Przejdź do treści
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
  • GŁÓWNA
  • MIEJSCA
    • Polska
      • Beskid Niski
      • Beskid Mały
      • Beskid Sądecki
      • Beskid Śląski
      • Beskid Żywiecki
      • Bieszczady
      • Gorce i Pieniny
      • Jura Krakowsko-Częstochowska
      • Katowice i okolice
      • Małopolska
      • Płaskopolska
      • Sudety
      • Suwalszczyzna
      • Zakopane i Tatry
    • Austria
      • Ischgl
      • Saalbach – Hinterglemm
      • Salzkammergut
    • Chorwacja
    • Czechy
    • Maroko
    • Słowacja
    • Szwajcaria
    • Włochy
      • Finale Ligurie i San Remo
      • Lago di Garda
      • Livigno
      • Toskania
      • Valsugana
    • Wyspy Kanaryjskie
    • SINGLETRACKI i BIKE PARKI
  • SPRZĘT
    • testy i recenzje
  • BIKEPACKING
  • GRAVEL
  • PORADY
  • INNE
    • ULTRA
    • ZWIFT
    • morsowanie
    • relacje
    • kolarska kuchnia
    • zimowo
    • life behind bars
    • o treningu
    • GIRLS on BIKES
    • rekonstrukcja ACL
    • przemyślenia
    • maratonowo
    • Geocaching
  • WSPÓŁPRACA
  • Sklep
    • Sklep
    • Regulamin sklepu, polityka prywatności i plików cookies
    • Koszyk
Facebook Youtube Instagram

Rondo Ruut AL – gravel w dobrym stylu

  • 19/10/2018
  • 50 komentarzy
POSTAW KAWE
5
(3)

Rondo to marka stworzona przez chłopaków z NS Bikes. Co dzieje się, gdy ktoś z grawitacyjną zajawką bierze się za rowery z barankiem i na cienkich oponach? Powstaje jeden z bardziej awangardowych rowerów na rynku.


Rondo Ruut, bo oczywiście o nim mowa, to rower zaliczający się do zdobywającej na popularności grupy rowerów typu gravel. W wolnym tłumaczeniu gravel to szutrówka. Nazwa ta znakomicie oddaje charakter tych maszyn.

Rowery Rondo, w zależności od tego z jakiego materiału zrobiona została rama, różnią się między sobą pewnymi ficzerami. Kwestia sposobu wykorzystania roweru, była chyba dobrze przemyślana przez ich twórców.
I tak, jeśli jesteśmy zainteresowani wyprawową szutrówką, która zniesie ciężar miliona tobołków na wielodniowej włóczędze w terenie, otrzymujemy stalowego Rondo Ruut ST. Jeśli zależy nam na commuterze, którym czasem dojedziemy do pracy, czasem wskoczymy do lasu i na łąki za miastem, dostajemy aluminiowe Rondo Ruut AL z oponami 43 mm, a gdy skrywamy w sobie duszę ściganta to wybieramy karbonowego CFa, który będzie lżejszy i sztywniejszy, przez co zachęcać będzie do mocniejszego depnięcia w korby, a może i zachęci do startu w jakimś wyścigu CX.


W moim przypadku wybór padł na Rondo Ruut AL. Była to wypadkowa potrzeb oraz aktualnego stanu środków na koncie. Po roku jazdy mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że był to bardzo dobry wybór. Choć oczywiście kusiło, by szarpnąć się na karbąąą.




Potrzeby lekkości i sztywności na szczęście udało się zaspokoić podczas testu gravela Accent Feral, na którym przejechałam w tym sezonie ultra maraton Wisła 1200


Rower Rondo Ruut Al -

Specyfikacja


Rondo Ruut AL - z przodu
Siła zazwyczaj tkwi w prostocie.
Rondo Ruut AL - z boku
A piękno jest co najmniej tak samo ważne, jak funkcjonalność.

To był oczywiście cytat z Paulo Rovelho, ale lećmy z konkretami. Pełną specyfikacje roweru znajdziesz oczywiście na stronie producenta – Rondo.cc


Rondo Ruut AL - widelec
Karbonowy widelec swoim oryginalnym kształtem wywołuje bardzo skrajne emocje, od zachwytu po obrzydzenie. Mi podoba się bardzo. Podobno zaprojektowany został przez chłopaków z Antidote Bikes.
Rondo Ruut AL - twin tip
Innowacyjny system TwinTip pozwala na niewielką zmianę geometrii roweru. Można wybrać pomiędzy bardziej sportową i bardziej komfortową pozycją.

Rondo Ruut AL - obręcze
Koła 700 c dostosowane do systemu bezdetkowego, z szerokimi obręczami i piastami na sztywne osie. Do Ronda można także włożyć koła 650B.
Rondo Ruut AL - opony
Znakomite opony Panacer Gravel King, dobrze toczą się po asfaltach, są wytrzymałe na przebicia. Balon 43 mm daje duży komfort jazdy w terenie

Rondo Ruut AL - wcięcie w ramie
Krótkie tylne widełki wymagały małej modyfikacji rury podsiodłowej.
Rondo Ruut AL - jaka opona
Opona 43 mm ma jeszcze trochę miejsca.

Rondo Ruut AL - napęd
Napęd 1×11 to IMHO jedyny słuszny napęd dla gravela. Mieszanka Apexa i Sunrace działa bezproblemowo.
Rondo Ruut AL - korba
Korba to 40 zęby, z tyłu kaseta 11×42. By lepiej radzić sobie na podjazdach wymieniłam tarcze na 38 zebowe jajo od Banless. Niestety zdjęcia sa jeszcze sprzed wymianki.

Rondo Ruut AL - hamulce
Hamulce tarczowe to must have w przypadku szutrówki. Fani wielodniowych wypraw w nieznane woleli by mechaniki. Ja wybieram hydraulikę, bo w dzikie, dalekie od cywilizacji bezdroża mnie nie ciągnie.
Rondo Ruut AL - łapy i klamki
Wygodne klamki w systemie Double Tap. Uwielbiam.

Rondo Ruut AL - wewnetrzne prowadzenie linek
Wewnętrzne prowadzenie pancerzy ułatwia mocowanie bikepackingowych tobołków.
Niestety w wersji aluminiowej nie ma możliwości zamontowania klasycznego bagażnika.

Rondo Ruut AL - mostek
Kierownica z gięciem końców na zewnątrz, z tzw flarą pozwala na pewniejszy chwyt na trudniejszych ścieżkach w terenie/
Rondo Ruut AL - siodełko
Siodełko FABRIC SCOOP FLAT okazało sie całkiem wygodne.
Rondo Ruut Al - piasty

Rondo Ruut AL – wygląd czy funkcjonalność

Gdy rowery Rondo weszły na rynek, wywołały spore zainteresowanie wśród fanów dwóch kółek. Unikalne kolory i niepospolity wygląd sprawiały, że mało kto był w stanie przejść obok nich obojętnie. Wiadomo najważniejsze jest zawsze pierwsze wrażenie.

Po pierwszym wrażeniu przychodzi zastanowienie i tu następuje podział na tych, co to uważają, że rowery tego typu nie nadaję się do niczego innego niż lansu oraz tych, którzy przekonani są iż wreszcie znaleźli coś idealnie pasującego do ich wymagań.



Dla mnie Rondo okazało się rowerem zarówno do lansu jak i baunsu. Ma te cechy, których oczekuję od gravela: szerokie opony, obręcze TL ready, sztywne osie, napęd 1×11, kierownicę z gięciem zewnętrznym tzw flarą, tarczowe hamulce hydrauliczne, przewody prowadzone w ramie, no i wygląd, wyróżniający go z tłumu.


Rowery Rondo cechuje także nowoczesna geometria. Stosunkowo długi reach i krótkie tylne widełki, wypłaszczający się coraz bardziej kat główki, toż to przecież standardy zaimplementowane wprost z enduro. Dzięki tym cechom rower wygodnie się prowadzi, jest stabilny i przewidywalny na zjazdach, dobrze spisuje się w ciasnych zakrętach.

Wszystko to sprawiło, że Ruut jest pierwszym rowerem, który kupiłam sobie od kilku lat. Nie dostałam go w ramach współpracy, na testy czy wypożyczenie. Zwyczajnie go kupiłam. To chyba ma znaczenie ;)

Rondo Ruut Al - zpecyficzny widelec

Asfalty, szutry, pola i leśne dukty, czyli słów kilka o przeznaczeniu

Na Rondzie wykręciłam coś koło 2 tysięcy kilometrów. To dużo jak na mnie i zdecydowanie wystarczająco, by móc kilka słów na temat tego roweru napisać.
 Bikepackingowy trip po Toskanii śladami Tuscany Trail, jednodniowe wycieczki po Polsce, niezliczone dojazdy do pracy a nawet szosowe kofirajdowe ustawki. Rower miał okazję sprawdzić się w bardzo różnorodnych warunkach. W każdej sytuacji stawał na wysokości zadania. To oczywiście nie tylko kwestia modelu i marki, a właśnie specyfiki rowerów gravelowych.
Ale po kolei.



Dojazdy do pracy na rowerze, gdy mieszka się w centrum aglomeracji do przyjemnych nie należą. Rower mtb zamula, szosowy to wieczne obawy o to, czy oby nie złapię zaraz gumy, nie uślizgnę się na torach tramwajowych, czy zósemkuję obręcz na jednej z dziur w połatanym asfalcie. Wsiadając na Ruuta o wszystkich urozmaiceniach codziennego dojazdu do pracy zapomniałam. Na gravelu nie straszne ci krawężniki, dziury w jezdni, możesz przejechać się fragmentem terenu, by uciec choćby na chwilę przed samochodami. Przy okazji czujesz dynamikę i efektywność w porównaniu do roweru górskiego. Opony 43 mm napompowane do 2 barów po asfalcie idą jak burza. Ruut znakomicie spisał się jako miejski commuter.



Po wskoczeniu do lasu Ruut pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Te same 43 milimetrowe zatublesowane gumy pozwalają na totalne szaleństwo na leśnych ścieżkach. Rower jest reaktywny, szybko odpowiada na twoje komendy. Przyzwyczajona do zamulających podjazdów na endurówce, na Ruucie poczułam nową jakość jazdy. Zawsze tak mam, gdy z MTB przesiądę się na szosę. Nagle budzi się we mnie dusza ściganta. Podobnie było, gdy na Rondzie wskoczyłam w las. Zupełnie inna frajda z jazdy, inny odbiór ścieżek, po których do tej pory jeździłam. Wszystko jest szybsze i bardziej dynamiczne.

Największym wyzwaniem dla Ronda był bikepackingowy kilkudniowy trip po Toskanii. Podoba mi się idea jazdy z tobołkami i od samego początku wiedziałam, że do gravela nie będę przyczepiać bagażnika. Dlatego też zupełnie nie przeszkadzało mi, że aluminiowa wersja pozbawiona jest mocowań na bagażnik. Kto takowych potrzebuje musi wybrać stalową wersję roweru. Przyczepiliśmy tobołki i zrobiliśmy kilkaset kilometrów po toskańskich białych szutrach, górskich ścieżkach najeżonych kamieniami oraz dających wytchnienie asfaltach. To co napisze będzie nudne, ale i tu Ruut zrobił dobrą robotę i nie mogę się przyczepić zupełnie do niczego w tym rowerze.

A nie, może mogę. Mogę przyczepić się do widelca i systemu Twin Tip. Szczerze, to poza teorią producenta i oryginalnym wyglądem osobiście nie znalazłam żadnego zastosowania tego ficzeru. Co nie znaczy oczywiście, że nie ma osób, dla których okaże się on przydatny. W moim przypadku, jak rower przyszedł w kartonie w wysokim ustawieniu widelca, tak ciągle na tym ustawieniu jeżdżę i jest mi tak dobrze, że nie widzę konieczności jego zmiany.

Rondo Ruut AL – podsumowanie testu

Decydując się na zakup Rondo Ruut AL, zależało mi na rowerze, który w pewnym sensie będzie do wszystkiego. Pewnie wielu z Was – czytelników zaśmieje się teraz i wytknie mi, iż nie raz pisałam, że „jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego”. I będziecie mieli 100% racji, bo najlepiej byłoby mieć na każdą okazję i warunki inny rower. Kogo jednak na to stać?

Kogo nie stać, ten szuka rozwiązań dopasowanych do siebie. Rozpatruje to, gdzie będzie jeździł, jaki będzie styl tej jazdy, po jakich ścieżkach, czy z tobołkami czy z bagażnikami, a może na lekko.

Mi po całej takiej rozkminie wyszło, że najlepszym wyborem będzie Rondo w wersji CF. Niestety, jak już pisałam wcześniej, domowy budżet pozwolił tylko na wersję alu. Po całym sezonie jazdy mogę jednak z czystym sumieniem powiedzieć, że był to bardzo dobry wybór. Styl i charakterystyka tego roweru spasowała mi wyjątkowo. Lubię go, lubię na nim jeździć i lubię na niego patrzeć, gdy stoi obok łóżka, czekając na następnego tripa.

Rondo Ruut Al

Czy ten wpis był pomocny?

Kliknij gwiazdkę!

Średnia ocena 5 / 5. Oceniłeś wpis 3

Brak ocen. Bądź pierwszy!

Chcesz więcej?

Zajrzyj na moje inne kanały!

Bardzo mi przykro, że nie znalazłeś tu niczego dla siebie!

Pomóż mi ulepszyć tego bloga!

Powiedz, jak mogę to zmienić?

Chcesz więcej takich materiałów?
Postaw mi kawę na buycoffee.to
Picture of Dorota Juranek

Dorota Juranek

Jeżdżę na rowerze, odkrywam nowe trasy i miejsca, robię zdjęcia oraz tworzę filmy. Pasją do podróżowania dzielę się tutaj oraz na kanale YouTube.
Wszystkie wpisy »

komentarze

50 Responses

  1. Remel pisze:
    19 października 2018 o 09:52

    Podobnie jak Ty od początku sezonu śmigałem na Rondo ale CF2 i zgadzam się z tobą w wielu sprawach poza kilkoma :)

    – Jazda szybka ( powyżej 25kmh) po lasach Kochłowickich czy Panewnickich sprawia że wypadają plomby z zębów a łokcie dostają luzów i już nie jest tak przyjemnie.
    – podczas jazdy do pracy każda ucieczka w teren sprawiała że już nie było frajdy.
    – Na plus to że łatwiej zdobyć KOMa w droze do pracy :) ale tylko trochę łatwiej niż na XC

    Po jednym sezonie doświadczeń na gravelu kupiłem 3 tygodnie temu Canyona Luxa 2019 i powiem że to jest złoty środek. Zapieprzanie po lasach 30kmh, przeskakiewanie z krawężnika na krawężnik czy ucieczka przed korkiem lub nawet chwilowa jazda po trawie żeby ominąć pieszych na ścieżce rowerowej to czysta przyjemność i 100 % frajdy. Nawet W górach na szlaku jest bardzo miło więc endurówka zostaje tylko do parków zabaw.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 października 2018 o 21:32

      Nie jeżdżę z prędkością 25/h w terenie, pewnie dlatego moje plomby maja się dobrze :))

      Odpowiedz
  2. Kuba pisze:
    19 października 2018 o 10:53

    moim rowerem do wszystkiego jest protoplasta RONDA, czyli RAG+. wydaje mi się, że RAG to de facto RONDO AL tyle, że ze zwykłym widelcem (bez opcji zmiany geo) i z niektórymi linkami na wierzchu (ale w całości schowanymi w pancerzu).
    rower sprawdził się niemal w każdym terenie woryginalnej specyfikacji, a jak wiedziałem, że będę go używał niemal wyłącznie na szosie zmieniałem opony na 32mm slicki.
    wg mnie jest to jednak zawsze jakiś kompromis – w terenie szybciej i w większym komforcie pojedzie się na MTB, na asfalcie zdecydowania szybsza będzie szosa. nie jest to więc rower na KOMy, jak twierdzi Remel. ale jako commuter, niewyścigowy przełajowiec, czy maszyna do bikepackingu jest idealny. dodatkowo u mnie służy tez jako ciągnik do przyczepki z dzieciakiem :)
    no i ładny!
    z minusów – nie wiem czy nie ma tam jakiegoś problemu ze sterami, i u mnie i kumpla coś tam szwankowało, pojawiały się luzy. dwa – jakoś nie mogę się przekonać do systemu zmiany biegów SRAM, szczególnie w terenie. warto też zdawać sobie sprawę że opony w mokrym terenie raczej nie utrzymają nas w zakręcie jak chcemy mocniej depnąć w korby. na suchym jest idealnie. ciekawy jestem jakby maszyna sprawowała się na oponach przełajowych, 33-35 mm z nieco agresywniejszym bieżnikiem, mam zamiar to sprawdzić.
    z pewnych niedogodności (ale nie minusów) to 15mm oś z przodu. często akcesoria „szosowe” pasują tylko do 12mm. myślałem żeby sprawić sobie koło z dynamem w piaście – problem. walizka rowerowa z mocowaniem widelca – też tylko 12 mm.
    poza tym – sam miód. to zakup, którego na pewno nie żałuję!

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 października 2018 o 21:34

      Cenna uwaga o tej osi.
      Do 15 za to załozysz koło 27,5 :)

      Odpowiedz
  3. SlateBlank pisze:
    19 października 2018 o 10:59

    Liczyłem że dowiem się więcej z tej recenzji, wg mnie jest mało wnikliwa i napisana przedwcześnie. Pewno gdybym sam miał Rondo też bym nie mógł wytrzymać :) ale mam dość konkretne zastrzeżenia do tekstu.

    Wynika z recenzji że nie jeździsz w deszczu (bo nie ma błotników i nie wiadomo czy wchodzą). Dlaczego? Jak radzą sobie opony na mokrym?

    Nie wiadomo jak rower znosi bikepacking. Jak mocowałaś torby? Co z lakierem?

    Niewiele napisałaś o jeździe w terenie. Korzenie? Piasek? Dropy? Jak odczuwasz pochylony widelec? Dlaczego nie spróbowałaś jazdy z przestawionym twin-tipem?

    Generalnie dużo zdjęć, dużo waty, mało konkretów. Nic czego nie można dowiedzieć się z forum rowerowego.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 października 2018 o 21:46

      Przykro mi, bardziej wnikliwe recenzje na pewno znajdziesz na internetach i na forach. Ja piszę po swojemu, staram się jak mogę i piszę najlepiej jak potrafię. Inaczej nie umiem :)
      Okres 6 miesięcy jazdy to wystarczający czas, by napisać taką recenzję.
      Tak, nie jeżdżę w deszczu, bo nie lubię.
      Bikepacking – są w tekście linki do wyprawy, tam wszystko jest opisane.
      Tu też jest https://mambaonbike.pl/wisla-1200-lista-sprzetu/
      Błotnik przedni mam, plastikowy, endurowy, firmy Mucky Nutz. Nie ma na zdjęciach, bo nie chciałam by był.
      Do jazdy w terenie i po dropach mam endurówkę, może dlatego nie jeżdżę w takich miejscach na gravelu, bo to nie ma sensu.
      Nie bardzo rozumiem, co ma oznaczać określenie „pochylony widelec”.
      Nie bardzo rozumiem również, skąd ta wata.
      Chętnie zapoznam się z wątkami na forum dotyczącymi tego roweru, w których będzie więcej konkretów. Poproszę o linki.

      Odpowiedz
  4. remel pisze:
    19 października 2018 o 11:17

    SLATEBLANK nikomu nie chce się zmieniać twin-tipu bo musisz przestawić zacisk hamulca a to już nie jest miła zabawa.

    Odpowiedz
  5. Grzegorz pisze:
    19 października 2018 o 12:12

    No cóż… Rower jak rower.
    Idea szutrówki jest w pełni zrozumiała w Kanadzie, USA czy Australii w rejonach gdzie na przestrzeni kilkuset kilometrów nie uświadczy się asfaltu. I tam to ma sens.
    Przede wszystkim zamiast baranka zwykła prosta kierownica z ewentualnymi rożkami. Rozwiązanie tańsze, prostsze i wygodniejsze. Baranek ma zastosowanie w szosówce, w terenie już dużo mniej, ktoś gdzieś kiedyś zamontował baranka w MTB i od tego czasu jeden za drugim jak baranki w stadku robią to samo. Rozumiem że baranek to swego rodzaju nobilitacja dla roweru i jego właściciela, kierownicę w tym kształcie skonstruowano jednak do czego innego.
    Rama i jej geometria do idealnych nie należą szczególnie dla dziewczyny. Wykonanie i szczegóły też mają wiele do życzenia n.p. brak możliwości montażu błotników i bagażnika, co zostało wspomniane, niezbyt trafnie dobrany widelec, kiepskie rozwiązania z prowadzeniem linki wobec stosowanych dobrych rozwiązań, nie ładne wykończenie spawów a w zasadzie jego brak.
    Największą zagadką są koła i opony, chyba celowo nie poruszone w recenzji. Jaka waga całości i opory toczenia na asfalcie? To element wpływający bodaj najwięcej na jazdę. Wygląda że trzeba włożyć sporo wysiłku w rozkręcenie tej całej masy. O znalezieniu opony lub dętki w przypadku awarii gdzieś w sklepie w terenie chyba trzeba zapomnieć.

    Napęd. Słusznie wymieniony na mniejszą tarczę z przodu. 40×42 z bagażem od 5% wzwyż będzie problemem tym bardziej że z tyłu nie ma w czym wybierać i jedzie się albo za miękko albo za twardo.
    Moim zdaniem nie ma roweru uniwersalnego, trzeba go dobrać do swoich preferencji.

    Odpowiedz
    1. Kuba pisze:
      19 października 2018 o 13:16

      Grzegorz, ze swoich doświadczeń z RAG:

      – baranek jak najbardziej się sprawdza, szczególnie w ruchu miejskim, bo taka kierownica jest po prostu węższa od prostej, a w mufach możesz złapać pewny chwyt, uważam, że to ma prawdziwy użytkowy sens, poza tym rower ten często jest alternatywą dla szosówki lub przełaja, gdzie to rozwiązanie jest naturalne, więc tym bardziej baran uzasadniony

      – brak możliwości montażu błotników i bagażnika, w obecnej palecie różnorodnych rozwiązań nie jest już tak uciążliwy, ale faktycznie powoduje, że trzeba wybierać spośród droższych opcji (ja używam SKS Raceblede XL Pro i toreb do bikepackingu)

      – co do kół, nie mam wielkiego porównania w analogicznych rowerach innych marek, ale chyba jakoś bardzo nie odbiega od standardów, zawsze ma to też walor treningowy hehe; z dętkami nie ma żadnych kłopotów,a w razie czego zawsze masz łatki, co do opon to obręczy przyjmie też węższe, także luz; opory toczenia – rower zaskakująco dobrze idzie po asfalcie wg mnie, dużo zależy jednak od dobranego ciśnienia; no i piasty same się czyszczą :)

      – ja napędu nie wymieniałem, jeżdżę na 42T i uważam to za optimum, a i po górach się toczyłem

      – co do wyglądu zdecydowanie przeważają głosy zachwytu, nawet spawy tego nie zmieniają :)

      – nie wiem co masz na myśli pisząc o nietrafionym widelcu

      Podsumowując, to wg mnie jest właśnie rower uniwersalny – czyli taki, który idzie na kompromisy. Jeśli ktoś kupuje to świadomie, nie powinien potem narzekać, że ktoś jest szybszy na szosie albo mniej wytelepany na MTB. Dla mnie jest np. idealny na wakacjach, kiedy raz chcę zanurzyć się w teren, a drugi zrobić asfaltową pętlę, a potem jeszcze pobujać się z przyczepką. Do tego załatwia mi całą zimę w mieście. Taki uniwersalizm ma dla mnie głęboki sens!

      Odpowiedz
  6. Krzysztof pisze:
    19 października 2018 o 20:49

    Użytkując RAG+ od maja zeszłego roku mogę dodać że:
    – błotniki wchodzą z oponą 700x42c, ale osobiście takowych nie używam na żadnym z moich rowerów (XC i szosa)
    – w czasie deszczu gravelkingi są bardzo przewidywalne i trzymają lepiej od bontrager jones xr oraz geax saguaro – na asfalcie/betonie itp. to się bardzo zmienia jak wjedziemy w mokre błoto ;)
    – jeździłem z zestawem sakw bikepackerskich ortileba: w ramie M mieści się duża trójkątna (6L), tylna 18L po poprawnym zamocowaniu nie daje znaku życia, jedynie miałem problem ze zmieszczeniem przedniej 15L rolki – wykorzystałem tylko 60% jej pojemności i z racji braku flary musiałem zaplanować jak ją zapakować żeby wciąż móc zmieniać biegi. aha – do bikepackingu musiałem przełożyć wszystkie podkładki pod mostek.
    – jeździłem tym rowerem z napędem 42t 11-42 po lekko pagórkowatych terenach Bornholmu (około 800m przewyższeń na około 100km trasy, lokalnie nawet do 25% nachylenia) i przełożeń mi nie brakowało.
    – zaliczyłem – całkiem przypadkiem, bo taki sobie skrót wybrałem – trasę niemal DH z około metrowymi granitowymi dropami bez szwanku, choć na enduro na pewno byłoby bardziej komfortowo fizycznie i psychicznie
    – jeżdżąc w terenie typu mazowieckie lasy: pagórki, korzenie i piach, mniej mnie telepie na sztywnym widelcu RAGa niż telepało mnie na 29″ XC superior z suntourem XCcośtam z kołami bez sztywnych osi – jakość sterowania też jest kosmicznie inna niż na tym tanim XC z wypożyczalni, tak więc mówienie że rower XC będzie bardziej komfortowy czy uniwersalny należy uzupełnić o deklarację, że powyżej pewnej magicznej kwoty :)
    – szeroka i prosta kierownica rodem z XC faktycznie w terenie lepiej się sprawdza, ale ja jeżdżąc w okolicach mam 60% dróg utwardzoych, którymi dojeżdżam do 40% leśnych dróżek, z czego może 5% jest na tyle technicznych, że pojawia mi się w głowie myśl o kierownicy z XC

    dla uzupełnienia dodam, że jeżdżę na mniej więcej 35psi po twardych dróżkach jak asfalt, szuter, ubite drogi gruntowe i 25-27psi w terenie i nie mam problemu z dętkami. jeszcze nie próbowałem jeździć na mleku. aha – ważę trochę ponad 110kg.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 października 2018 o 21:58

      Dzięki za uzupełnienie.

      Z kierownicą miałam ten sam problem. Ale obawiam się, że większa flara nie daje niczego, bo i tak u góry jest wąsko. W Whyte była mega szeroka kierownica sama w sobie i tu torby wchodziły lepiej.
      https://mambaonbike.pl/baltictrip-gear-list-czyli-lista-sprzetu/
      W małych ramach też jest problem z wysokością kiery, długością główki. Duża sakwa może haczyć o koło.

      Odpowiedz
  7. Krzysztof pisze:
    19 października 2018 o 20:53

    PS A gościu ścigający się na baranku w MTB to John Tomac. I przypuszczam, że nawet na beach cruiserze byłby szybszy od wszystkich tutaj piszących na trasie enduro ;)

    Odpowiedz
  8. Piotr pisze:
    19 października 2018 o 22:03

    No w końcu odezwała się Mamba bo już myślałem, że nam dziołchę obcy uprowadzili. :)))
    A tak poważniej – gravele Kingi zakładam na okres jesień – zima – wiosna oraz jak mam ochotę powłóczyć się po leśnych wertepach z tobołkami lub bez. I bez zbędnych emocji mogę stwierdzić, że robią dobrą robotę. Piach, mniejsze korzonki, doły, mały gruz, kocie łby, dziurawy beton lub asfalt nie są straszne dla gum z kraju kwitnącej wiśni. Nie wiem tylko jak zachowują się na śniegu bo ostatnimi laty u nas mamy spory deficyt. A tu proszę – RR AL na śniegu. Skąd go Mambo wytrzasnęłaś??? ;) No chyba, że sztuczny…

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 października 2018 o 21:59

      Heh, zdjęcie robione zaraz po wyciągnięciu z kartonu :) Przeleżało trochę na dysku ;)

      Odpowiedz
      1. Piotr pisze:
        22 października 2018 o 20:31

        Ano tak! Widać od razu po ramie, że nie przeciorany przez krzaczory jeszcze. :)

        Odpowiedz
  9. Mamba pisze:
    20 października 2018 o 00:05

    Sorry chłopaki. Mam weekend bez komputera ustosunkuje się do pytań i zarzutów w poniedziałek

    Odpowiedz
  10. Marcin pisze:
    20 października 2018 o 10:15

    wtrącę swoje trzy grosze:
    Ad „Obrona” baranka i Mamby
    1. po co ci błotniki jak jest taka ilość rozwiązań doczepianych na rzep – ja przejechałem także jak Mamba ultramaraton gravelowy Wisła1200 i jechałem z takim rozwiązaniem, z czego 4 dni padało. Sprawdziło się bez apelacyjnie. Ten punkt może i ważny w dojeżdżaniu do pracy w marynarce w mieście
    2. Baranek i teren. Tutaj także uważam to za dobre rozwiązanie. Także doswiadczenia Wisły pokazały, że nie ma problemu z tym terenie. Bardziej brakowało mi modulacji hamulców (brak hydrualiki – jechałem na Specialized Diverege Comp). Pamiętajcie, że gravele są sporo lżejsze od MTB i ta utrata masy powoduje, że rower jest bardziej zwinny, do tego mamy mniejsze koła więc nie ma potrzeby szerszej kierownicy.
    Ponadto gravelem sporo jeździmy na asfalcie i szutrach więc % jazdy po terenie gdzie może była by lepsza prosta kierownica jest dużo mniejszy.
    Osobiście śmigam na Divergu na pogórzu Rożnowskim i górki nie są mu straszne

    Ad opony
    Udało mi się pojeździć przed Wisłą i na Rondzie i na Specu. Wybrałem Speca. Czemu ? No właśnie ze względu na opony. 700x33c z oponą Tracer wydawało mi się bardziej żwawe, bardziej uniweralne – zwłaszcza bite ścieżki i asfalt. Na maratonie były momenty i ścieżki gdzie żałowałem tego wyboru i kląłem na czym świat stoi. Ale podobno na fatach ludzie mieli w tym miejscu ten sam problem ;-) a grubiej się nie da.
    Jakkolwiek uważam że x33 jest idealnym rozwiązaniem na niziny i pogórze, tak totalny offroad i góry to jednak x38.

    W kwestii bikepackingu to jechałem z komlpetem Burra Burra od speca. Przód wiadomo, podramę torba a pod nią dwa bidony i 20l za siodełkiem. Realnie po 3 dniach wyszło że jeszcze da się odchudzić zestaw tego co jest „niezbędne” do maratonu. Na spokojne wypady było miejsce na dopakowanie „zbędnych” przydasiek.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 października 2018 o 22:08

      Ja tam tych komentarzy nie odbieram jako atak, niemniej dziękuję za obronę i kilka konkretów ;)

      Zastanawia mnie jedno. Ja lubię baranka i pasuje mi do gravela oraz jazdy w terenie i na szosie.
      Jednak nie wypisuję, że to jedynie dobre rozwiązanie.
      Rozumiem, że mogą być osoby, które mogą woleć proste kiery, ale dlaczego te osoby na siłę chcą mnie przekonywać do prostej kierownicy?

      Odpowiedz
  11. marcin pisze:
    24 października 2018 o 18:41

    hej, super rower, fajna recenzja, też planuję zakup tego modelu. mam pytania:
    1. ile masz wzrostu i jak Ci pasuje rozmiar S?
    2. jak oceniasz komfort jazdy (chodzi mi o tłumienie drgań, jazdę po połatanym asfalcie, dziurach) w porównaniu do carbonowego Accenta? lub w porównaniu do innych aluminiowych rowerów, jak np. Whyte Friston ktorym widzę jeździłaś?
    pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      24 października 2018 o 19:27

      Hej, dzięki.
      Mam 162 cm wzrostu i rama S wydaje mi się praktycznie na styk. Czyli dla osoby mniejszej będzie za duża. Mam wrażenie, że w chwycie za łapy jestem dość mocno na nim wyciągnięta. Brałam pod uwagę krótszy mostek.
      Pamiętaj jednak, że ja mało po szosie jeżdżę i do tego wyciagnięcia nie jestem przyzwyczajona.

      Tłumienie drgań w alu jest umówmy się takie sobie. Pod tym względem karbon wygrywa. Można by pomyśleć o sztycy karbonowej, która minimalnie poprawiłaby komfort. W Rondzie CF jest dodatkowo system flex design. Czy działa? Nie wiem, bo jeszcze na karbonie nie jeździłam.
      W porównaniu do Fristona, ciężko powiedzieć. By takie coś poczuć trzeba by mieć te dwa rowery i spróbować jeden po drugim. Wydaje mi się, że będą porównywalne.

      Odpowiedz
      1. marcin pisze:
        24 października 2018 o 21:56

        dzięki! sztyca carbon odczuwalnie poprawiłaby komfort jazdy. poza tym odpowiednie ciśnienie w oponach zalanych mlekiem, dobra owijka i to powinno zauważalnie zrekompensowac sztywność alu. pozdrawiam

        Odpowiedz
        1. mamba pisze:
          24 października 2018 o 23:14

          No, o ciśnieniu nie pisałam, bo zakładam, że jest odpowiednio niskie ;)
          Pod owijkę specjalne wkładki też by się przydały. Nie wiem czy w Rondzie są, bo nie rozbierałam jeszcze kokpitu :)))

          Odpowiedz
  12. Roberto pisze:
    1 listopada 2018 o 20:41

    Grawel to po prostu marketingowa moda i niejako krok wstecz bo pierwsze rowery przeznaczone na teren były pozbawione amortyzacji w tym tak bardzo potrzebnej amortyzacji przodu. I tak grawel nie jest rowerem terenowym lecz jest przede wszystkim rowerem asfaltowym na którym możesz wjechać na utwardzone i gładkie ścieżki szutrowe, ścieżki które możemy spotkać w krajach bogatych. A co z Polską i krajami wschodnimi gdzie poruszanie się samochodem z napędem 4×4 jest najbardziej sensowne? Wówczas gravel wymiękka bo … dziury, bo … kamienie, bo … tarka , bo …. grząsko. I od razu tęsknimy za ukochanym rowerem MTB z jego grubymi oponami i wszelkimi amortyzacjami.
    Na grawelu raz siedziałem. Zrobiłem na nim rundkę testową koło sklepu i to mi pozwoliło ocenić kompletną porażkę na nierównościach. Tak więc niech nikt mi nie ściemnia, że gravel jest rowerem terenowym.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      2 listopada 2018 o 08:28

      „Na grawelu raz siedziałem. Zrobiłem na nim rundkę testową koło sklepu”

      To ci dopiero była testowa przejażdżka.

      Odpowiedz
  13. Jaco pisze:
    9 listopada 2018 o 13:56

    @Roberto owszem jest rowerem o terenowych możliwościach. Nie służy natomiast do jazdy po wielkich korzeniach, kamieniach czy też do DH. Do tego są inne rowery. Natomiast sam fakt, że w takim terenie DA SIĘ nim przejechać jest bardzo na plus podczas dalekich eskapad. Świetnie się sprawdza natomiast na drogach nieutwardzonych oraz leśnych. Dla mnie największy plus jest taki, że mogę wybrać się na wycieczkę 100km i np połowę trasy przejechać lasem. Zasięg w stosunku do MTB jest ewidentnie większy. Do tego świetny na miasto, do dojazdów do pracy etc. Zanim kupiłem gravela jeździłem ponad 2 lata fullem do roboty po 10km w jedną stronę – teraz to dla mnie bezsens :) A jak jadę w góry to biorę fulla. Wszystko zależy od tego, do czego rower ma ci służyć – oraz, jeśli dużo jeździsz w terenie – czy możesz pozwolić sobie na dwa rowery.

    Odpowiedz
  14. marcin pisze:
    10 listopada 2018 o 17:02

    dzięki raz jeszcze, Ruut Al zakupiony. Mam pytanie, czy w tylnej sztywnej osi po prawej powinna być jakaś nakrętka kontrująca? widze na foto, że masz cos wystającego, a moim rowerze widzę tylko końcówkę osi w głębi otworu z gwintem. a żadnej nakrętki nie dołożyli luzem.
    i czy jest sens zakładać osłonę na dolny hak tylnego prawego widelca, łańcuch chyba sie tam nie obija?
    i trzecie, czy paski od torby w ramę zdzierają lakier z roweru?
    pzdr

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      12 listopada 2018 o 09:33

      Super. To gratuluję zakupu.
      Jeśli chodzi o nakrętkę, napisz na FB do mnie i wyślij foto. Ja wyślę Ci jak wygląda to u mnie. Tam od prawej strony jest śrubka i jak ją odkręcę to widzę właśnie oś. Podejrzewam, że twoja srubka się zgubiła.

      Osłona – jeśli jeździsz po dużych wertepach, to można zamontować. Ale raczej w gravelu to zbędna rzecz.

      Odpowiedz
  15. marcin pisze:
    21 listopada 2018 o 19:51

    no i niestety mam problem, zaniepokoiła mnie biała kreska na rurze sterowej, odkręciłem mostek i jest lekko uszkodzona rura sterowa (carbonowa), na niemałej powierzchni jest zdarta jakby jedna powłoka. wyglada, jakby podczas transportu roweru mostek był zbyt słabo dokręcony i delikatnie sie poruszał i zdarł troche warstwy. Kontaktowałem się ze sklepem i odsyłam widelec do producenta. Mam nadzieje, że widelec wymienią na nowy.

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      21 listopada 2018 o 21:58

      Myślę, że dla nich raczej taka wymiana nie będzie problemem. Czekam na info.
      Dziwnego rodzaju to uszkodzenie.

      Odpowiedz
  16. marcin pisze:
    22 listopada 2018 o 19:31

    tutaj zdjęcia uszkodzenia, gdyby ktoś był zainteresowany:
    https://forum.szajbajk.pl/topic/10926-rysy-na-carbonowej-rurze-sterowej/

    Odpowiedz
  17. Dryb1as pisze:
    24 listopada 2018 o 16:53

    Bardzo fajny te Twój opis. Ja wlasnie stalem się szczęśliwym posiadaczem gravela bardzo podobnego do Rondo i NS Rag+ a mianowice tańszego brata Octane One Gridd. Powiem tak ze jeszcze pol roku temu smialem się z tej całej mody na gravele a teraz sam na takim rowerze jezdze. Mam go jeszcze za krotko żeby cos więcej napisac, ale przesiadka z mtb na gravela to dla mnie spora przepasc… Mysle ze z czasem będzie lepiej i lepiej. Poki co pogoda nie zacheca do jazdy wiec trzeba czekac na cieplejsze dni lub do wiosny ;-)

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      24 listopada 2018 o 17:42

      Gridd to bardzo fajny rower. I w normalniejszej cenie niż Rondo :) Fajnie że piszesz, że się przekonałeś. Tak chyba maja wszyscy, którzy wsiadają na gravele :)

      Odpowiedz
  18. Ryszard pisze:
    24 grudnia 2018 o 13:16

    mam pytanko przymierzam sie do zakupu rondo jak jezdzi sie na asfalcie na tych oponkach mam rower mtb i szose i chciałem zrezygnować z szosy na rzecz tego grawela gdyz czesto jezdze po róznym terenie szosa, chodnik sciezki czasami robie sobie trasy szosa okolo 60 km srednia predkosc 30 km pozdrawiam

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      27 grudnia 2018 o 11:36

      W mojej ocenie opony robią robotę, bo na asfalcie idą całkiem dobrze, a i w terenie można im zaufać.
      Wiadomo, że jak przesiądziesz się z szosy na gravela to poczujesz trochę bardziej miękko i zamulająco pod kołem. Dla mnie to jednak plus do komfortu.

      Odpowiedz
  19. Daniel pisze:
    11 stycznia 2019 o 15:00

    Skorzystam z okazji i zapytam :)
    Jeździłem już w życiu chyba na wszystkim, ale zamiłowanie to od jakiegoś czasu Ęduro.
    Mieszkając na Śląsku ;) na co dzień po pracy na 20-50km szkoda mi „enduraka”, poza tym ścieżki, itd na dużym skoku z dhf/r 2.5/2.4 nieee :):):) … dlatego gravel.
    Miałem przez jakiś czas szosę piękną karbonową ale pomimo, że typu endurance … to nie było to ze względu na częste odejścia z asfaltu a większej opony rower nie chciał. Kupiłem nową, więc kiedy po ok 1500km poszła w świat … było szkoda :(.
    Ok, w zasadzie od długiego już czasu chodzi za mną gravel wydając się złotym środkiem, jak Whyte Friston (miałem okazję się przejechać na 40c – fajnie było, rower na spory plus), ale nie tylko opony, może też geo, nie wiem, fajnie i tyle. Ale ciągle odkładam zakup … bojąc się kolejnego nietrafionego a niestety stosunkowo kosztownego zakupu. Co można powiedzieć po kilku km … albo macaniu, lizaniu, wczuwaniu i przymierzaniu rowerów niestety głównie na sucho (również Furious, Gridd).
    Od jakiegoś czasu (wzrokowo) rozpływam się nad Ruut’em… no.
    OK. Tyle wstępu :).
    Przejdę do pytania. Czy po doświadczeniu na obu (Friston vs Ruut), są stosunkowo podobne, oba alu, apex1, opona 40-42, ale czy jesteś w stanie powiedzieć coś istotnego o jednym bądź drugim ? Zarówno + jak i – ? Nie robię długich wypraw z bagażami ale chciałbym po szutrach/ścieżkach w miarę wygodnie pośmigać do 100km z częścią dojazdu asfaltem. Każdy argument będzie dla mnie dużą pomocą. Oczywiście poza wyglądem…
    Pozdrowienia !

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      11 stycznia 2019 o 19:18

      Szczerze?
      Tu nie trzeba argumentów.
      Od jakiegoś czasu nie kupuje rowerów, bo jeżdżę albo na rowerach firm, z którym współpracuje, albo testowych.
      Ruuta kupiłam. Jest to pierwsze rower który kupiłam od kilku lat :)
      Teraz wymieniłam alu na karbon i myślę, że ten rower długo ze mną zostanie :)
      Jeździłam na Whyte Friston, Ruut Al oraz Feralu. Każdego z czystym sumieniem mogę polecić.
      Minusów nie ma za wiele. Friston jest przyciężkawy, Rondo ma przekombinowany widelec, ale w czym to szkodzi?
      Gravel idealnie nadaje się na nasze śląskie klimaty.

      Odpowiedz
  20. Deem pisze:
    2 maja 2019 o 17:30

    Ruut AL i Wisła1200 – dobre połączenie czy brałabyś coś innego?

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      5 maja 2019 o 18:56

      Chyba nie.
      Ale dodałabym podkładki żelowe pod owijkę w kierze i lemondkę.

      Odpowiedz
      1. deem pisze:
        12 maja 2019 o 15:16

        Chyba nie w sensie że złe połączenie czy 'nie, nie wybrałabym nic innego’? :)

        Odpowiedz
        1. mamba pisze:
          12 maja 2019 o 18:01

          Nie, nie wybrałabym nic innego.

          Odpowiedz
          1. deem pisze:
            12 maja 2019 o 18:25

            OK, dzięki wielkie, problem rozwiązany (:

  21. Piotrek pisze:
    2 września 2019 o 11:13

    A podepnę się do tematu bo właśnie wybieram swojego gravela i mam małą zagwozdkę…Kolega szosowiec twierdzi, że napęd 1×11 Apex to za mały zakres i w ogóle, ale z drugiej strony nie kupuje gravela żeby jeździć po szosie…No i tu pytanie – czy uważacie, że napęd 1×11 w takim rowerze jest najbardziej optymalny? Jestem raczej zdecydowany na takie rozwiązanie ale chętnie posłucham innych głosów :)

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      2 września 2019 o 14:22

      To zależy jaką masz nogę, czy jeździsz po płaskim i czy dużo dokręcasz na zjazdach. W moim odczuciu w gravelu tylko 1×11. Nie ma problemów z przednią przerzutką, mniej rzeczy do zepsucia. W gorszych warunkach też lepiej działa. Łatwiej wyczyścić.
      Ja na zjazdach nie dokręcam jak szalona, mam napęd bardziej dopasowany do tego, by pod górę łatwiej wjechać i uważam, że 1×11 wystarcza.

      Odpowiedz
      1. Adam pisze:
        3 maja 2020 o 17:18

        Witam
        Ja mam pytanie do Autorki bloga
        Posiadam ruuta AL od 14 czerwca 2019 roku. Rowerem tym do dnia dzisiejszego przejechałem niecałe 2 tys km. Ogólnie jestem bardzo zadowolony z maszyny, chodź jest jedna rzecz która nie daje mi spokoju, mianowicie dość niski komfort jazdy na słabej nawierzchni. Oczywiście pomijam fakt ciśnienia w oponach itd. Zdaję sobie sprawę, że nie jest to full suspension na 2.5 calowych kołach który wybacza nawet „kratery” w asfalcie

        Niemniej, doczytałem w komentarzach że po pewnym czasie przesiadłaś się na carbonowego ruuta od Rondo. Powiedz mi proszę czy poza różnicą w wadze, która jest oczywista; rower dzięki zastosowaniu ramy carbonowej oraz wyższej grupy napędowej Srama jest wart swych pieniędzy? Chodzi mi o to, że gdybym chciał teraz sprzedać wersje AL i kupić CF2 to w zasadzie musiał bym dopłacić równowartość wersji aluminiowej

        Z góry dziękuję za wyczerpującą odpowiedź prosto z serca :)

        Pozdrawiam Adam

        Odpowiedz
        1. mamba pisze:
          3 maja 2020 o 18:02

          Hej
          Tak, różnica między materiałami – alu i karbon – jest odczuwalna. Aluminium bardziej „daje po kościach” jest takie „tępe”. Nie wiem jak to opisać. W przypadku ramy karbonowej komfort jest zdecydowanie większy.
          Apex i Rival mają mniejsze znaczenie. Działają porównywalnie.
          W wersji karbonowej Ruuta trochę żal, że nie ma sztycy karbonowej i lepszych kółek. Ale w mojej ocenie warto dopłacić.
          Jak coś, ja mojego będę sprzedawać za niedługo to rozm S.

          Odpowiedz
          1. Adam pisze:
            5 maja 2020 o 21:58

            Na początek ślicznie dziękuje za tak szybką odpowiedź :)
            W miedzy czasie zapoznałem się z Twoim wpisem na temat zakupu i użytkowania CF2. Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego masz zamiar sprzedać ten rower?
            Nie zrozum mnie źle, każdy ma prawo robić co chce i ja tego nie krytykuję, tylko chciałbym abyś mi podała sensowny powód o ile taki istnieje
            Przecież z tego co wynika na blogu poświęconym wersji carbonowej to dość mocno spersonalizowałaś sobie ten sprzęt:
            -sztyca carbonowa
            -podkładki żelowe na baranku
            – szersze opony
            Mało tego, na jednym jak i na drugim wpisie poświęconym ruut’om wspomniałaś o tym, że Twoim marzeniem było posiadanie wersji carbonowej :)

            Czyżby na rynku pojawił się godny następca, który zmył czar ronda z oczu?

            Na sam koniec dodam, że też zawsze marzyłem o carbonowej wersji i nie ukrywam że byłbym zainteresowany zakupem Twojej Ski. Najpierw jednak muszę wiedzieć czy mnie na nią stać czy jednak nie obędzie się bez sprzedaży nerki :)

            Pozdrawiam

  22. Adam pisze:
    12 maja 2020 o 16:44

    Dołączam się do pytania Adama1, bo stoję przed podobnym wyborem :)

    Odpowiedz
    1. mamba pisze:
      12 maja 2020 o 19:02

      Pisałam Adamowi już prywatnie, ale widać nie obędzie się bez odpisania tutaj. Czy zadałbyś komuś pytanie dlaczego sprzedaje Ferrari? :)
      Jestem blogerką rowerową, jeżdżę na różnych rowerach i wypada mieć porównanie.
      Rondo też co jakiś czas odświeża albo wprowadza nowe modele. Zmiana nie jest podyktowana żadnymi negatywnymi sytuacjami czy faktami związanymi z tym rowerem.
      Dalej mój w rozmiarze S jest na sprzedaż.

      Odpowiedz
      1. Lukasz pisze:
        4 czerwca 2020 o 15:41

        Temat jest popularny więc pozwolę się podzielić swoimi pierwszymi wrażeniami z jazdy modelem Ruut CF2 2020.
        Główna różnica względem starszego modelu to nowy widelec, który ma w końcu 12mm oś.
        Bardzo fajne podsumowanie znalazłem w wywiadzie z Szymonem z Rondo (nie sugerujcie się tytułem):
        https://www.youtube.com/watch?v=EK-5xjXGT8g

        Pierwsze wrażenie jest świetne. Rower jest bardzo dynamiczny. Testowałem również wersję aluminiową, która zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie… przynajmniej do momentu kiedy nie przesiadłem się na model karbonowy. Potwiedzam, że karbon ma to coś.
        Dodatkową zaletą wersji karbonowej jest obecność mocowania przedniej przerzutki co daje więcej możliwości. Obecnie nie mam zastrzeżeń do napędu i nie planuję zmian.
        Jako ciekawostkę dodam, że Ruut CF2 zrobił na mnie lepsze wrażenie niż znacznie droższy Cannondale Topstone Carbon na Ultegrze RX. Nie twierdzę, że to lepszy rower ale Rondo dało mi więcej frajdy z jazdy.
        Mała uwaga do rozmiaru – mam 174 cm, 82 cm przekroku i po teście zdecydowałem się na rozmiar S. Na co dzień jeżdżę na szosie o mocno wyścigowej geometrii w rozmiarze 54 cm (stack 387, reach 534).

        Odpowiedz
        1. mamba pisze:
          4 czerwca 2020 o 15:51

          Dzięki za bardzo wartościowy komentarz.
          Nie miałam okazji jeździc na nowym ale mam nadzieję, że jeszcze sie to zmieni.
          I dzięki filmowi wiem wreszcie jak nazywać HVRT ;)

          Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

przeczytaj też to

warszawa gdańsk trasa rowerowa
bikepacking

Warszawa – Gdańsk czyli dobry pomysł na długi weekend

0 (0) Warszawa – Gdańsk: Trzy dni, 450 kilometrów, hamak zamiast hotelu i szum lasu

więcej »
15 maja 2025 Brak komentarzy
szlak wokół zalewu szczecińskiego
bikepacking

Rowerowy Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego – wszystko, co musisz wiedzieć

4.8 (8) Szlak Wokół Zalewu Szczecińskiego robi się coraz popularniejszy. Warto go przejechać zanim na

więcej »
24 kwietnia 2025 Brak komentarzy
liv langma advanced
recenzje

Liv Langma Advanced Pro – rower szosowy dla dziewczyny

5 (1) W świecie rowerów szosowych, gdzie każdy detal ma znaczenie, Liv Langma Advanced Pro

więcej »
15 kwietnia 2025 Brak komentarzy
porady

Jak wyprać puchową kurtkę? Poradnik krok po kroku.

5 (3) W życiu każdego z nas przychodzi taki moment, że twoja ulubiona puchowa kurtka,

więcej »
3 kwietnia 2025 Jeden komentarz
WIĘCEJ
Facebook Youtube Instagram
Postaw mi kawę na buycoffee.to

© 2023  All rights reserved.
Dorota Juranek Mamba On Bike
NIP 6342577792