie ogarnąć tego jak on to zrobił :)))))

        Tak jak pisałam we wpisie, tylko fragment, który Wy mieliście podjazdowy przed Turbaczem po kamieniach (my go zjeżdżaliśmy) zupełnie nie nadaje się na gravela, ale cała reszta, raczej zależy już od rowerzysty.

        Cytat z wpisu – „Trasa jest przejezdna gravelem, jednak dla osób mniej doświadczonych sugerowałabym rower MTB, lekki ful lub hard tail.”

        Jeżdżę na rowerze od 20 lat, mtb, enduro, gravel, szosa. Uważam się za doświadczoną rowerzystkę. Każdy czytelnik już sam musi ocenić, czy jest bardziej, czy mniej doświadczony.

        Nie odbieraj tego czasem jako kontrę do twojego komentarza. Raczej próbuje tu jeszcze bardziej rozjaśnić sytuację innym czytelnikom.

        Odpowiedz
    7. siemalysy pisze:
      25 maja 2020 o 12:46

      Siema,

      Z tego co piszecie, to fragment szlaku jest zamknięty dla ruchu. Chciałem tą pętlę przejechać w piątek lub sobotę. Z informacji z zarządzenia wynika, że już 6 rok ten fragment szlaku jest wyłączony z użytku. Doradzicie coś jak najlepiej ten fragment ominąć o ile jest to możliwe?

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        25 maja 2020 o 12:58

        Ciężko ominąć, bo to Park Narodowy i poza wyznaczonymi ścieżkami nie można jeździć. Musiałbyś startować z innego miejsca, albo z Kowańca, albo Obidowej. Albo podjeżdżać tak, jak my zjeżdżaliśmy i zrobić trasę tam i z powrotem.

        Odpowiedz
    8. siemalysy pisze:
      25 maja 2020 o 13:04

      @Mamba Dziękuję za błyskawiczną odpowiedź. Przeglądałem właśnie mapy i alternatywy na pętlę nie ma :-( Są dwa wyjścia. Pierwsze takie jak wspomniałaś. A drugie to złamać zakaz ;-)
      Spokojnego dnia :-)

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        25 maja 2020 o 15:18

        Mam nieoficjalne info od władz parku, że do końca czerwca podobno ów zakaz ma zostać zlikwidowany.
        Znajdź Endurofinę na FB i napisz do niego na PW, to ci wyjaśni.

        Odpowiedz
    9. Sławek pisze:
      28 maja 2020 o 16:17

      Ten zakaz wydaje się nie mieć wielkiego sensu, bo trasa w pełni przejezdna i dla rowerów też przyjazna, trudno wymyślić przyczynę przez którą jest zamknięty, ale nikt nie stróżuje ;)

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        29 maja 2020 o 08:04

        Za niedługo podobno ma być otwarty :)

        Odpowiedz
    10. marmar pisze:
      31 maja 2020 o 19:55

      Był sobie odcinek na jutub i już nie ma :) ale no co komu ruchome obrazki jak Mamba takie zacne foty cyka :)

      Odpowiedz
      1. mamba pisze:
        31 maja 2020 o 19:59

        No niestety. Poza szlakiem był jeszcze problem z dronem, którego wykorzystaliśmy w miejscu niedozwolonym. O czym nie miałam pojęcia :(

        Odpowiedz
    11. siemalysy pisze:
      7 czerwca 2020 o 11:52

      @Mamba dziękuję za info. Zmieniłem plany na dzień kiedy chciałem powtórzyć Wasz trip. W każdym razie na Turbaczu się pojawiłem. Pojechałem z Rdzawki, blisko Zakopianki niebieskim szlakiem. Dojechałem do czerwonego rowerowego, który też był Głównym Szlakiem Beskidzkim. Z Turbacza GSB poleciałem do Przełęczy Knurowskiej. Tam ze względu na pogodę musiałem zjechać w dół. Pozdrawiam.

      Odpowiedz

    Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

    Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

    przeczytaj też to

    warszawa gdańsk trasa rowerowa
    bikepacking

    Warszawa – Gdańsk czyli dobry pomysł na długi weekend

    0 (0) Warszawa – Gdańsk: Trzy dni, 450 kilometrów, hamak zamiast hotelu i szum lasu

    więcej »
    15 maja 2025 Brak komentarzy
    szlak wokół zalewu szczecińskiego
    bikepacking

    Rowerowy Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego – wszystko, co musisz wiedzieć

    4.8 (8) Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego robi się coraz popularniejszy. Warto go przejechać zanim na

    więcej »
    24 kwietnia 2025 Brak komentarzy
    liv langma advanced
    recenzje

    Liv Langma Advanced Pro – rower szosowy dla dziewczyny

    5 (1) W świecie rowerów szosowych, gdzie każdy detal ma znaczenie, Liv Langma Advanced Pro

    więcej »
    15 kwietnia 2025 Brak komentarzy
    porady

    Jak wyprać puchową kurtkę? Poradnik krok po kroku.

    5 (3) W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że twoja ulubiona puchowa kurtka,

    więcej »
    3 kwietnia 2025 Jeden komentarz
    WIĘCEJ
    Facebook Youtube Instagram
    Postaw mi kawę na buycoffee.to

    © 2023  All rights reserved.
    Dorota Juranek Mamba On Bike
    NIP 6342577792