Jakiś czas temu dzieliłam się z Wami przemyśleniami na temat rowerowych plecaków i ich zawartości.
Kilkoro z Was zwróciło mi wtedy uwagę na to, że całkiem rozsądne byłoby gdyby w bagażu rowerzysty znalazła się również rowerowa apteczka.
Bezpieczeństwo, bez względu na to czy w mieście, w parku albo górach, powinno być dla wszystkich nas priorytetem. M.in. dlatego nieustannie zwracam uwagę na noszenie kasków w każdej okoliczności. Nawet podczas zwykłej jazdy po bułki do sklepu.
Wypadki najczęściej zdarzają się w głupich sytuacjach. Uwierzcie mi, wiem coś o tym. Gdy na chwilę się rozluźnimy, stracimy koncentracje, zbagatelizujemy jakąś trudność. Wystarczy chwila… i bęc.
Rowerowanie każdego rodzaju, czy to miejskie czy to górskie to aktywność wysokiego ryzyka. Tym bardziej, że w wielu miejscach zagrożeniem nie jesteśmy my sami, a osoba trzecia, której zachowanie nie zawsze jesteśmy w stanie przewidzieć.
Co więc robić?
Starać się minimalizować ryzyko.
A co jeśli już mleko się rozleje?
Być na to przygotowanym.
Z pomocą rowerzystom przychodzi np Fundacja All For Planet, której rowerowa apteczka stworzona została specjalnie z myślą o miłośnikach dwóch kółek.
Rowerowa pteczka już na pierwszy rzut oka robi dobre wrażenie.
Solidna torebka wykonana z codury – wytrzymałego, grubego, nieprzemakalnego materiału, z elementami odblaskowymi i w przyjemnym żywym kolorze. Do tego solidny zamek i dobrze rozwiązany system mocowania z rzepami i przelotkami, dzięki któremu torebka w przypadku rowerów trekingowych i miejskich może być przyczepiona do samego roweru (pod siodełkiem, na kierownicy), bądź też do plecaka czy innego bagażu.
Po otworzeniu apteczki, od razu zauważa się dobre zagospodarowanie dostępnego miejsca. Kieszenie z siatki i szerokie gumki pozwalają wszystko utrzymać w ładzie i na swoim miejscu. Od razu widać, gdzie co się znajduje, nie marnujemy czasu na odnajdywanie rzeczy której szukamy. A podczas jazdy nic w niej luźno nie lata.
Najważniejsza jednak rzeczą jest oczywiście wyposażenie:
W skład rowerowej apteczki wchodzą:
– opatrunek indywidualny
– proste plastry z opatrunkiem – 8 sztuk
– chusta opatrunkowa 40×60
– chusta trójkątna
– opaska podtrzymująca
– koc termiczny
– rękawiczki lateksowe
– kompresy nasaczone alkoholem do dezynfekcji
– sól fizjologiczna
– instrukcja pierwszej pomocy
To co oferuje rowerowa apteczka jest całkiem zadowalające.
Koc termiczny nie na darmo nazywany jest folią życia. Na pewno niejeden z Was zaliczył wycieczkę lub zawody w górach, podczas których nagle doszło do załamania pogody i zimno niemal uniemożliwiało kontynuowanie wysiłku. Gdybyście mieli wtedy przy sobie koc termiczny z pewnością poczulibyście się bezpieczniej i bardziej komfortowo.
Trójkątna chusta i bandaże są niezastąpione w przypadku wszelakich złamań. Wiem coś o tym po maratonie w Piwnicznej, który miał miejsce kilka lat temu. W trakcie zawodów złamałam bowiem rękę, a zawartość apteczki z plecaka jednego z zawodników mocno ułatwiła mi stabilizację kości i drogę do karetki, a potem szpitala.
Chusteczki odkażające, opatrunki i plastry z pewnością przydadzą się w przypadku skaleczeń. Niestety tu wyposażenie należałoby nieco rozszerzyć, w skład apteczki wchodzi tylko 8 plastrów o mocno podstawowym charakterze. Ja w uzupełnieniu dodałabym plaster w rolce bezopatrunkowy, plastry na odciski (ostatnio po jednym z wypychów w nowych butach okazały się nieocenione), oraz siatkę opatrunkową na głowę (kask jak wiadomo ratuje życie, ale czasem głowa może ucierpieć).
Rękawiczki lateksowe ( nie licząc patentu w przypadku złapania gumy) to przede wszystkim bezpieczeństwo osoby udzielającej pomocy. Skoro są one na wyposażeniu to aż prosi się również o maseczkę do sztucznego oddychania. Niestety takowej brak.
Jest za to rzadko spotykana sól fizjologiczna. Zdecydowanie dobrze potrafię sobie wyobrazić, sytuację gdy w naszych oczach mimo okularów ląduje jakiś owad, piasek czy błoto i koniecznością okazuje się ich przepłukanie.
Na szczęście dzięki całkiem sporej pojemności torebki, apteczkę można samodzielnie sobie doposażyć według własnego uznania. Poza wspomnianymi wcześniej plastrami na odciski, plastrem w rolce, maseczką do sztucznego oddychania i siatką na głowę ja dodałabym jeszcze:
– nożyczki
– dwie agrafki
– na dłuższe wyjazdy ewentualne leki przeciwbólowe i obowiązkowo smektę :)
Zbierając wszystko do kupy.
Plusy:
– elementy odblaskowe
– wytrzymały, nieprzemakalny materiał (pozwala sądzić, że będzie służyć na lata)
– dobry system mocowania
– dobra organizacja wnętrza – siatki i gumki przytrzymujące
– możliwość uzupełnienia wg własnych potrzeb
Minusy:
– wielkość (może być czasem uciążliwa, wożona w plecaku zajmuje dużo miejsca)
– podstawowe wyposażenie wymagające uzupełnienia wg własnych potrzeb.
Czy warto?
Koszt apteczki to 49 zł. Biorąc pod uwagę solidność wykonania i wyposażenie to cena raczej sprawiedliwa. Wydaje mi się, że jej najlepsze przeznaczenie to wyprawy trekingowe z sakwami, kilkudniowe wycieczki i jazda po mieście. Spakowanie apteczki do plecaka w przypadku jazdy mtb/enduro byłoby wygodniejsze gdyby można było odczepić system pasków mocujących.
Artur od pewnego czasu na każdy wyjazd zabiera ze sobą rowerową apteczkę. Jej zapasy się już trochę uszczupliły, dlatego jej wymiana na pomarańczową i test w praktyce będzie idealnym uzupełnieniem tej recenzji.