Jazda na rowerze zimą to temat powracający co roku jak bumerang. Twardzi twardziele upierają się, że trzeba, miękkie mięczaki wsiadają na trenażery.
A ja? Ja wybieram aktywności w zależności od nastroju. Gdy mam ochotę, jadę w teren, gdy nie mam, zostaję w domu. I aktualnie uważam to za najlepszy wybór z możliwych.
W zasadzie jeśli jesteście podobnego zdania, to ne musicie czytać dalej już tego artykułu ani oglądać filmu.
No to, czy jazda na rowerze zimą ma sens czy nie ma sensu?
Czy DLA WAS ma sens?
Odpowiedzcie sami sobie oglądając film lub zastanawiając się nad kolejnymi akapitami.
Nie ma złej pogody, są złe ubrania?
Po części to prawda. Żyjemy w czasach, gdy w sklepach na półkach i na wieszakach można znaleźć mnóstwo super technicznych ubrań wspierających naszą aktywność fizyczną i dbających o nasz komfort podczas jej uprawiania. Szkoda tylko, że trzeba by mieć worek pieniędzy, aby być przygotowanym na każde warunki. Można próbować oczywiście budżetowo, jest sporo polecanych tańszych alternatyw i zamienników drogich ubrań. Ostatecznie da się stworzyć zestaw idealny. Pytanie tylko, czy faktycznie będziesz miał frajdę z jazdy w deszczu, w śniegu czy po lodzie.
Wskazówki o tym jak ubrać się na rower jesienią i zimą znajdziesz w osobnym artykule – Jak ubrać się na rower jesienią i zimą.
Buty – to jeden z najważniejszych elementów mających wpływ na odczucia z jazdy zimą. Możesz spróbować ciepłych skarpet, foli aluminiowej i woreczków, ciepłych wkładek, ochraniaczy neoprenowych. Wiedz, że to wszystko nie działa. Letnie buty są wentylowane i zimno ciągnie przede wszystkim od nieodizolowanego bloku. Jeśli zamierzasz zimą choć raz w tygodniu jeździć na dworze, to zimowe buty są najlepszą inwestycją. Ewentualnie zmiana pedałów na platformy i jazda w zwyczajnych zimowych butach trekingowych. Pisałam o tym już w artykule o – zimowych butach na rower.
Niszczenie sprzętu w niskich temperaturach – śnieg, deszcz, sól.
Jazda przez miasto = sól. Napęd i chyba żaden rowerowy komponent nie lubi soli. Jeśli mieszkasz za miastem i masz możliwość wskoczenia od razu w las, to tylko pozostaje Ci pozazdrościć.
Jeśli nie, to po każdej jeździe musisz umyć swój rower. W przeciwnym razie kolejna wizyta u mechanika będzie Cię sporo kosztować.
Zima to mróz i bardzo zmienne warunki pogodowe. Śnieg, marznący deszcz, pośniegowe błoto. To nie jest to, co twój rower lubi najbardziej. Jeśli zaś ty nie lubisz poświęcać swojemu rowerowi czasu na konserwacje i dbanie o niego, to zapomnij o jeździe zimą.
Jeśli lubisz lub masz drugi rower, tak zwana zimówkę, to szerokości :)
Na zimę warto założyć konkretniejsze opony z solidniejszym bieżnikiem, z bardziej miękka mieszanką, gumy. Niektórzy wybierają opony z kolcami. Ja jeszcze nigdy takich nie próbowałam.
Jeśli opony, to i niższe ciśnienie, poprawi to przyczepność.
Rower na zimę musi mieć dobrze przygotowany napęd. Na codzień w dobrych warunkach korzystam z wosku na zimę zmieniam wosk na specjalny zimowy lub przesiadam się na klasyczny smar do łańcucha.
Zima to dobry czas, by pomysleć o błotnikach. Gdy temperatura będzie w okolicach zera lub wyżej bardziej niż pewne są roztopy i twój tyłek nie wyjdzie z tego cało. Oby tylko on, oby błoto nie wylądowało także na twarzy.
Obowiązkowym elementem podczas jazdy zimą są też lampki. O bezpieczeństwo na rowerze trzeba dbać zawsze. Zimą, gdy docierająca do nas ilość światła jest naprawdę mała i dodatkowo szybko robi się ciemno. Lampki warto mieć włączone cały czas.
Dokładaj do silnika – czyli jedzenie i picie zimą
Specyfika jazdy zimą jest taka, że musisz cały czas dbać o to, by silnik był na obrotach. Po pierwsze przez odpowiednie odżywianie i nawodnienie. Po drugie poprzez ograniczenie liczby postojów.
Zimą, gdy mróz szczypie w nos i uszy nie można robić długich przerw, wysiłek powinien być na takim poziomie, aby się cały czas rozgrzewać, ale znów nie taki, by się przegrzewać i być całym mokrym.
To nie są proste sprawy i zasadniczo wiążą się z właściwym ubiorem.
Jeśli jeszcze nigdy nie jeździłeś zimą, to wiedz, że trochę czasu zajmie ci nauka, jak dobrze się ubrać i jak jeździć, by utrzymać dobrą termikę.
Zimą z racji na niską temperaturę często zapominamy o prawidłowym nawodnieniu. Odwodnienie sprawia, że jesteśmy mniej efektywni a organizm nie ma nas jak ogrzewać.
W zimowych warunkach dobrze sprawdzają się bidony termosy lub tradycyjne termosy.
Pamiętaj, by nie nalewać do nich bardzo gorącego napoju, bo nie będziesz mógł z nich pić dopóki się nie wychłodzą. Ja zazwyczaj mam dwa i do jednego wlewam ciepły płyn ale taki, który można spokojnie pić bez obawy poparzenia, do drugiego bardzo gorący. Gdy pierwszy bidon się kończy zazwyczaj drugi robi się już odpowiedni do picia. Jeśli tak nie jest w sytuacji awaryjnej można przelać połowę do drugiej butelki i dosypać czystego śniegu.
Jeśli nie chcesz inwestować w termos czasem dobrym pomysłem jest włożenie bidonów do kieszonek koszulki, wtedy ciepło waszego ciała będzie zapobiegało zamarznięciu płynów.
Jedzenie jest też bardzo ważne. Dostarcza nam energii do jazdy oraz do ogrzania naszego ciała. Jedz regularnie węglowodanowe przekąski. Na mrozie z czekoladą czy batonami bywa różnie, potrafią być twarde jak skała. Poszukaj takiej przekąski, która sprawdzi ci się najlepiej.
Jazda na rowerze zimą – BEZPIECZEŃSTWO
Ważne jest to, jaki rower wybierzesz. Gdy zrezygnowałam zupełnie z MTB i przesiadłam się na gravela, praktycznie zrezygnowałam z jazdy zimą. Jedną z przyczyn było bezpieczeństwo. Lód, nieoczekiwane zaspy itp, jeden kask już zimą rozwaliłam na śliskim lodzie.
Najlepiej więc zima wybierać rowery z szerokimi oponami.
Druga rzecz to bezpieczeństwo na drodze i w kontakcie z nieprzewidywalnymi pieszymi. Zasada ograniczonego zaufania musi tu działać na 200%.
Zimą najlepiej cały czas jest mieć włączone lampki. Dzięki temu jesteś widoczny i nieco bardziej bezpieczny.
Jazda na rowerze zimą to dobra zabawa
Jazda zimą to na pewno dobra zabawa, aktywny czas spędzony na świeżym powietrzu. Gdy trafi się słoneczny wyżowy dzień, to na prawdę potrafi być fajne.
A gdy zdecydujesz się na wycieczkę po górach na fat bike-ach, bo wbrew pozorom te rowery nie zginęły zupełnie, to będzie już zupełna petarda. To jedna z ręczy jakich warto spróbować w rowerowej karierze.